poniedziałek, 25 lutego 2013

Dwadzieścia jeden.

Poniedziałek 18 luty.

Przebudziłam się około 7 rano. Chłopaki jeszcze spali. Na całe szczęście, bo nie wiedziałabym jak mam się zachować po tym co usłyszałam wczoraj wieczorem. Dziś o 18 kolejny mecz, mam nadzieję, że chłopcy wygrają, na ostatnim meczu nie szło im za dobrze. Znakomicie rozpoczęli jednak nie skończyli tego jak należy. Cóż porażki się zdarzają i wierzę mocno w ich dzisiejszą wygraną. Rozmyślając tak wybrałam ubrania i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, nabalsamowałam ciało, umyłam zęby, włosy zostawiłam całkowicie proste i zrobiłam lekki makijaż. Założyłam musztardowe spodnie i wpuściłam w nie czarny T-shirt z krótkim rękawem, na to jeansowa kurtka i byłam gotowa. Zajęło mi to ponad pół godziny ponieważ nie śpieszyłam się zbytnio. Gdy wyszłam Serbowie nadal spali. Postanowiłam odwiedzić chłopaków z drużyny którzy nie spali. Zapukałam w pierwsze drzwi.
- proszę- odezwał się Zati.
- siema wam - otworzyłam drzwi - mogę do was ?
-zapraszamy w nasze skromne progi- ukłonił się w moją stronę Kłos.
- co cię do nas sprowadza zacna dziewico- tu się zamyślił- a może i nie dziewico ?- zapytał Pawełek a jego przyjaciel zaczął się śmiać jak głupi.
- ale zaraz oberwiesz Zatorski !- rzuciłam się na niego z poduszką, którą miałam pod ręką.
- Karol, Karol uratuj mnie !- darł się gdy okładałam go owym przedmiotem.
- aaaaaaaaaaa kochanie lecę ci pomóc !- rzucił się na mnie z poduszką Wąski.
- zniszczę was ! Przestańcie mnie łaskotać ! Błagam was ! Proszę- krzyczałam, a oni nie dawali za wygraną. Ktoś nagle otworzył drzwi do pokoju.
- Wlazły, Zatorski, Kłos ! Raz, dwa, trzy ustawić się w szeregu !- usłyszeliśmy głos trenera. Odwróciłam się i to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nawrot był w takich śmiesznych slipkach do połowy ud z napisem: zjedz mnie. Jebłam.
-ale o co chodzi panie Jacku ?- powiedziałam tak słodko <że mało się nie porzygałam> i zrobiłam maślane oczka, na moje słowa moi towarzysze mało nie turlali się ze śmiechu po podłodze.
- do cholery jasnej, czy wy musicie się tak drzeć o 8 rano ?!- był  trochę zdenerwowany- specjalna rozgrzewka się szykuje dla chłopaków !
- ale naprawdę przepraszamy- zaczęłam- to moja wina, przepraszam. Nie wiedziała, że ma pan pokój obok nich, bo wtedy rzecz jasna nic by się takiego nie wydarzyło. Wybaczy pan ?
- oj Kamila, wiesz że mam do ciebie słabość i znakomicie to wykorzystujesz- poklepał mnie po ramieniu- nad tą rozgrzewką to się zastanowię, a teraz błagam was dajcie spać.- powiedział i wyszedł z pokoju.
- jeszcze raz przepraszamy- krzyknęłam za nim i wybuchłam śmiechem- czy wy to widzieliście ?- powiedziałam między jedną, a drugą falą śmiechu.
- co to kurwa był za napis ?! Zjedz mnie ?! hahahahahah...- Kłos leżał na podłodze i tłukł w nią pięścią.
- nie wiem, ale zapytam się go gdzie je kupił- powiedział Zati też leżąc ale na łóżku i śmiejąc się w poduszkę- dobra trzeba się uspokoić. To po co tu przyszłaś ?- zapytał mnie jeszcze raz.
- aaaa odwiedzić was- uśmiechnęłam się w jego stronę.
- uważaj bo uwierzę- Karol przymknął  jedno oko i popatrzył na mnie. Przecież nie mogłam im powiedzieć, tego co usłyszałam w łazience, ta para to największe plotkary w zespole. A nie, sory. Największymi są Cupko, Winiar, Plina. No ale mniejsza.
- oj nie chcecie mnie to idę- wstałam i ruszyłam w stronę pokoju- odprowadził mnie śmiech siatkarzy. Oni są tak kochani, że nie mogłam się na nich gniewać, wiedziałam, że nie wzięli tego poważnie. Skierowałam się do mojego brata i Michała. Akurat Mańko brał prysznic więc mogłam powiedzieć przyjacielowi o tym co się wydarzyło wczoraj.
- Misiek mam problem.- zagaiłam siadając na wolnym miejscu. Ehe. To wolne miejsce musiałam sobie sama zrobić, bo przecież burdel na kółkach u nich.
- co jest siostra ?- zapytał siadając na łóżku.
- wczoraj przez przypadek usłyszałam rozmowę Alka i Cupka i on chyba coś przede mną ukrywa, boję się,że to coś złego, a ja nie chce go stracić. -powiedziałam na jednym oddechu.
- oj nie przeżywaj co ? Może musisz z nim po prostu pogadać ? Albo robi ci jakąś niespodziankę?Nie pomyślałaś o tym ?- fakt, miał rację. O tym nie pomyślałam.
- no ale mimo wszystko, boję się, że on już nie chce ze mną być, znalazł sobie inną- z moich oczu popłynęły łzy. Michał wstał i przytulił mnie do siebie.
- nie histeryzuj młoda, będzie dobrze- poklepał mnie po plecach- a teraz odwracasz się i idziesz do niego, dajesz mu buziaka i gitarka gra- zaśmiał się i nakierował mnie w stronę drzwi.
- dzięki Michu !- uścisnęłam go i ruszyłam do naszego pokoju.
 Cupko już krzątał się w łazience, a Alek kaleka jeszcze leżał w łóżku.
-cześć kochanie- podeszłam i tak jak kazał Michał, buziaczek i gitarka gra.
- oo jakie miłe powitanie, chciałbym żeby było tak codziennie- zamruczał przyciągając mnie do siebie.
-chciałbyś ?- zapytałam żeby się upewnić.
- no ba. Pragnę tego, a tak serio to chciałbym- uśmiechnął się w moją stronę- a ty ?
- też bym chciała, nawet bardzo.
- cieszę się- pocałował mnie namiętnie.
-ekhm. nie chciałbym przeszkadzać gołąbeczki- powiedział Kostek, który właśnie wyszedł z łazienki.
- nie przeszkadzasz- posłałam mu uśmiech- Aleks idzie się właśnie umyć- wypchnęłam go z łóżka.
- nie dadzą spać człowiekowi- powiedział pod nosem.
- coś mówiłeś kochanie ?- zapytałam z ironicznym uśmiechem.
- mówiłem, że cię kocham !- krzyknął  już prawie z łazienki.
- tak też właśnie myślałam- zaśmiałam się, a Konstantin tylko pokręcił głową i skomentował to tak:
- jak dzieci.
- odezwał się najstarszy i co niby jak dziecko się nie zachowuje- wytknęłam mu język.
- o niee, grabisz sobie koleżanko- pogroził mi palcem.
- grabić to się grabkami grabi- nie dawałam za wygraną.
- jaki kurdupel no ! - wydarł się i zaczął mnie łaskotać. Znów dziś ?! No błagam. Po chwili jednak zostałam uratowana przez mojego chłopaka. Razem jeszcze powygłupialiśmy się trochę i czas było schodzić na śniadanie. Minęło ono nam bardzo szybko i poszliśmy odpocząć po posiłku. Gdy upłynęła godzina zaczęliśmy się zbierać na trening. Oczywiście nie obyło się bez przygód. Otóż pan Mariusz Wlazły nie mógł znaleźć swoich butów meczowych i czekaliśmy na niego. A mówią, że Winiarski to ciapa. W końcu wkurzyłam się i poszłam pomóc mu szukać. A co będę dobrą siostrą. Weszłam do pokoju, a tam pobojowisko większe niż gdy byłam tu rano.
- Mańko co robiłeś z tymi butami ?- zapytałam brata, który biegał od  jednego do drugiego kąta.
- cholera no nie wiem, na prawdę myślałem, że są w torbie!
- no to nie myśl następnym razem- zaśmiałam się- a może to chłopaki ? Wczoraj przecież graliście w pokera u was.
- Pliński i Winiar !- wydarł się Mariusz- zabije, no zatłukę.
- spoko, otworzę okno i zawołam ich- na szczęście okno wychodziło przed hotel gdzie stała cała ekipa. Już szłam w jego stronę, gdy patrzę a tu na parapecie stoją buty Szampona oczywiście bez sznurówek.
- mam !- krzyknęłam i zaczęłam się cieszyć.
- cholera, zapomniałem o tym, że je wczoraj suszyłem- po pokoju rozległ się dźwięk facepalma. Nie, to nie on sobie go strzelił. To ja.
- zbieraj się i idziemy- ponagliłam go. Po chwili byliśmy na dole. Trener trochę zjechał go za spóźnienie, ale nie było tak źle bo zaraz zaczęli żartować.Droga na halę minęła nam szybko i już o 11 byliśmy w środku. Po treningu przywitałam się oczywiście z Krzysiem i Pitem, którzy byli na masowaniu i zaraz potem ruszyliśmy z powrotem do hotelu by się spakować, bo wieczorem od razu po meczu wyjeżdżaliśmy do Bełchatowa. Nawet szybko się uwinęłam i miałam jeszcze dużo czasu na wzięcie prysznica i przebranie się. Założyłam malinową bluzkę z krótkim rękawem i krótką mini spódniczkę, do tego czarne rajstopy i jeansową kurtkę, którą nosiłam rano, włosy pozostawiłam rozpuszczone. Pozbierałam wszystkie moje rzeczy z łazienki, dokończyłam pakowanie i byłam gotowa.
- ale laska- zaśmiał się Kostek gdy wyszłam.
- moja laska- przyciągnął mnie do siebie Aleks.
- darujcie sobie - cmoknęłam go w policzek i Cupka też, a co ! Niech ma, w końcu z Niną widzi się raz na jakiś czas.
-gotowi na podbój Resovii  ?- zapytałam.
- jak zawsze- wyszczerzyli się obaj. Wzięliśmy swoje torby i powoli kierowaliśmy się w stronę holu gdzie mieliśmy zbiórkę, do pokoju brata nawet nie chciałam zaglądać, bo ja już wiem jak wygląda jego pakowanie. Słyszeliśmy tylko krzyki: Winiar gdzie moja szczoteczka ? Maniek dawaj moje skarpetki, gdzieś je wsadził ?! na co uzyskał odpowiedź- w dupie je mam wiesz ?!
- to się chłopcy pakują- zataczał się ze śmiechu Konstantin, a my za chwilę razem z nim.
Po 15 minutach wszyscy zwarci i gotowi wracaliśmy znów na halę. Nastroje bojowe. Ja jak zwykle weszłam do szatni na chwilę zostawić kurtkę i torbę. Wzięłam aparat i pognałam na boisko. Nie mam zamiaru siedzieć w jednym pomieszczeniu z 12 facetami.
- dzień dobry pani- usłyszałam głos za sobą. O nie.
- dzień dobry- odwróciłam się, odpowiedziałam grzecznie i ruszyłam dalej.
- nie pogadasz ze mną ?- pociągnął mnie za łokieć.
-Zibi odpuść- warknęłam.
- raczej ty odpuść sobie tego chłoptasia - zaśmiał się.
- jakiś problem ?- usłyszałam głos Woickiego- Zbyniu daj jej spokój, dziewczyna zajęta- posłał mi uśmiech.
- no właśnie, Z.A.J. Ę.T.A- przeliterowałam i odepchnęłam jego rękę. Dogoniłam Pawła.
-dzięki ci panie !
- muszę jakoś odrobić- puścił mi oczko i w świetnych humorach weszliśmy na boisko.
Niedługo po nas hala zaczęła się wypełniać. Kibice Reski naprawdę dopisali. Przepiękne widowisko ze strony siatkarskiej choć przegrane dla nas. Nie martwmy się są jeszcze mecze u nas. Wyprzytulałam chłopców ile tylko można. Aleksowi dałam soczystego buziaka i pobiegłam pogratulować Ignaczakowi.
- brawo Krzysiu, brawo- uścisnęłam go.
- dzięki dzięki widzimy się w Bełku, szybkie 3:0 i do domu- mrugnął okiem.
- będzie 3:0 dla nas zobaczysz - zaśmiałam się. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i w czasie gdy skrzaty się rozciągały poszłam pożegnać się z Iwonką.
- no kochana widzimy się za tygodnie u was- przytuliłam ją.
- zobaczymy zobaczymy Kama- zaśmiała się. Wyściskałam ją, Domi i Sebka i poszłam do szatni. 
Ubrałam kurtkę, pozbierałam swoje rzeczy i po chwili siedziałam w autokarze czekając na resztę. Gdy wszyscy się zebrali wyruszyliśmy w drogę do domu. Wsparłam głowę na ramieniu Aleksa i wsłuchiwałam się w jego miarowy oddech. Nikt nie miał humoru na wygłupy, ale nikt także nie tracił nadziei.
- byłeś najlepszy- szepnęłam.
- to dzięki tobie- ucałował moje czoło.
- idziemy spać ?
- chodź przytul się do mnie i śpij, ja nie mogę jakoś usnąć- rozłożył swoje szerokie ramiona.- kocham cię kochanie- przytulił mnie mocno do siebie.
-ja ciebie też- odpowiedziałam i po chwili zasnęłam. Obudziła mnie rozmowa. Znów Cupko rozmawiał z Aleksem, ale usłyszałam głos mojego brata także. Wsłuchałam się w ich słowa
- lepiej szybko jej to powiedz bo ona już coś węszyć zaczyna- powiedział Mańko.- Misiek mówił, że pytała go o to.
- mówiłem, mówiłem !- podniósł głos Kostek.
- cicho bo ją obudzisz debilu- uciszył go Aleks- chłopaki ja wiem, ale się boję trochę tego czy ona to zaakceptuje.
- będzie dobrze zobaczysz- pocieszył go Mariusz- wtedy postanowiłam "obudzić się". Zawodnicy szybko znikli z mojego pola widzenia i posiadali na miejscach. A ja ? Miałam tysiąc myśli w głowie. Wszyscy mnie okłamywali. Nawet mój przyjaciel i brat. Nie wytrzymałam.
- co knujecie ?- zapytałam.
- nic, kotek-poczochrał moje włosy Alek- o meczu gadaliśmy. Nie odpowiedziałam. Wstałam i poszłam pogadać z trenerem. Gdy dojeżdżaliśmy wróciłam na swoje miejsce tylko po torbę i kurtkę. Wzięłam torbę i podążyłam do Pauliny, która czekała na nas na parkingu pod Energią.  Nie żegnając się z nikim wsiadłam na tył samochodu i czekałam na brata i bratową.
- Kamila co ci jest ?- zapytał Mańko gdy wsiadł do auta.
- nic- burknęłam.
- daj jej spokój- powiedziała Paulina. Dzięki ci panie za tak dobrą bratową !
W domu szybki prysznic i do łóżka. Aleks dzwonił do mnie chyba z 10 razy ale nie odbierałam. Po chwili usnęłam.
Rano obudziły mnie promienie słońca.
- cześć, jak się spało ?- zapytała Paula gdy zeszłam na dół.
- w miarę, słuchaj jest Mariusz może w domu ?- rozejrzałam się po salonie i kuchni.
- nie ma, pojechał gdzieś z Alkiem- odpowiedziała i postawiła przede mną gorącą herbatę.
- dzięki bardzo, jak to z Alkiem ?- zdziwiłam się.
- nie wiem i ja, nie chciał nic powiedzieć- uśmiechnęła się nerwowo i od razu zmieniła temat- a widziałaś się może z Iwoną ?
 - tak, nawet poznałam Domi, jest śliczna- tu opowiedziałam jej po kolei cały wyjazd. Po śniadaniu pobawiłam się z moim chrześniakiem i gdy oni jechali już do przedszkola i pracy ja poszłam się ogarnąć. Wzięłam prysznic, włosy związałam w koński ogon, umyłam zęby, nie malowałam się dziś, a na siebie założyłam leginsy i koszulę w kratę. Gdy kończyłam się szykować dostałam sms:

" hej kotek, będę u Ciebie o 17, musisz gdzieś ze mną pójść. Kocham Cię :* "

odpisałam krótko:

"będę gotowa".

Stwierdziłam, że spotkam się z nim. Zobaczymy co on kombinuje.
 Po zrobieniu obiadu i posprzątaniu, zmieniłam tylko koszulę na dłuższy czarny sweterek i byłam gotowa. O 17 zadzwonił dzwonek.
- chodź- Alek od razu pociągnął mnie za rękę.
- gdzie idziemy ?- zapytałam bardzo obojętnie. Ciągle byłam na niego zła.
- zobaczysz, ale muszę ci zawiązać oczy- wyciągnął czarną apaszkę, zawiązał mi ją na oczy i wziął mnie na ręce. Szliśmy gdzieś, nie mam pojęcia gdzie ale po 3 minutach byliśmy chyba na miejscu. Wydawało mi się, że jest to niedaleko domu mojego brata, dosłownie prawie po drugiej stronie ulicy.
- jesteśmy- postawił mnie na ziemi i rozwiązał oczy.
- co to ma znaczyć ?- zapytałam niepewnie rozglądając się po okolicy. Przede mną stał duży <DOM>. Był naprawdę ładny ale nic z tego nie rozumiałam.
- słuchaj- zaczął Alek- bo ja.. cholera no ! Nie wiem jak to powiedzieć.
-najlepiej prosto z mostu ?
- chcę żebyś ze mną zamieszkała, tu w tym domu, teraz, zaraz, na zawsze- powiedział na jednym oddechu.
-co ?- to co powiedział totalnie zbiło mnie z pantałyku.
- jeśli nie chcesz to ja zrozumiem- skwitował smutno.
- ale Aleks- popłynęły mi łzy- jezu ! Tak się cieszę !- rzuciłam się na niego.
- czyli zgadzasz się ?
- pewnie !!!- byłam najszczęśliwszą osobą na Ziemi. Totalnie mnie zaskoczył.
- nawet nie wiesz jak się bałem, że się nie zgodzisz. Już dawno zacząłem budować ten dom, ale stał pusty bo nie chciałem się sam do niego wprowadzać. Teraz już mam z kim- pocałował mnie w czoło.
- i to dlatego były te wszystkie rozmowy ? - zapytałam. Potwierdził. A ja głupia bałam się, że chce mnie zostawić.
- chodźmy do środka- wskazał na drzwi wejściowe. Otworzył je i puścił mnie przodem- zobaczyłam nieduży korytarz, ściany były pokryte kamieniem, weszłam dalej i zobaczyłam <salon>. Był idealny.
- zmieści się dużo skrzatów- zaśmiałam się.
- podoba Ci się ?
- tu jest pięknie- wtuliłam się w niego- kiedy ty to urządziłeś ?
- Paula pomogła- zaśmiał się
- wy wszyscy przeciwko mi ?
- tak wyszło skarbie, na początku twój brat nie chciał się w ogóle zgodzić na to żebym mu cię zabrał, ale chłopaki przemówili mu do rozsądku i nawet dziś pomagał mi ogarnąć tu wszystko do końca.
-dlatego był ten cały wyjazd do Rzeszowa ?!- obudziłam się nagle i trzepnęłam go w klatkę piersiową.
- ale jesteś mądra, chodź zobacz kuchnie- pociągnął mnie na lewo od salonu, była ona połączona razem z nim. Gdy zobaczyłam <jej wnętrze> musiałam zbierać szczękę z podłogi.
- o matko, ale pięknie- odezwałam się po długiej ciszy.
- chodź teraz zobaczysz naszą sypialnię. Poszłam za nim schodami na górę. Na piętrze było kilkoro drzwi, dowiedziałam się, że są to pokoje gościnne. Na końcu korytarza były drzwi, które otworzył Aleks.
- nie wierzę- gdy zobaczyłam <TOOO> to odpadłam. Pomieszczenie nie było duże, ale okropnie przytulne. Marzyłam o takiej sypialni, nasze małe królestwo. Rzuciłam się na niego, całując go namiętnie.
- może wypróbujemy to łóżko ? - zaśmiał się.
- możemy- mrugnęłam i pociągnęłam go za sobą. Całowaliśmy się namiętnie, zrzucając z siebie poszczególne części garderoby. Patrzyłam w jego oczy i widziałam maleńkie iskierki. Dotykałam go po plecach i umięśnionej klatce piersiowej. On nie był mi dłużny i jego ręce wędrowały po całym moim ciele.W pokoju słychać było przyśpieszone oddechy. To jeszcze bardziej podkręcało atmosferę, która i tak była już gęsta. Oddałam się mu całkowicie. Mężczyźnie mojego życia, jemu i tylko jemu. Wiedziałam, że to ten. Los jest przewrotny, lecz to co spotkało mnie to szczyt moich marzeń. Po chwili opadliśmy na łóżko zmęczeni.
-kocham cię- pocałowałam go jeszcze raz.- dziękuję.
- nie masz za co, jesteś dla mnie najważniejsza. Kocham cię Kamila !




______________________________________
nasłodzone że hohoh ! Wiem, że może to za wcześnie ale Kamila nie moze przecież wiecznie mieszkać u Mariusza.Ale to wszystko przez moją siostrę. Podziękujcie jej za zmotywowanie mnie do napisania tego rozdziału i co ważniejsze- podsunięcie pomysłu jak to rozegrać, bo kompletnie nie miałam pojęcia jak was zaskoczyć. Myślę, że wiele ludzi spodziewało się innego rozwinięcia, na razie niestety jest słodko, słodziutko, słodziusieńko lecz problemy przyjdą także nie martwcie się ;DD
Jestem ogólnie przeszczęśliwa bo Skra wygrała. Jestem cholernie z nich dumna ! Chłopaki dajcie czadu i w niedzielę.!! W górę serca Bełchatów wygra mecz !!!!!
A teraz uciekam bo jutro niestety do szkoły na szczęście święto patrona mamy i nie ma lekcji to pół biedy, ale pojechać trzeba.
Miłego czytania !
dziękuję za komentarze i proszę o jeszcze więcej opinii- dla mnie to ważne. Jestem otwarta na krytykę więc jeśli coś jest do poprawy lub coś się komuś nie podoba- piszcie ;))
Pozdrawiam :*** 


7 komentarzy:

  1. No, no, no. A ja myślałam, że chce jej powiedzieć coś w stylu "mam dziecko" albo moja dziewczyna została na Serbii. Już normalnie miałam takie czarne scenariusze! ;o
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej świetny rozdział : )
    Adminka ---> Siatkarze są najlepsi.

    Zaprasza na nowe opowiadanie . http://polscysiatkarzenajlepsi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny rozdział, nie spodziewałam się tego po nim :D Kochany Aleks♥ Czekam z niecierpliwieniem na nowy rozdział. Pozdrawiam wszystkich gorąco Zuza♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Miodzio! :D ale zapewne i tak będą musieli się rozstać na jakiś czas bo Aleks w końcu gra w Serbii no chyba ze Kama z nim wyjedzie :D i mam nadzieje że w twoim blogi Mario i Bąku zostaną powołani do reprezentacji...marzenie :P

    Nie mówiłam tego jeszcze ale.. nienawidzę Bartmana...no normalnie nie trawie go...i nie żebym coś miała do Resovii bo lubię ich ale Skra najlepsza na świecie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem takiego samego zdania, nie tyle moze co go nienawidzę lecz bardzo irytuje mnie jego sposób bycia ;D Resovię też lubię ale za Skrę to jestem serce gotowa oddać ;D
      dzięki za komentarz :D buziaki :**

      Usuń
  5. Ja myślałam, że on ma dziecko jakieś albo coś w tym stylu :D Aleks całkiem dobrze wymyślił, to fajny pomysł żeby razem zamieszkali. Zdziwiłam się tylko, że Mario się zgodził, może wreszcie dojrzał do tej decyzji :)Czekam na następny rozdział.

    + Zapraszam do mnie na trzynastkę! :)
    http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Super dodaj już kolejny!

    OdpowiedzUsuń