piątek, 22 lutego 2013

Dziewiętnaście.

-Kamila Wlazły ? Co za spotkanie..- po jego głosie słychać było że się uśmiecha. Odwróciłam głowę i zobaczyłam wysokiego, przystojnego mężczyznę w koszulce z logo Resovii. Od razu przypomniałam sobie kto to jest.
- Zbyszek ! Jak miło Cię widzieć - posłałam mu uśmiech i wyciągnęłam do niego rękę w celu przywitania się.
- Igła mówił, że miałaś mały wypadek, wszystko okej ?- zapytał.
- tak już tak, dziękuję. Na szczęście to wszystko jest już za mną. A co ty tu robisz ? Trening chyba po nas macie- zagaiłam w celu utrzymania  rozmowy.
- siedzę z masażystami, dlatego tak wcześnie- wytłumaczył- są już chłopaki ? -zapytał gdy zrobiło się cicho.
- skoro ja tu jestem to i oni są- wyszczerzyłam się. 1:0 dla mnie. On tylko strzelił facepalma.
- to ja pójdę się z nimi przywitać- podał mi rękę, jego uścisk był dość dziwny, nienormalny w swej długości, w sensie, że po prostu za długo trzymał moją rękę ;D Po chwili poczułam jak składa pocałunek na moich ustach. Odsunęłam się od niego gwałtownie,  wyrwałam swą dłoń i skierowałam się w stronę boiska.
- Kamila- usłyszałam za sobą i się odwróciłam- dałabyś się zaprosić na kawę ?- zapytał z odległości około 6 metrów- moglibyśmy wyskoczyć na małe co nie co ? - poruszał znacząco brwiami i w tym momencie dobry pan Zibi prysł i pokazała się arogancka świnia. Co on sobie myślał do cholery ?!
- przykro mi, jest zajęta- usłyszałam głos Alka za sobą. Bartman tylko się uśmiechnął pod nosem, trochę szyderczo i cwaniacko. Nie spodziewałam się, że on taki jest ale cóż.
- co to miało znaczyć ?- położyłam rękę na jego klatce piersiowej i lekko w nią uderzyłam.
- przecież powiedziałem prawdę- pocałował mnie w czoło.
- zazdrośnik- zaśmiałam się i poszłam dalej ciągnąc mojego chłopaka za sobą.
Zaczął się trening chłopaków. Na początku rozciąganie, bieganie potem zagrywka i na końcu szlifowanie ataku, przyjęcia i różnych innych.  Po 2 godzinach biegania z aparatem i robienia zdjęć siatkarzom, padłam na krzesełko. Nie spodziewałam się, że to może mnie tak wymęczyć.
- siemaaa !- ktoś krzyknął mi prosto do ucha.
- Igła! Kretynie !- walnęłam go w ramię- chcesz żebym ci nogi z dup..- o cześć Sebastian- uśmiechnęłam się do Igły juniora.
- ciocia ! Siemaneczko !- przytulił się do mnie.
- jak ja cię dawno nie widziałam- kucnęłam i zmierzwiłam jego włosy ręką- urosłeś strasznie, niedługo to dogonisz tatę- zaśmiałam się.
- tata to kurdupel wujek Winiar tak mówi- nachylił się nade mną i wyszeptał mi do ucha, na co ja wybuchłam takim śmiechem, że moje skrzaty przerwały trening i ich oczy były skierowane na mnie, gestem ręki kazałam im kontynuować przerwane czynności.
- co on ci powiedział ? Już pewnie jakieś głupie pomysły ma- dopytywał się Ignaczak.
- to nasza tajemnica- przybiłam piątkę z Sebkiem.
- już ja go znam- zaśmiał się jego tata.
- a po kim to ma ? Nie po tatusiu przypadkiem ?- założyłam ręce na biodrach.
- dobra wygrałaś. Słuchaj jak już tu jesteś to może wpadniesz do nas na kawę ? Iwona tak cię dawno nie widziała, a ty nie widziałaś jeszcze mojej Domi !
- bardzo dobry pomysł - uśmiechnęłam się.
- to poczekasz na mnie ? Nasz trening dziś tylko godzinę będzie trwał to możesz posiedzieć i popatrzeć, a potem pojedziemy razem do nas ? - zaproponował.
- okej, dobrze, że wzięłam aparat to porobię wam fotki- wyszczerzyłam się.
- jesteśmy umówieni - mrugnął do mnie i poszedł w stronę zbliżających się mężczyzn, jak mniemam byli to zawodnicy Resovi. Na ich czele szedł Zbyszek. Oh.. Na pierwszym spotkaniu był taki miły, a teraz ? Zwykły samiec alfa.
-jak tam kochanie ?- zagadnął mnie Aleks, który siadł koło mnie.
- dobrze, bardzo dobrze- pocałowałam go w policzek.
-tylko tyle ? - otarł niewidzialną łzę - chodź tu- wystawił ręce żebym się do niego przytuliła, ja od razu wpiłam się w jego usta.
- kurwa ! I ja nic nie wiem ?!- usłyszeliśmy nad sobą. Ah tak. Wujek Igła.
- nie było kiedy ci powiedzieć- wytłumaczyłam z uśmiechem.
-gratulacje stary- poklepał Alka po ramieniu- pilnuj jej bo to skarb.
- już bez przesadyzmu może Krzysiu co ?- nad nami pojawili się Winiar z Mariuszem.
- Winiar bo jak ci zaraz..- uniosłam rękę w celu uderzenia go w ramię. Zatrzymał ją mój brat.
- ej Kama, a może Misiek źle mówi ?- zaśmiał się.
- wszyscy przeciwko mi - zrobiłam minę obrażonego dziecka. A po chwili zanosiliśmy się gromkim śmiechem. Ignaczak przedstawił mi resztę drużyny. Poznałam Oliega, Paula, Nikole który okazał się być kolegą z reprezentacji Aleksa oraz Grzesia. W trakcie zapoznawania dołączył do nas wysoki blondyn.
-a oto nasz Ice Man Kamilo- wskazał ręką na chłopaka.
- Ice Man ? -zaśmiałam się.
- tak go w reprezentacji ochrzciliśmy- wtrącił Bartman.
- a na ciebie jak wołają ? Pies na baby ? Boski żigolo ?- zapytałam, a reszta wybuchła śmiechem. 2:0. Już chciał coś powiedzieć, lecz owy Ice Man się odezwał.
- cześć wszystkim- wtrącił- o siema, my się nie znamy Piotrek jestem- podał mi rękę.
- miło mi, Kamila- odwzajemniłam uścisk. Bardzo fajny chłopak pomyślałam, nie to co ten Zbyszek.
Po skończonym treningu Skry pożegnałam się z Alkiem i oni udali się do hotelu, a ja sama buszowałam za bandami reklamowymi i robiłam chłopakom zdjęcia razem z Sebastianem. Po godzinie chłopcy skończyli i mogliśmy wybrać się w drogę do domu Ignaczaków. Po dziesięciu minutach byliśmy pod ich mieszkaniem. Sporo się tu zmieniło od mojej ostatniej wizyty. Przyjemna okolica idealna na domek jednorodzinny pomyślałam i już po chwili byliśmy w środku.
- cześć kochanie- krzyknął Krzysiek- jesteśmy i mamy gościa.
- a kogo tu do nas prowadzisz ?- zza ściany wyłoniła się postać Iwonki- Kamila ?!- krzyknęła.
- hej kochana- wyciągnęłam w jej kierunku ręce.
- ale się zmieniłaś !- podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Pasowali do siebie z Igłą idealnie. Oboje pozytywnie kopnięci choć Iwona zawsze panowała nad sytuacją i nie daje się tak łatwo ponieść emocjom jak jej mąż. Zazdroszczę Sebkowi i Dominice takich rodziców.- zapraszam, rozgość się i opowiadaj co u ciebie ? Jak było w Londynie ? A w ogóle to jak się znalazłaś w Rzeszowie ? - Zalała mnie falą pytań. Kolejny dowód na to, że dobrali się bardzo dobrze z Krzysiem.
-wszystko po kolei- zaśmiałam się i wzięłam na ręce Dominikę, która bawiła się w salonie.
- hej mała- uśmiechnęłam się do niej.
- Domi patrz to nasza ciocia- powiedział Sebastian.
-cio- cia ?- upewniła się mała, a ja pokiwałam głową. Ona się do mnie bardzo mocno przytuliła- ceść ciociu- i dała mi buziaka.
- dobra siadaj Kama i mów. Kawy czy herbaty ?- zapytał Igła.
-Herbatę jeśli można.- poprosiłam i już po chwili siedziałam z całą szaloną rodzinką i opowiadałam im wszystko. Spędziliśmy bardzo fajne popołudnie. Miło się na nich patrzyło. Widać, że się kochają. Gdzieś w głębi serca zazdrościłam im tego, bo ja nie pamiętam, abym dostawała tyle miłości od moich rodziców. Zawsze na pierwszym miejscu był Mariusz choć nie mam mu tego za złe bo to nie jego wina. Wiedziałam oczywiście, że mnie kochają/ kochali ? albo może tak- chcieli dla mnie jak najlepiej, co skończyło się tragicznymi skutkami, ale nigdy nie doświadczyłam prawdziwej rodzicielskiej miłości. Obiecałam sobie, że moje dzieci będą traktowane równo i nigdy, przenigdy nie popełnię błędu moich rodziców. Koło 18 poprosiłam Krzyśka żeby mnie odwiózł do hotelu bo byłam trochę zmęczona. Umówiłyśmy się z Iwoną, że spotkamy się na meczach. Cieszyłam się, że Dominika mnie od razu polubiła choć widziała mnie pierwszy raz. Pożegnałam się z nimi i po chwili siedziałam w samochodzie mojego przyjaciela.
- jesteśmy - powiedział gdy zajechaliśmy pod hotel.
- dzięki Krzysiu jesteś wielki- uściskałam go i ucałowałam w policzek na pożegnanie. Wyskoczyłam z auta i poczekałam aż odjedzie. Już miałam się odwracać, lecz nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie w pasie.
- słonko- usłyszałam znajomy głos.
- mój wielkolud- poczułam pocałunek na swoich ustach. Całowaliśmy się tak może 2 minuty gdy do rzeczywistości przywróciło nas głośne chrząknięcie.
- ekhm, nie chciałbym przeszkadzać, lecz mieliśmy iść do sklepu- odezwał się Cupko.
- no to chodźmy klasnęłam w dłonie i pociągnęłam chłopaków za ręce. W śmiechu doszliśmy do żabki, tam zrobiliśmy zakupy czyli batoniki, cukierki, lizaki i wszystko co czekoladowe. No tak Konstantin to prawdziwy zjadacz słodyczy. W życiu nie widziałam osoby, która pochłaniałaby takie ilości owych smakołyków. Po powrocie udaliśmy się na kolację. Biedny Zatorski ciągle był dręczony przez kelnerkę. My tylko po cichu podśmiewywaliśmy się z niego.
- ja pierwsza się myję- krzyknęłam i ruszyłam biegiem w stronę naszego pokoju.
- ja będę pierwszy !- wydarł się Cupko, a ja odwróciłam się aby zobaczyć jak daleko jest za mną. Nagle poczułam, że uderzam w coś, a raczej kogoś. Naprawdę żałowałam tego, że postanowiłam jako pierwsza wybiec z restauracji.
- przepraszam- jęknęłam łapiąc się za głowę i podniosłam ją do góry w celu podpatrzenia tego kogo "upolowałam". Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłam sylwetkę Marcina.
- o znów się widzimy kochanie- zaśmiał się szyderczo- gdzie ten twój kochaś ? Już cię zostawił ?- ciągle się śmiał a mi do oczu napłynęły łzy
- zostaw ją w spokoju- usłyszałam głos Mariusza gdzieś z głębi korytarza.
- o patrzcie patrzcie, cała rodzinka nam się zjechała, a gdzie twoja piękna żonka ? - skierował to pytanie do mojego brata, a on w jednym momencie zacisnął dłonie w pięści.
- odwal się od mojej rodziny !- krzyknął i szedł w jego stronę.
- hola hola siatkarzyku- zakpił Marcin- oddasz mi siostrzyczkę, to zostawię cię w spokoju, taki hadel wymienny- zaśmiał się już któryś raz tego wieczoru.
- nie jestem zabawką- krzyknęłam i wstałam z podłogi. On nie widział tego kto właśnie za nim stoi. No to się zdziwi jak się odwróci.
- ale po co te nerwy kochanie ?- złapał mnie za podbródek lecz ja go odepchnęłam.
- chłopaki zajmijcie się nim- powiedziałam w stronę Konstantina, Aleksa i Michała, którzy stali właśnie za Marcinem. Zaszli go z drugiej strony. Na moje słowa, Alek porwał go za koszulę i przyparł do ściany.
- zostaw ją w spokoju, bo jeszcze raz cię zobaczę, a obije ci ten wkurwiający ryj !- zagroził mu.
- a co ty mi możesz zrobić ?- ten facet był bezczelny.
- to kurwa !- Cupko wymierzył mu niezły cios w twarz. Na całe szczęście Marcinowi się nic nie stało, bo inaczej Kostek miałby nie małe problemy.
- rozumiemy się ?- stanęli nad nim Winiar i Mariusz.
- jeszcze was zniszczę- zagroził i odszedł w stronę restauracji. Ja stałam jak osłupiała.
- wszystko w porządku ? - Konstantin podszedł i mnie przytulił. Aleks pozostaw w bezruchu. Wiedziałam, że poznał Marcina i że dziś będę musiała mu wytłumaczyć kto to właściwie jest.
- dziękuję, przeze mnie mogłeś mieć problemy, dziękuję- szepnęłam-chodźmy stąd- powiedziałam i podeszłam do Olka. Przytuliłam się do niego, a on uścisnął mnie tak mocno jakby bał się, że mnie straci.
- już dobrze- powiedziałam.
- zabije drania- wysyczał.
- daj spokój, chodź do pokoju, ochłoniemy i porozmawiamy- zaproponowałam.
- dzięki chłopaki- zwróciłam się do Mariusza i Michała.
- nie martw się siostra, nikt cię nie skrzywdzi- powiedział mój brat i obaj z Miśkiem udali się do swojego pokoju. My także postąpiliśmy jak oni tylko Kostek powiedział, że posiedzi u Dante i Kooistry żeby nam nie przeszkadzać, za co byłam mu ogromnie wdzięczna..



__________________________
 oddaje w wasze ręce kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Musi być troszkę sielankowo niestety takie są zamierzone plany lecz nigdy nie wiadomo co przyniesie los, a przyniesie- obiecuje ;)
Miłego czytania oczywiscie :)
Dziękuję za komentarze. Jesteście kochane ;*
Pozdrawiam !

4 komentarze:

  1. come back Marcin :D No ciekawe co się tam bd dalej działo:) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy powiesz skąd Marcin i Paweł się znają? bo to mnie ciekawi :)
    ogólnie opowiadanie bardzo mi się podoba i czekam na kolejny rozdział :D
    Michalina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpowiedź dostaniesz w następnym rozdziale ;D prawdopodobnie dziś dodam go ;)) dzięki baardzo za komentarz ;* :)

      Usuń
  3. http://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com/
    u mnie 6 :)

    OdpowiedzUsuń