piątek, 8 lutego 2013

Trzynaście.

Obudził mnie doktor, który robił ranny obchód. No cóż, trochę pospałam, ale wczorajszy dzień dostarczył mi wrażeń co nie miara i musiałam to odreagować. To dość dziwne, budzisz się po pięciu dniach, pamiętasz o swoim bracie, o tym, że wróciłaś do niego i do twoich przyjaciół. Jednak nie pamiętasz tego, kto podobno sprawiał, że czułaś się wyjątkowa i chodziłaś uśmiechnięta. Tego, który jest cholernie przystojnym brunetem o wielkich oczach, jakby twój ideał. Wyśniony i wymarzony. A ty ? Ty go nie pamiętasz. Ogarnia cię frustracja. Nie wiadomo komu ufać, choć jesteś przekonana, że Mariusz nie kłamie. Spędzając czas z Aleksem jesteś naprawdę szczęśliwa i mogłabyś tak do końca, ale nie czujesz do niego nic więcej poza przyjaźnią. Owszem. Pociąga cię w sposób fizyczny, ale to nie miłość. Patrzysz na jego zatroskaną twarz, widzisz, że martwi się o ciebie i przychodzi tu bo mu na tobie zależy, a ty nie potrafisz odwzajemnić jego uczuć. To gorsze od tego kiedy facet zostawia dziewczynę i ona musi sobie z tym poradzić. Jest silna i z każdym dniem przyzwyczaja się do pustki w jej sercu. A tu ? Masz z nim kontakt, jesteś świadoma tego, że zrobi dla ciebie wszystko, a ty nie umiesz ofiarować mu nic w zamian. Nie umiesz mu podziękować...
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Raniłam go, jestem temu wszystkiemu winna. Nagle drzwi do sali się otworzyły i weszli do niej Daga, Michał i Oliwier z wielgachnym miśkiem. Poszaleli, Cupko wczoraj, dzisiaj oni.
- cześć kochani- powitałam ich uśmiechem.
-ciocia Kama- rzucił się na mnie Olek- pocieszny chłopak, był strasznie podobny do Miśka, nie tylko patrząc na wygląd. Obydwaj byli cudowni, opiekuńczy i mieli ogromne poczucie humoru choć mały miał dopiero 7 lat.
- no nareszcie wróciłaś do świata żywych- zaśmiał się Winiar Senior podając mi prezent.
-Michał !- Daga trzepnęła go w ramię- jak się czujesz słońce ?- zapytała zatroskana.
-dziękuję wam za prezent,  już jest lepiej, tylko straciłam pamięć- skrzywiłam się.
- Mario mówił coś, ale czego dokładnie nie pamiętasz ?- zapytał Misiek.
- najpierw to może usiądźcie - pokazałam im krzesełka- no jakby to powiedzieć- zaczęłam gdy oni już siedli wygodnie na miejscach- straciłam trochę pamięci. Oczywiście was pamiętam, pamiętam wszystkich tych których znałam przed wyjazdem..- przerwała mi Daga.
-czyli to znaczy, że nie pamiętasz Serbów ? Aleksa ? Cupka ? Kłosa i tak dalej ?
- owszem.- znów się popłakałam- nie wiem dlaczego tak się stało. Jest mi tak źle.
- nie płacz ciociu- Oli przytulił się do mnie.
- dziękuję robaczku.- ucałowałam jego czoło.
Po godzinnej wizycie, Winiarscy musieli jechać. Obowiązki wzywały niestety. Tuż po ich wyjściu drzwi otworzyły się ponownie. Zamurowało mnie. Jak on mnie tu znalazł ?
- o moja kochana narzeczona- zaśmiał się szyderczo.
- co ty tu robisz ? Kto cię tu wpuścił ?- zapytałam szczelniej okrywając się kołdrą.
- wystarczyło powiedzieć, że jestem twoim chłopakiem- znów ten śmiech.
- Marcin, wynoś się stąd!- krzyknęłam. A on nic. Zaczął zbliżać się do mojego łóżka. Nie wiedziałam kompletnie co mam zrobić. Nagle olśniło mnie. Guzik wzywający pielęgniarkę. Znalazłam go lewą ręką i nacisnęłam.
- nie przywitasz się ze mną skarbie ?- przysunął się do mnie bliżej. Nagle drzwi się otworzyły i weszła pielęgniarka.
- proszę go stąd wyprosić- wskazałam na mojego " znajomego".
- słyszy pan ?- zwróciła się do niego- już pana nie widzę- wskazała drzwi.
- jeszcze będziesz moja- wysyczał przez zaciśnięte zęby i udał się w stronę drzwi. Podziękowałam pielęgniarce za ratunek. Gdy ona już poszła, ja siedziałam załamana. Co ten typ ode mnie chce. Skąd on wiedział o tym, że tu jestem. Analizowałam fakty może ze dwie godziny i bum ! Przypomniałam sobie pewną sytuację.

 ....Idąc do gabinetu bratowej napotkałam tego, kogo spotkać nie chciałam.
-nie myśl, że ujdzie ci to na sucho-popatrzył na mnie z nienawiścią- Załatwimy cię z Marcinem. Masz siedzieć cicho- zagroził i wyszedł z hali.
Stałam na środku korytarza jak zamrożona. Skąd on znał Marcina ? A może to zbieg okoliczności. Cholera. Łzy znów zawitały na moich policzkach...


Woicki. Co za typ. Odkąd go poznałam jeszcze przed moim wyjazdem, na imprezie u Mariusza, wydawał mi się dziwny, ale teraz przypomniałam sobie, że gdy wróciłam był dla mnie nie miły. Skąd znał Marcina ? Nie wiem, ale skoro wtedy mi groził.. Moje przemyślenia przerwali wchodzący do sali goście.
- cześć Kama !- krzyknęli wszyscy chórem. Był Alek, Cupko, Bąku, Pliński, mój brat z bratową i Arek i kilku których nie pamiętałam, a pewnie ich znałam.
- to jest Karol, to Zati, Dante i Wytze- wyjaśnił mi Aleks. Podziękowałam mu ciepłym uśmiechem w jego stronę.
- jak się czujesz ? kiedy wychodzisz ?- zasypali mnie pytaniami, a i chyba zapomniałam powiedzieć, ze zasypali mnie górą prezentów. Zapomniałam ? No to już wiecie, kolejne miśki, kwiatki i czekoladki.
-jesteście okropni, kto to zje ?- wskazałam na kilka paczek ptasiego mleczka oraz stertę owoców.
- ty bo jesteś taka chudzinka- Kostek pokazał na palcach jaka.
- sam jesteś chudzinka - wytknęłam język w jego stronę.
- to akurat prawda- zaśmiał się Bąku, a po chwili reszta wybuchła śmiechem. Poznawałam na nowo tych wariatów. Zatorski jest naprawdę kochaaaaaaaany, taki dziubuluek śmieszny, a on i Kłos to istne piekło, dobrali się jak Alek z Cupko. Wszyscy byli fantastyczni i  spędziłam baaaaaardzo miłe popołudnie z tą ekipą. Po jakimś czasie zaczęli się zbierać bo wiadomo każdy miał jakieś sprawy. Paulina przywiozła mi jakieś normalne dresy i mojego laptopa. Byłam jej ogromnie wdzięczna, bo zdychałam z nudów.  Pobawiłam się z moim chrześniakiem, a gdy on już usnął w moich ramionach, to wygoniłam Mariusza z bratową do domu. W końcu nie mogli tyle tu siedzieć, a na pewno są zmęczeni.W mojej sali został Aleks...
- jak tam?- posłał mi gorący uśmiech.
- dobrze, daję radę- przygryzłam wargę aby się nie popłakać.
- na pewno ?- spojrzał podejrzliwie. Nie wytrzymałam. Rozbeczałam się do końca. Jak małe dziecko. Chlipałam, a on siadł i przytulił mnie do siebie. Płakałam w jego tors. Po chwili wyszeptałam.
- był tu...- poczułam jak mocniej tuli mnie do siebie i gładzi ręką moje włosy.
- csii.. już jesteś bezpieczna, co ci powiedział ?- zapytał.
- że jeszcze będę jego- powiedziałam przez łzy i mocniej się w niego wtuliłam.
- nie płacz skarbie.- pocałował moje czoło..
- dzięki Aleks- oderwałam się od niego i zaczęłam się trochę ogarniać. - dzięki, że jesteś.
- do usług królowo- zaśmiał się, na mojej twarzy także mimowolnie pojawił się uśmiech. - nie zgadniesz co Cupko dziś wykombinował- wyraźnie się ożywił co i mi się udzieliło- zadzwonił do Niny i powiedział jej, że rzuca siatkówkę, a na obrzeżach Bełchatowa buduje owczarnie i będzie pasterzem owiec. Nie wiem, naprawdę nie wiem skąd mu się to wzięło- strzelił sobie facepalma.
- o matko- zachodziłam się od śmiechu- uwierzyła ?
- tak, uwierzyła. Dzwoniła do mnie czy to prawda.- ciągle się śmiał.
- co jej powiedziałeś ?
- że Kostek właśnie pali swoje koszulki meczowe- wyszczerzył się.
-i ty mówisz, że on jest świrem ? A ty co ? Biedna dziewczyna, współczuję jej-  Serio, co za kretyni. W sumie tak na dobrą sprawę, to uwierzyć w to, że on rzuca siatkę dla owiec to też trzeba mieć. Chociaż patrząc z drugiej strony, facet ma taką gadane, że nie dziwię się, że wzięła to na poważnie. Idioci.- jesteście okropni- stwierdziłam.
- a tam okropni, bardziej wolę ..-zamyślił się- zwariowani- znów ten uśmiech.
-palant- walnęłam go w ramię.
Posiedział jeszcze trochę ze mną i wygoniłam go do domu. Chciałam pobyć sama i porozmyślać o tym wszystkim. Co miałam zrobić z Aleksem ? Gdy patrzyłam w jego oczy widziałam miłość do mnie. To było niesamowite, czułam się wyjątkowo, jednak jedyne na co miałam ochotę to był pocałunek z nim. Nawet taki, który zakończyłby się stosunkiem. Pragnęłam go, ale tylko jako osobę fizyczną. Cholera, co się ze mną dzieje.. Późnym wieczorem odwiedził mnie wujek Michała, powiedział, że jak wszystko dobrze pójdzie to wyjdę za parę dni. Ucieszyłam się i z taką wiadomością poszłam spać...



___________________________

nuuuuuuuuda, kompletna klapa ten roździał.
no ale jak dacie radę to przeczytać, to będę się cieszyć.
Mam ferie więc będę dodawać je szybciej.
Jutro kibicujemy Skrze ! Mają wygrać 3:0 !
miłego czytania !
pozdrawiam :))

4 komentarze:

  1. Hej! W końcu nadrobiłam całość!
    Dlaczemu Woicki zły?:P Jak on taki śmieszny Plastuś :D
    Kamili ma wrócić pamięć co do Alka! :P
    Teraz będę na bieżąco śledzić dalsze losy panny Wlazły:D

    http://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com/ --> czwórka:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie zaczęłam pisać, gdy w mojej świadomości Woicki był zły. Jednak po meczu Effectorem gdy z nim rozmawiałam okazał się śmiesznym facetem, ale w opowiadaniu odwrotu już nie ma. Może z czasem sytuacja ta się wyklaruje i Woicki będzie dobrym wujkiem Pawłem, zobaczymy :D
    dzięki za komentarz ;)
    bloga śledzę od samego początku :D
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, rozumiem:)
      Przepraszam że kilka razy to samo wlepiłam za komentarz ale miałam problem bo nie chciał się dodać i próbowałam chyba 15x :D Usuń jak chcesz :)

      Usuń
    2. nic się nie stało ;DD tak myślałam właśnie, że miałaś coś z netem pewnie ;D niech tam zostaną :D
      buziaki :*

      Usuń