czwartek, 21 lutego 2013

Osiemnaście.

Po chwili uwolniłam się z rąk siatkarza i zapytałam.
- to co jemy na kolację ?
- ciebie- pocałował mnie w czoło.
-hohoho, panie kolego nie tak szybko-lekko odepchnęłam go od siebie.
- eeeej- zrobił minę jak kot ze Shreka. Ja podeszłam do niego pocałowałam go w usta i uciekłam szybko do kuchni.
-naleśniki pasują ?- skierowałam to pytanie w stronę Aleksa, który siedział już na taborecie z wzrokiem wlepionym we mnie. Pokiwał tylko głową, a ja zabrałam się za robienie jedzonka. Jednak po chwili dołączył do mnie w celu "pomocy". Super naprawdę, dopiero co kuchnię posprzątałam, a już była cała w mące. Zresztą nie tylko kuchnia, ja też. Nie byłam mu dłużna i rzuciłam w niego jajkiem. Pudło. Jajko rozbiło się o szafkę. Wzięłam drugie. Bingo ! Prosto w klatkę piersiową.
- tak jest !- wydarłam się i odtańczyłam taniec radości.
- cwaniara- zaśmiał się i podszedł do mnie mocno mnie przytulając, tak że jajko zostało też na mojej koszulce- pacan- mruknęłam. Po wielkich bólach w końcu udało mi się dokończyć kolację.
- pyyyyyszne- zwrócił się w moją stronę siatkarz.
- tu- wskazałam na policzek.
- teraz kąpiel i spać ? - poruszał znacząco brwiami.
- tak jest, jestem wykończona- westchnęłam wstając od stołu i wkładając naczynia do zmywarki. Gdy posprzątaliśmy ten cały syf poszłam wziąć szybki prysznic.
- Mogę z tobą?- zapytał jak małe dziecko.
- nie- odpowiedziałam próbując udawać stanowczą.
- ale proszę.. Kama.. Wodę trzeba oszczędzać- nie wiem skąd ten argument, ale rozbawił mnie tym.
- nie, nie i jeszcze raz nie- pokazałam mu język i po chwili znikłam za drzwiami łazienki. Szybka kąpiel, umyłam zęby, nakremowałam twarz i w kolejnej z kolei przywłaszczonej przeze mnie koszulce Alka wyszłam do pokoju.
- znowu ? Niedługo nie będę miał w czym chodzić- zaśmiał się.
- jak dla mnie możesz chodzić w samych bokserkach- wytknęłam mu język kładąc się na łóżku.
- a fanki ? Jak fanki zobaczą mnie w bokserkach to uhhh- tu zmrużył oczy i poruszał brwiami.- podobno mam zgrabny tyłek i wiesz, ta klata- poklepał się w nią- ideał- zakończył swój monolog patrząc na mnie, a moja mina była mniej więcej w stylu " zmień dilera".
- dobra idź już się kąp- pokazałam mu drzwi od łazienki. Po sekundzie już go nie było. Gdy wrócił od razu rzucił się na łóżko zachłannie mnie całując. Tak. Nie wyspałam się tej nocy, ale to była jedna z lepszych nocy w moim życiu.


***

 Następnego dnia, rano wróciła nasza kochana rodzinka. Na wieść o tym, że przypomniałam sobie wszystko bardzo się ucieszyli. Wytłumaczyłam mojemu bratu, że całkowicie niepotrzebnie obwiniał Aleksa, za co od razu go przeprosił. Oczywiście gdy dowiedzieli się, że już oficjalnie jesteśmy parą to najpierw nas wyściskali jak tylko najmocniej mogli, a potem życzyli szczęścia i dużo dużo dzieci. Hola hola. Na dzieci jeszcze trzeba będzie poczekać. O 11 chłopaki mieli trening, ale wszyscy razem pojechaliśmy na halę. Dziś jechali do Rzeszowa, aby w niedzielę i poniedziałek rozegrać pierwsze mecze fazy play-off. Pomogłam trochę Paulinie w robocie, trzeba było się przyzwyczajać. Marzec zbliżał się, a ja szczerze to chciałam już pracować. Po skończonej pracy poszłyśmy z bratową na boisko. Na mój widok zaczęły się gwizdy chłopaków i nawoływanie- Alek ,Alek zobacz twoja dziewczyna. Jak było w nocy ? Opowiadaj. No tak. Cupko wygadał. Przywitałam się z trenerem, statystykami i fizjoterapeutami. Gdy gawędziłam sobie z Nawrockim ni stąd ni zowąd pojawił się koło nas Aleks z Mariuszem.
- trenerze- zagaił Maniek- mamy pytanie.
- no właśnie, trenerze jest wakat- powiedział Alek. Popatrzyłam na nich zdezorientowana.
- jak znów chcecie zrobić jakieś żarty Winiarowi, to ja w to nie wchodzę- podniósł ręce w geście obronnym.
- nie o to chodzi- zaśmiał się mój brat.
- no to chłopaki do rzeczy- ponaglił ich  Jacek.
- bo skoro mamy tyle wolnych miejsc w autokarze i skoro Muzaj nie jedzie z nami, to moglibyśmy zabrać tą oto kobietę razem z nami?- Aleks wskazał na mnie.
- pogięło was ?- zaśmiałam się- przecież wy jedziecie na mecze, po co ja wam tam ?- postukałam się w głowę.
- ale Kamilo- przerwał mi trener- myślę, że to bardzo dobry pomysł, przecież są wolne miejsca, możesz jechać z nami- uśmiechnął się i odszedł w stronę statystyków.
- udało się !- krzyknął Mariusz i przybił piątkę z Pauliną.
- ty też byłaś w to zamieszana ?- popatrzyłam na nią, a ona tylko się zaśmiała.
- i co zgodził się? Zgodził się ?- podbiegł do nas Winiarski.
- no, gładko poszło- uśmiechnął się Atanasijević, przytulając mnie do siebie.
- jesteście okropni, ale wam dziękuję.- posłałam uśmiech w kierunku brata, bratowej i Miśka.
- pomyśleliśmy, że przyda Ci się wyjazd malutki- powiedział Michał.
W wyśmienitych humorach wróciliśmy do domu wcześniej odbierając Arka z przedszkola. Musiałam się szybko spakować, bo wyjeżdżaliśmy o 16. Udało mi się dokonać tego w 20 minut. Wzięłam szybki prysznic, założyłam spodnie w kolorze khaki z kieszeniami po bokach,białą bluzkę z krótkim rękawem i do tego czarny rozpinany sweterek. Nałożyłam lekki makijaż, wzięłam torbę i zeszłam na dół. Była 15 więc było jeszcze trochę czasu, zjedliśmy wspólnie obiad przygotowany przez Paulinę. Koło 15.40 ubraliśmy się i ona podwiozła nas pod halę gdzie była zbiórka. Byli wszyscy oprócz Serbów.
- cholera gdzie oni są ?- podrygiwał nerwowo Michał.
- daj spokój zaraz będą- uspokajał go Pliński.
- tak, kurwa ostatnio Cupko pierdoła jedna to spóźnił się 20 minut.
 -przecież jest dopiero 16, zaraz będą- powiedziałam równocześnie wyciągając telefon w celu zadzwonienia do mojego chłopaka. Ale fajnie to brzmi- MÓJ. Uśmiechnęłam się na tą myśl pod nosem i wykręciłam numer Aleksa.
- no hej kotek, gdzie jesteście ?- zapytałam.
-cześć kochanie, poczekaj bo Kostek szuka telefonu i nie może go znaleźć- oznajmił mój luby.
- to nie możesz do niego zadzwonić ?- zaproponowałam.
- jesteś genialna ! Zaraz będziemy- i się rozłączył, a ja strzeliłam sobie facepalma.
- za ile będą ?- zapytał Mariusz.
- już wychodzą, Cupko szukał telefonu. - oznajmiłam i wsiadłam do autokaru. Zajęłam miejsce mniej więcej na przeciw wejścia. Po 10 minutach spóźnialscy się zjawili.
- hej piękna- siatkarz zajął miejsce koło mnie.
- nareszcie- wpiłam się w jego usta.
-mhmm.. mógłbym być witany tak przez cały czas- mrugnął do mnie.-skąd wiedziałaś, że tu siedzę ?
- nie wiedziałam ?- zaśmiałam się- siadłam bo było wolne- wzruszyłam ramionami. Po chwili wyjechaliśmy zostawiając nasz Bełchatów w tyle. Zaczęła się impreza w autokarze, którą rozkręcał nie kto inny jak Michał Winiarski. Na pierwszy ogień poszło- Mówię ci hello. Winiar nie byłby Winiarem gdyby nie pokazał swoich umiejętności tanecznych. Eh.. Gdyby tylko nie miał żony i ta żona nie byłaby moją przyjaciółką.. Dobra ogarnięcie, mam chłopaka- spojrzałam w stronę śmiejącego się Aleksa. Zauważył to i skradł mi buziaka. Było mi cudownie. No ale dobra, dalej Zatorski z Kłosem, a przy okazji i Cupko urządzili sobie zawody. Nie byle jakie zawody. Polegało to na tym, że jeden zaczyna jeść kanapkę, a reszta go rozśmiesza i wygrywa ten, który będzie miał najdłuższy czas liczony stoperem. Zaczynał Zator. Jeden kęs- Kostek zaczyna robić głupie miny, Kłos opowiada mu jakiś obrzydliwy kawał, a  gdy Alek obczaił w co grają on także się dołączył do pogrążania Pawełka, który ledwo wytrzymywał od śmiechu.
- Ej Zati weź wyobraź sobie Nawrota, który tańczy hip-hop- podpowiedział mu Karol, a reszta wybuchła śmiechem, Paweł też wybuchł- prosto do reklamówki, która była przyszykowana w razie wypadku. Rywalizację wygrał Cupko. Wytrzymał 6 minut. Był nie do zagięcia. Właściwie to zjadł on całą kanapkę bez problemu. Nic na niego nie działało.W tą zabawę na końcu zaangażowała się reszta chłopaków i śmiechowi nie było końca jednak niedługo po tym opadliśmy z sił usypiając. Oparłam się o ramię Aleksa i zasnęłam. Obudził mnie krzyk Konstantina.
- wstawać ludzie ! Jesteśmy w Rzeszowi !- krzyczał.
- Zamknij się idioto- mruknął Mariusz.
- nie w Rzeszowi tylko w Rzeszowie ciołku- poprawił go Bąkiewicz.
- kretyni, wszędzie kretyni- kręcił głową Pliński. Boju z kim ja żyję. Rzeczywiście dojechaliśmy do Rzeszowa i już po 20 minutach staliśmy w hotelowej recepcji.
- słuchajcie jest problem- podszedł do nas Tomek( zastępca Pauliny).
- co jest ?- zapytali wszyscy.
- pokoje są dwuosobowe i jedna trójka- skrzywił się patrząc na mnie- coś pozmieniali i nie ma jedynki Kama, przykro mi- powiedział.
- no co ty, nic się nie stało- uśmiechnęłam się.
- będzie spać z nami- Kostek objął mnie ramieniem.
- zostaw ją, jeśli już to ze mną- Alek ściągnął rękę przyjaciela ze mnie.
-uuuuuu- zawyli wszyscy.
- no dobra, to ja będę w pokoju z Olkiem i Cupko- klasnęłam w dłonie- problem rozwiązany.
Wzięłam swoją torbę i klucz od Tomka i pognałam na górę. 10,11,12,13, o jest ! 14. Dopadłam do drzwi a za mną Serbowie.
- ale jaja patrzcie jest jedno małżeńskie- zaśmiał się atakujący.
- Kama śpisz sama, nie mogę zostawić Aleksa, przykro mi- otarł niewidzialną łzę Cupko.
- zapomnij- zaśmiałam się i przytuliłam się do mojego chłopaka- on jest mój.
Po przekomarzaniu poszłam szybko pod prysznic, gdyż mieliśmy zaraz kolację. Odświeżyłam się, założyłam czyste ubrania i pognałam do restauracji znajdującej się na parterze. Jeszcze praktycznie nikogo nie było. Zajęłam miejsce przy stoliku i popijając sok pomarańczowy czekałam na resztę ekipy. Za chwilę siatkarze zaczęli się schodzić do środka.
- Kamaaaa ! Co jest dobrego ?- zapytał Zatorski siadając koło mnie.
- jak na razie to tylko soczek- wskazałam na szklankę.
- no ładnie, chcą nas karmić tylko sokiem żebyśmy przegrali- zaczął udawać płacz. W tym momencie podeszła do nas kelnerka, która była nie powiem- ładna. Wszyscy siatkarze patrzyli na nią jak w obrazek, nawet Alek za co dostał mukę w ramię. Ona tylko dziwnie popatrzyła na Pawła, który jej nie zauważył.
- wie pani- zwróciłam się do niej- ma stany lękowe i boi się, że gdy pani poprosi aby złożył zamówienie to on zacznie się jąkać i pani nie poderwie. Zatorski na moje słowa podniósł głowę i popatrzył na nią. Ona tylko rzuciła.
- podrywać to on może te małolaty po meczach- i odeszła. Wszyscy wybuchli śmiechem, a nasza biedna ofiara obraziła się na mnie. Udobruchałam go połową mojej kolacji i wszystko grało. Wróciliśmy do naszych pokoi i po szybkiej kąpieli ułożyliśmy się do snu. Ja z głową na klatce Aleksa przeniosłam się do krainy Morfeusza.

***

Następnego dnia śniadanie mieliśmy o 9. Kelnerka niby przypadkiem wylała na Pawła sok jabłkowy, a więcej incydentów zemsty z jej strony nie było. Koło 11 zebraliśmy się i pojechaliśmy na halę. Chłopcy pognali do szatni, a ja taszcząc ze sobą lustrzankę (robiłam za fotografa dziś) udałam się w kierunku boiska. Usłyszałam męski głos za sobą.
- Kamila Wlazły ? Co za spotkanie...



______________________________
przepraszam, ze nie było mnie tak długo ale nie miałam czasu kompletnie, bo korzystam z końcówki ferii ;) W wasze ręce oddaje kolejny roździał. Mój zeszyt już się skończył i muszę wymyslać wszystko na bieżąco, także dzisiejszy to tak szału nie ma ale mimo wszystko- jest ;)
Miłego czytania kochani wam życzę ;)
Dziękuję i jednocześnie proszę o komentarze :) Mam więcej chęci na pisanie tego dalej gdy wiem, że ktoś w ogóle to czyta ;)
Pozdrawiam serdecznie ;**

4 komentarze:

  1. Ahh, ale sielanka. Miłość kwitnie :) Super, że Kamila pojechała ze Skrzatami do Rzeszowa. Mariusz z Alkiem dobrze to wymyślili! :) Jak zwykle w takim momencie kończy się rozdział, ahh strasznie jestem ciekawa któż to tak cieszy się ze spotkanie z Kamilą! :) Czekam zatem na następny rozdział :)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby Kamila była z kimś innym xD
    Tak wiem jestem okrutna. Ale za dużo już tego Aleksa Kurka Zibiego i Cichego ^^
    Świetny rozdział Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahha ! O tym w ogóle nie myślałam :DD ale kto wie, kto wie ;))
      pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. O jaaa słodko aż za bardzo a to jest podejrzane i pewnie coś niedobrego sie wydarzy :P
    Ciekawe co będzie dalej z Woickim?:P
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń