poniedziałek, 11 lutego 2013

Czternaście.

 poniedziałek 11.02.
Po kilku dniach obserwacji nadszedł długo oczekiwany przeze mnie dzień. Stwierdzono u mnie silną anemię( a jednak !), to spowodowało omdlenie. Podczas gdy upadałam, mocno uderzyłam się w głowę i prawdopodobnie dlatego zapomniałam o pewnych rzeczach. Aleks cały czas był przy mnie. Dzień w dzień przychodził chociażby na pół godziny posiedzieć. Imponował mi. Zdarzyło się nawet tak, że wpadał do mnie w środku nocy, bo tęsknił. Pielęgniarki choćby wyganiały go drzwiami i oknami to i tak on znalazł sposób żeby wejść do mnie i powiedzieć dobranoc. Był kochany, jednak ja nie mogłam sobie przypomnieć niczego co utwierdziłoby mnie w przekonaniu, że przed wypadkiem go kochałam. Nawet po tym gdy Mariusz przyniósł mi zdjęcia z mojej imprezy urodzinowej, na którym Alek całuje mnie w czoło, na innym stoimy przytuleni, widać na tych zdjęciach szczęśliwych ludzi, a ja ? Nie jestem szczęśliwa. Bo nie pamiętam najważniejszej osoby w moim życiu. Gdy przychodzi do mnie, gdy patrzę w jego oczy widzę smutek. Chciałabym żeby był szczęśliwy, a on chciałby żebym pamiętała chociaż jeden moment. Jest mi go cholernie szkoda. Widzę to, że go ranię. Ja jednak powoli zaczynam coś czuć, ale nie wiem czym jest to spowodowane. Czy może tym, że pociąga mnie seksualnie czy może rzeczywiście rodzi się we mnie jakieś uczucie do niego. To w jaki sposób się uśmiecha, jak całuje moje czoło na powitanie, jak się porusza.. Jest cudowny.
Do domu ma mnie zawieźć nie kto inny jak Alek, który właśnie wszedł do sali.
- hej piękna- siadł koło łóżka i podał mi bukiet goździków- proszę do dla ciebie.
-hej piękny, dziękuję. - posłałam mu uśmiech.
- to co zbieramy się ?
- pomóż mi, aby spakować te rzeczy- wskazałam na 3 wielkie miśki( Arek będzie miał się czym bawić) na stos czekoladek, bukiety kwiatów oraz laptopa i różne inne rzeczy leżące na stoliku. Kiwnął głową i wziął się za pakowanie. Siedziałam na łóżku z nogami opuszczonymi na podłogę i przyglądałam się Aleksowi. Za każdym razem gdy przebywał ze mną poznawałam go na nowo, każdy ruch, gest był wyjątkowy. Podobał mi się i musiałam to jakoś wykorzystać.
- gotowe- odwrócił się w moją stronę i posłał mi uśmiech- dlaczego mi się tak przyglądasz ?- zapytał gdy nie odrywałam wzroku od niego. Zeskoczyłam z łóżka i podeszłam do siatkarza. Popatrzyłam w jego oczy i gdy już chciałam go pocałować, odwrócił głowę.
- na pewno tego chcesz ?- jego oczy w jednym momencie wskazywały radość i niepewność.
- chcę- wyszeptałam. On ujął moją twarz w swoje ręce i namiętnie pocałował. Zaczęła się walka naszych języków. Po chwili znów przerwał.
- nie mogę Kama, nie chcę niczego na tobie wymuszać- powiedział ze smutkiem zbierając moje rzeczy.
- jak mam cię pokochać jak ty nawet nie dajesz się do siebie zbliżyć ?- warknęłam.
- Kama o co ci chodzi ?- zapytał patrząc na mnie z rękami założonymi na piersiach.
- o nic.- ucięłam krótko.
- daj spokój. Nie chcę tego żebyś robiła to tylko dlatego, że ja cię kocham, z litości.- wytłumaczył.
- i dlatego nie dajesz mi się pocałować ?! Może bym sobie przypomniała, a tak każdą próbę bliskości ze mną przerywasz, bo nie chcesz litości !- wykrzyczałam mu w twarz.- Skąd mogę mieć pewność, że mnie nie oszukujecie ? Że tego wszystkiego nie ustawiliście ?! Może mój brat chciał zapewnić mi spokojne życie ?! I idealnie wykorzystaliście mój wypadek !- olśniło mnie, przecież nie miałam gwarancji, że tak nie jest. Odpowiedziała mi głucha cisza.
- to ma być potwierdzenie ?- zapytałam.
- nie. Nie wiem jak mam cię przekonać, że naprawdę cię kocham.- powiedział ze smutkiem zbierając resztę moich rzeczy i kierując się do wyjścia- jedziemy ?
Nie odpowiedziałam. Ubrałam tylko kurtkę i buty i wyszłam za nim. Myślałam o tym, czy rzeczywiście mu tak na mnie zależy. Po drodze pożegnałam się z wujkiem Michała i umówiłam się na kontrolę. Po 20 minutach, jadąc w ciszy dojechaliśmy pod dom brata. Pomógł mi wnieść rzeczy do środka i po krótkim "cześć" odjechał. Paulina z Arkiem byli w środku. Mariusz na treningu. Opowiedziałam bratowej o czuje do Serba i co o tym wszystkim myślę. Zapewniła mnie jedynie, że to co wszyscy mówią jest prawdą. Chyba jej uwierzyłam. Postanowiłam, że go przeproszę, ale dopiero później. Po obiedzie spędziłyśmy czas na oglądaniu komedii romantycznych. Koło 16 dołączyła do nas Dagmara. Mój chrześniak z Olim grali w jego pokoju na psp więc miałyśmy spokój. Wieczorem przyjechał Mariusz z Michałem i zrobiło się mini przyjęcie powitalne dla mnie. Dawno się tak nie uśmiałam.

***

Następnego dnia gdy wstałam, reszty już nie było. Ja z racji choroby do pracy, której de facto nawet nie zaczęłam, miałam wrócić dopiero w marcu. Ciekawe co będę robić przez ten czas. Jeszcze wczorajszego dnia zadzwoniłam do Aleksa z przeprosinami, o dziwo od razu je przyjął. Umówiliśmy się na dziś, na zakupy. Zeszłam na dół do kuchni i patrząc na godzinę, zdecydowałam, że wezmę się za robienie obiadu. Odezwałam się także do mojej kochanej przyjaciółki. Tęskniłam za nią. Ona na pewno wiedziałaby co ma mi poradzić. Jak to dobrze, że już niedługo wraca bo nie wytrzymam bez niej. Jest jak moja siostra. Po godzinie stwierdziłam, że czas iść przygotować się do wyjścia. Wzięłam prysznic, włosy podkręciłam, założyłam jeansowe rurki a do tego poziomkowy sweterek. Na koniec jeszcze delikatnie się pomalowałam. Zeszłam na dół i nakryłam do stołu dla mojej rodzinki. Zostawiłam im kartkę z dokładnymi instrukcjami, że obiad jest gotowy, a ja jadę na zakupy i spokojnie czekałam na Alka. Po 15 minutach zadzwonił dzwonek. To był on, ubrałam kurtkę i buty i ruszyliśmy. Oboje w świetnych humorach. Wygłupialiśmy się, śpiewaliśmy różne piosenki lecące akurat w radiu. Po chwili usłyszeliśmy piosenkę- Jolka Jolka. Oniemiałam.
- Możesz się zatrzymać na chwilę ?- spytałam nagle. Uczynił to a ja wyskoczyłam z auta zaczerpnąć świeżego powietrza. Poddenerwowany moim stanem chciał wracać z powrotem do Bełchatowa. Zatrzymałam go.
- Aleks, czekaj. Coś mi się przypomniało...




______________________
:D niedługo dokończenie ;) choć ten jest trochę krótki.
mam nadzieję, że będzie się podobać.
może coś się dziś wieczorem pojawi, a jak nie to jutro o tej samej porze. Dziś przychodzą do mnie przyjaciółki i raczej czasu nie będę miała, albo nie będę w stanie ;D
miłego czytania ;D
pozdrawiam :**
KOMENTARZE KOMENTARZE ! :D


2 komentarze:

  1. Hej! W końcu nadrobiłam całość!
    Dlaczemu Woicki zły?:P Jak on taki śmieszny Plastuś :D
    Kamili ma wrócić pamięć co do Alka! :P
    Teraz będę na bieżąco śledzić dalsze losy panny Wlazły:D

    http://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com/ --> czwórka:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, dobrze, że się pogodzili :) Masz szybko coś dodać! Nie można kończyć w takim momencie, no! Trzymać nas w niepewności! Ale i tak Cie uwielbiam :**
    Chciałabym, żeby jej się wszystko przypomniało, i żeby była szczęśliwa z Aleksem :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na dziesiątkę:)
    http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń