sobota, 23 lutego 2013

Dwadzieścia.

Wzięłam szybki prysznic i udostępniłam łazienkę Alkowi a sama położyłam się na naszym małżeńskim łóżku. Powoli uspokajałam się, emocje już opadły i przynajmniej nie zachodziłam się od płaczu jakim wybuchłam gdy przekroczyliśmy próg naszego tymczasowego pokoju. Po chwili z łazienki wyszedł Aleks. Położył się koło mnie i najzwyczajniej w świecie mnie przytulił. Czekał na wyjaśnienia, a właściwie na opowieść o Marcinie.
- chyba muszę ci o czymś opowiedzieć- położyłam się na brzuchu i wsparłam się na łokciach, patrząc na siatkarza. On tylko skinął głową na znak żebym mówiła.
- Marcin to tak naprawdę mój niedoszły mąż- powiedziałam krzywiąc się na samo słowo "mąż".
- ale jak to ?- zapytał całkowicie zdezorientowany.
- a no tak to. Moi rodzice bardzo pragnęli żebym była jego żoną. Chcieli mnie sprzedać, swoją własną córkę.- w moich oczach pojawiły się w tym czasie łzy.
-wolniej, bo nic nie rozumiem.
- no więc Marcin to syn znajomych moich rodziców. Ale do rzeczy- do 16 roku życia trenowałam siatkę, tak jak Mariusz, lecz pewnego dnia na meczu, upadłam tak nieszczęśliwie skacząc do bloku, że naderwałam ścięgna Achillesa, kompletnie nie mam pojęcia jak ja to zrobiłam, ale zrobiłam. To całkowicie wykluczyło mnie z dalszej kariery sportowej bo było ty zbyt niebezpieczne. Mańko już wtedy grał i w reprezentacji i w lidze i wiadomo jak to jest- miał z tego dobre pieniądze. Ja jednak swoim wypadkiem zaprzepaściłam tą szansę. Moi rodzice byli bardzo troskliwi o mnie- w tym momencie zaśmiałam się ironicznie- chcieli mnie wydać za tego pajaca, a w zamian mieli otrzymać pół firmy rodziców Marcina, która prosperowała na całą Europę. Ja miałam o niczym się nie dowiedzieć. Tylko kilka razy napomknęli na to że powinnam się koło niego zakręcić. Pewnego razu nasza mama rozmawiała z moją niedoszłą teściową o tej transakcji w naszym domu. Mariusz tego dnia przyjechał  do domu i niestety usłyszał jak mama cieszy się, będzie miała tyle kasy i tak dalej. Jeszcze tego samego dnia spakował moje rzeczy i zabrał mnie do siebie, przy okazji robiąc nie małą awanturę rodzicom. Mieszkałam z nim przez 2 lata, on pracował i mnie utrzymywał, a ja się uczyłam. Jednak nie dawałam sobie z tym wszystkim rady i gdy tylko nadarzyła się okazja- wyjechałam. Powiedziałam tylko bratu gdzie jadę. Nikomu więcej, zostawiłam Winiarskiego, Dagę, Ignaczaka, Gumę. Wszystkich tych którzy mi pomagali. Jestem straszną egoistką- zachlipałam.
- kochanie, przecież to nie zależało od ciebie.-pogładził moje włosy.
- ale i tak ciężko jest mi z tym żyć, zwłaszcza teraz, gdy on mnie straszy. Wiesz, ja nie mówiłam tego nikomu ale on był u mnie w szpitalu i dodatkowo Woicki go zna. Straszył mnie Marcinem.
- co za skurwiel.- syknął Alek.
- mam nadzieję, że to było nasze ostatnie spotkanie.
- obiecuję ci to- w tym momencie pocałował mnie namiętnie. Zaczęła się gra naszych języków. Z nikim nie było mi tak dobrze. Oderwaliśmy się od siebie gdy zadzwonił jego telefon. Rozmawiał z kimś po serbsku i był wyraźnie zdenerwowany. Po chwili rzucił telefonem o łóżko Kostka, które stało na przeciwko naszego.
- wszystko w porządku ?- zapytałam.
-tak Kama, nic się nie stało- uśmiechnął się dość sztucznie i przytulił mnie do siebie. Zastanawiało mnie to. Czyżby miał jakieś problemy ? A może ma jakieś tajemnice ? Z takimi myślami zasnęłam. Słyszałam tylko jak Cupko wrócił do pokoju

***

- pobudka pacany !- darł się Kostek nad nami- dziś mecz, podbijamy Rzeszowiaków !
- daj żyć- przykryłam poduszką głowę.
- nie ma tak dobrze, wstawać- nadal stał nad nami.
-no dobra- jęknęłam. Wybrałam strój na dzisiejszy dzień i poszłam w stronę łazienki. Cupko jeszcze pastwił się nad przyjacielem żeby on też wstawał. Wzięłam prysznic, nałożyłam makijaż i ubrałam jasne jeansowe rurki i do tego pistacjowy sweterek. Włosy rozpuściłam i podkręciłam i byłam gotowa. Z racji tego, że Alek nie był jeszcze gotowy postanowiłam wyjść i zajrzeć do Mariusza i Michała. Gdy zapukałam do pokoju obok, usłyszałam głośne " wlazł". Dobry suchar a pro po naszego nazwiska. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Miśka leżącego na łóżku z laptopem na brzuchu i mojego brata, który jeszcze spał. Pomijam fakt, że w pokoju był taki syf, że aż odrzucało.
- o matko - jęknęłam.
- no co ?- zapytał Winiar.
- jak wy tu żyjecie ?- wskazałam na górę ubrań leżących na podłodze.
- normalnie- wzruszył ramionami.
- dlaczego nie szykujecie się na śniadanie ?
- bo jest dopiero 6.30 ?- zrobił głupią minę Michał.
- jak to kurwa ?- byłam wyraźnie zdezorientowana.
-no normalnie, ja nie mogłem spać to siedzę na necie, a Mańko śpi- wskazał na mojego brata.
- zajebie go- powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi.
- kogo ?- krzyknął za mną.
- Kostka.- odpowiedziałam i kłapnęłam drzwiami. W jednej sekundzie teleportowałam się do naszego pokoju już od progu krzycząc.
- Cupko zginiesz ! Gdzie on jest ?!- spojrzałam na Aleksa, który leżał na łóżku ubrany.
- w łazience- wskazał na drzwi.
- zobacz sobie, która jest godzina- kazałam. Patrzyłam na jego reakcję. Natychmiastowo znaleźliśmy się pod drzwiami łazienki.
- wyłaź ty kretynie- darł się Olek.
- boję się- zaśmiał się Konstantin.
- ty złamańcu jeden !- waliłam pięściami w drzwi, a on siedział dalej. Odpuściliśmy i położyliśmy się na łóżko żeby jeszcze pospać. Gdy usnęliśmy Cupko musiał wyjść z naszego pokoju bo nigdzie go nie było. Boi się.. Oj niech się boi, już ja go urządzę. Po 9 zeszliśmy na dół na śniadanie, wszyscy już byli, a żartowniś aż jęknął na nasz widok.
- co jemu jest ? Czego on się tak boi ?- dopytywał Daniel.
- niech ci powie co zrobił- mruknęłam.
- mały żart- powiedział przez śmiech Kostek.
- nie myśl sobie, że ujdzie ci to na sucho- zagroziłam.
- ale się boję, zobacz jak się trzęsę -zaczął się trząść jak galaretka i wymachiwać rękami przy stole. Usłyszeliśmy głośny brzdęk.
-uuuuu- zawyła reszta.
- kurwa- przeklął pod nosem Cupković- to  już 3 szklanka w tym tygodniu. Wybuchliśmy śmiechem i w takiej atmosferze zjedliśmy śniadanie. Koło 10 poszliśmy do swoich pokoi, chłopcy mieli się spakować i odpocząć bo o 11.30 wyjeżdżamy już na halę. Ja za to rzuciłam się na łóżko i patrzyłam jak Serbowie pakują swoje torby. 10 minut przed zbiórką wstałam i udałam się do łazienki, poprawiłam makijaż, fryzurę i byłam gotowa. Wzięłam jeszcze torbę z aparatem oraz swoją własną prywatną torebkę do której wrzuciłam telefon, chusteczki i wodę gazowaną. Założyłam moje botki na koturnie i kurtkę i wyszliśmy razem z chłopakami na dół do recepcji. Po chwili znaleźliśmy się na hali. Skrzaty wychodząc z autokaru rozdali kilka autografów, a ja czmychnęłam do ich szatni jako pierwsza. Jak zwykle wzięłam telefon do kieszeni spodni, w rękę aparat i pognałam na boisko. Za jakiś czas pojawili się także siatkarze, Resoviacy przyszli niedługo po nich. Przywitałam się z Igłą i Pitem i robiłam zdjęcia jak się rozciągają. Cupko szczerzył się do mnie jak głupi do sera i razem z Alkiem biegali po całym boisku wydurniając się jak dzieci. Z godzinę przed meczem, zaczęli gromadzić się kibice Reski na hali. Przyjechała też Iwonka z dzieciakami, przywitałam się z nimi, wzięłam Domi za rączkę i zaczęłam chodzić z nią między siatkarzami.
- pasuje ci dziecko- zaśmiał się Karol.
- no no Aleks, postaraj się o wasze- dodał Bąkiewicz.
- Michał wszyscy najpierw czekają na twoje- wytknęłam mu to.
- ja mam jeszcze czas, jestem młodym bogiem- przeczesał ręką włosy.
-wariaci- pokręciłam głową i podążyłam dalej.
- naprawdę pasuje ci dziecko- mruknął Alek tuż za mną i przywitał się z Dominiką.
- kiedyś będziemy takie mieli- zaśmiałam się do niego. On znów tylko się uśmiechnął sztucznie. Tak samo jak wczoraj wieczorem. Nie wiedziałam co jest grane ale to zignorowałam. Wziął na ręce małą i zaczął ją obkręcać, na co ta bardzo się ucieszyła. Zaczęłam robić im zdjęcia. Niektóre nawet fajnie powychodziły. Będzie miała pamiątkę kiedyś pomyślałam. Odebrałam ją od Serba i odprowadziłam do Iwony, bo mecz miał zacząć się za chwilkę, a ja miałam przecież robić za fotografa.
- to co skopiemy wam tyłki ?- usłyszałam głos Bartmana za sobą.
- chciałbyś- minęłam go bez słowa.
- ja to bym chciał żebyś się ze mną umówiła i zostawiła tego gówniarza- wskazał na Alka.
- to nie jest koncert życzeń kochanie- posłałam mu cwaniacki uśmiech i poszłam w stronę mojego chłopaka, odwróciłam się jeszcze żeby upewnić się czy Zbyszek to widzi i pocałowałam Olka. 3:0 ?
- powodzenia kochanie, rozwal ich- szepnęłam.
- dla ciebie wszystko- uśmiechnął się i skradł mi ostatniego buziaka.
Zaczął się mecz, pierwszy set gładko dla nas, 3 następne niestety na naszą niekorzyść. Podeszłam do chłopaków.
- będzie dobrze to dopiero pierwszy mecz- starałam się ich jakoś pocieszyć.
- łatwo ci mówić- jęknął Konstantin.
- a co ty możesz o tym wiedzieć- odezwał się Alek. Tego się nie spodziewałam. Wkurzył mnie tym tekstem więc odeszłam do mojego brata. Nie miałam zamiaru patrzeć jak mnie ignoruje, pierwszy raz to się zdarzyło, pierwszy raz spotkałam się z jego obojętnością, a to zabolało. Chłopaki porozdawali między czasie autografy, a ja poszłam do szatni, zgarnęłam swoją torbę, ubrałam się i wyszłam.Po drodze pogratulowałam Krzyśkowi i Grześkowi i wsiadłam do autokaru. Po niecałej godzinie zaczęli się schodzić siatkarze, wyraźnie przygnębieni przegraną. Jednak nic nie usprawiedliwiało zachowania Aleksa.
- przepraszam- usłyszałam że siada koło mnie na siedzeniu- byłem zły.
- ale to nie znaczy ze masz prawo się na mnie wyżywać- cały czas patrzyłam za autokarowe okno.
- wiem, przepraszam, poniosło mnie po prostu, bo bardzo mi na tym meczu zależało- złapał mnie za rękę.- przepraszam.
- no dobra, wybaczam- pocałowałam go w usta.
- znów się ślinią- usłyszeliśmy głos Winiarskiego za nami.
-spadaj staruszku- wytknęłam mu język.
W nie za dobrych ale znośnych humorach wróciliśmy do hotelu. Chłopaki byli padnięci więc nie było mowy o jakimkolwiek łażeniu po Rzeszowie, a więc powlokłam się sama do naszego pokoju, wzięłam prysznic i położyłam się na łóżku. Nagle do pomieszczenia wparował Cupko.
- ty Kama kumasz czacze ?-  zapytał rzucając się na jego łóżko obok.
- co jest ?- zapytałam patrząc w jego stronę.
- a no słuchaj, idę sobie korytarze nie ? I patrzę, a tam od Małego z pokoju wychodzi ten skurw..
- Kostek- upomniałam go- nie warto.
- no to z pokoju Małego wychodzi ten debil i wiesz oni się coś tam kłócili,bo Paweł bo wyraźnie wyganiał mówił coś żeby zapomniał o tym, że nie zrobi tego Mańkowi i coś jeszcze. Wydawało mi się, że mówi o tobie ale nie jestem pewien- powiedział na jednym oddechu.
- yhm. Jak myślisz, co powinnam zrobić ? - nie powiem, trochę mnie to zdziwiło- pogadać z Woickim ?
- no nie wiem, może poczekać ?- zaproponował.
-masz rację, przecież na razie nic się nie wydarzyło złego..
- mądra dziewczynka- poczochrał moje włosy- idę do chłopaków bo grają w pokera to się pośmieje z nich trochę, idziesz ?
- nie, nie jestem zmęczona- uśmiechnęłam się w jego stronę- Alek też jest z wami ?
- tak, tak  już nie bądź zazdrosna- wytknął język w moją stronę.
- idź poszukaj się na korytarzu- wskazałam na drzwi, za którymi znikła sylwetka Serba. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
- Cupko nie rób sobie żartów- wydarłam się. Jednak pukanie nie ustawało więc wstałam i podążyłam w ich kierunku.
- Jesteś idiotą Koste..- nie dokończyłam bo mnie zamurowało.
- cześć, mogę wejść ?- zapytał facet, który stał w progu.
- wejdź- skinęłam ręka zapraszając gościa do środka.
- chyba musimy pogadać- zaczął siadając na krześle, które stało przy małym stoliku.
- a mamy o czym ?
- na początku to powinienem cię przeprosić, zachowywałem się jak świnia.- popatrzył na mnie. Nie mogłam powiedzieć, że jego wyraz twarzy był wrogo nastawiony co do mojej osoby. Pierwszy raz wyglądał tak przyjaźnie.
- ekhm. No okej, ale dalej nie rozumiem po co tu jesteś.
-no więc Kamila, przychodzę tutaj bo jestem winien ci wyjaśnienia. Źle się zachowałem nie znając twojej wersji wydarzeń.
- ale Paweł, mógłbyś powiedzieć mi o co ci tak właściwie chodzi ?
- chodzi o Marcina- skrzywił się na sam dźwięk jego imienia.
- no dobra Marcin, znasz go, straszyłeś mnie nim, ale co w związku z tym ?- byłam wyraźnie zdenerwowana jego rzucaniem ogólnikami.
- no bo cholera, Kamila. Popełniłem błąd. Marcin to mój dalszy kuzyn, za młodego przyjaźniliśmy się strasznie, chociaż jest ode mnie młodszy. Tuż po twoim przyjeździe spotkałem go na zjeździe rodzinnym.Wiedział, że gram z Mariuszem w klubie i zapytał o niego. Napomknąłem mu, o tym, że wróciła jego siostra. Wyraźnie się zainteresował tym i opowiedział mi, że chciałaś go naciągnąć razem z Szamponem na kasę i w ogóle jakieś przekręty mieliście robić, spiskować przeciw niemu, a ja głupi mu uwierzyłem.
- ale przecież to nie tak !- poderwałam się z miejsca i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju.
- chciał się zemścić na tobie- zaczął opowiadać dalej- postanowiłem, że mogę mu pomóc trochę cię postraszyć, nic więcej. Lecz dziś Marcin przyszedł do mnie i przedstawił mi swój plan działania. Idiota wymyślił sobie, że cię porwie ! Nie wytrzymałem.- osłupiałam na te słowa.
- jak to porwać ?
- normalnie, myślał  że mu w tym pomogę- prychnął.- dlatego tu jestem. Dopiero teraz doszło do mnie, że coś jest nie tak z nim. Przepraszam Kamila.
- dobrze, że mi o tym powiedziałeś. Rozumiem, że mogłeś nie wiedzieć kilku rzeczy, tak naprawdę to on chciał żebym wyszła za niego, dlatego wyjechałam, straciłam kontakt z rodzicami przez tego idiotę.
- przepraszam jeszcze raz.
- rozumiem Paweł.- poklepałam go po ramieniu.
- to co ? Topór wojenny Wlazły- Woicki zakopany ?- uśmiechnął się do mnie i wyciągnął w moją stronę swoją dłoń.
- zakopany- podałam mu prawą rękę.- myślisz, że mam się bać ?
- nie, sam niczego nie zrobi, wcześniej to ja byłem jego informacją- zamyślił się na chwilę- kurwa jaki ja byłem głupi.
-spoko Mały- zaśmiałam się- skąd mogłeś wiedzieć. To nie twoja wina.
- dzięki, że mnie wysłuchałaś, będę się zbierał. Jeszcze dziś pójdę do Mańka i go przeproszę. Nie chcę żebyśmy byli skłóceni- wstał i ruszył w stronę drzwi, a ja za nim.
- dobrej nocy Paweł i dzięki za wszystko- przytuliłam się do niego.
- dobranoc- odwzajemnił mój uścisk i po chwili go już nie było. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam o tym co powiedział Woicki.
- kochanie- usłyszałam w pomieszczeniu głos Aleksa- czy tutaj był Mały ?
- tak, był tu- zaśmiałam się.
-co on chciał ?! Mam z nim pogadać ?!
- spokojnie, przyszedł przeprosić- tu opowiedziałam całą sytuację mojemu chłopakowi.
- o jaa.. ale jaja- otworzył usta ze zdziwienia- musimy cię pilnować teraz, żeby nikt cię nie porwał.
-no co ty, Paweł powiedział, że nic sam nie zrobi.
- ale i tak będę się o ciebie bał- przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Delikatnie muskał moje wargi, po chwili pocałunek stawał się bardziej intensywny. Zjechał ręką pod moją bluzkę.
- eej- oderwałam się od niego- nie dziś.
- czemu ?- zrobił minę kota ze Shreka.
- po pierwsze - Cupko, po drugie- miękkie kolana - zaśmiałam się.
- oj przestań Kama- chciał mnie pocałować jeszcze raz lecz mu to uniemożliwiłam.
- nie i koniec- dałam mu buziaka, a sama poszłam się kąpać. Pod prysznicem usłyszałam jak ktoś wchodzi do naszego pokoju, był to Kostek. Zaczął rozmowę z Aleksem.
-powiedziałeś jej ?
- nie.
- czego ? Miałeś to zrobić !
- nie umiem, nie wiem czy ona to zaakceptuje, nie chcę jej stracić, cholera !- oparłam się o ścianę w łazience. Czy chodziło o mnie ? O co tak w ogóle chodziło. Zbierało mi się na płacz, bo nie miałam pojęcia co ukrywa przede mną Alek. Jednak szybko się opanowałam, ubrałam piżamy i wyszłam do chłopaków. Pożegnałam się z Konstantinem, dałam buziaka Aleksowi i bez słowa poszłam spać. Nie umiałam zamienić z nim słowa, jeśli mnie okłamuje.



_______________________
20 ! ;)
Mam nadzieję, że się spodoba chociaż nie jestem zbytnio zadowolona z niego.Pojawię się może jutro jak dobrze pójdzie, a jak nie to trzymajcie kciuki za Skrzaty !
Czy na dole czy na szczycie SKRA BEŁCHATÓW ponad życie !!!
Miłego czytania ;))
Pozdrawiam ;D

KOOOMENTARZE ! :)) dzięki tym, którzy komentują na bieżąco :* big hug dla was ;*


6 komentarzy:

  1. Hmmm...pobawmy się w Sherlocka Holmesa, Aleks jest niezadowolony podczas jakiejś rozmowy telefonicznej i sztucznie się uśmiecha , tak samo jak wtedy kiedy Kamila powiedziała mu o dzieciach, na dodatek ta rozmowa z Kostkiem, hmmm...domyślam się o co może chodzić ale poczekam na kolejny rozdział :)
    Dobrze, że Pawko się opamiętał i przeprosił Kamę!
    Pozdrawiam.

    + Zapraszam na moje nowe opowiadanie.
    http://wsidlachmilosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo i się wszystko wyjaśniło :)
    Dobrze, że Woicki okazał się dobrym^^
    Pozdrawiam:)
    Oczywiście SKRA! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry rozdział. Z niecierpliwieniem czekam na następny ;) Pozdrawiam cieplutko Zuza :D
    Liczę z Skrzaty wygrają jutro♥ !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję za wyjaśnienie :)
    jakie to opowiadanie jest ciekawe, już czekam na następny rozdział, bo każdy kolejny czymś zaskakuje :) Alek ma tajemnice, czekam aż wyjawi ją Kamili i nam :D
    swietnie piszesz
    Michalina

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja już chcę kolejny rozdział :) Piszesz świetnie, bardzo mi się podoba :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma to jak nadrobic cały blog w 2 wieczory! Strasznie się wciągnełam jest super i nie mogę się doczekac kolejnego! Całuski! ;**

    OdpowiedzUsuń