- cześć Paula- witam się z bratową.
- cześć Kamila- przywitała mnie jak zawsze ciepłym uśmiechem.- jak się czujesz ?
- jakoś tak, sama nie wiem jak- odpowiedziałam siadając na wysokim taborecie- pomóc ci ?
- jakbyś mogła pokroić pomidory- podała mi deskę, nóż i warzywa
- co tam u was ?- zapytałam jej, bo uswiadomiłam sobie, że od jakiegoś czasu myślę tylko o sobie.
- jest dobrze, mały tęskni za Mańkiem, ale na szczęście liga się zaczyna to w niedziele się zobaczą.
-to super- uśmiechnęłam się i zaczęłyśmy rozmowę na różne tematy. Dawno nie gadałam tak z Pauliną, a tego było mi potrzeba. Nie wiem do końca czy było to spowodowane tym, że potrzebowałam tego czy może potrzebą kamuflażu. Coś w rodzaju- u mnie wszystko dobrze. Posiedziałam u niej do wieczora, miedzy czasie odebrałyśmy Arka i byłyśmy na spacerze i wróciłam do pustego domu. Może to on mnie tak dobijał ? Powędrowałam do łazienki i napuściłam wody do dużej wanny. Dodałam trochę olejków, puściłam muzykę i z butelką wina siedziałam tak dopóki woda nie zrobiła się zimna. Zadzwoniłam także do Olki żeby powiadomić ją, że żyję, bo oprócz nieodebranych połączeń miałam także nieodebrane od niej i od innych osób pojedyncze. Pogadałyśmy chwilę i wtulona w poduszkę obok zasnęłam.
***
Następnego dnia byłam umówiona z Olką na zakupy. Ubrałam <ubrania> i zgarnęłam torbę z podręcznymi rzeczami. Przyjaciółka przyjechała pod mój dom, ja zaraz wyszłam i razem pojechałyśmy podbijać łódzką manufakturę. Nasz sklepowy maraton trwał chyba 5 godzin.
- ja już nie dam rady- opadłam na ławkę.
- to chodźmy na kawę- zaproponowała. Poszłyśmy do kawiarni i zamówiłyśmy latte i kawałek tiramisu.
- jak wam układa się z Karolem? - zapytałam.
- szczerze ?- uniosła brwi do góry- ostatnio nie za dobrze, mam wrażenie, że coś przede mną ukrywa, ciągle gdzieś jeździ. Boję się- popatrzyłam w jej oczy, a w nich pojawiły się łzy.
- ej Olczik- pogłaskałam ją po ręce- na pewno wszystko będzie dobrze- posłałam jej uśmiech-może szykuje dla ciebie jakąś niespodziankę ?
- oby- roześmiała się- bo jak nie to zwariuje.
- ja już zwariowałam- powiedziałam i za chwilę ugryzłam się w język.
- Kamila przecież widzę, że za nim tęsknisz- przerwała- macie jakiś kontakt ?
- westchnęłam- dzwoni do mnie kilka razy dziennie, ale nie mam zamiaru odbierać od niego- popatrzyłam za szybę.
- oboje jesteście uparci- mruknęła.
- co powiedziałaś ? - zaciekawiła mnie jej wypowiedź- Olka...
- no co, no co ?- uniosła ręce w geście obronnym- dzwonił do mnie kilka razy i pytał o ciebie, to co, miałam mu nie odpowiadać ?
- ja nic nie mówię- zaśmiałam się, a w sercu poczułam ciepło. Dokończyłyśmy nasz deser i wolnym krokiem, zachodząc to tu, to tam dotarłyśmy na parking gdzie zostawiłyśmy karolowy samochód.
-a tak w ogóle, to Karol cie nie zniszczy za to że wzięłaś Reńkę ?- poklepałam auto.
- Karol się nie dowie- zaśmiała się- zresztą on jest na zgrupowaniu to mu nie jest potrzebna- wytłumaczyła rezolutnie. Wsiadłyśmy do niego i po chwili mknęłyśmy do Bełchatowa. A w mojej głowie miałam słowa przyjaciółki-" pytał o ciebie".
***
- POLSKA ! POLSKA ! POLSKA ! - dało się słyszeć z trybun Atlas Areny. Chłopaki wygrali z Brazylią najpierw w Warszawie- 3:2, następnie w Łodzi - 3:1. Ja byłam ubrana w koszulkę Mariusza tak jak Arek i Paulina.
- gratulacje braciszku- wtuliłam się w niego kiedy przybiegł do nas po meczu.
- kocham cię siostra- cmoknął mnie w czoło.
- jak ci się grało ?- zapytałam.
- nic nie mów, tak bardzo za tym tęskniłem- przytulił mnie mocno do siebie.
- tato, tato gjatulacje!- krzyczał Aruś. Oddałam Mańka w ręce jego rodziny i patrzyłam na zawodników. Nagle ktoś zasłonił mi oczy rękoma.
- zgadnij kto to- wyszeptał nad uchem.
-Kurek pierdoło !- wydarłam się i przytuliłam go najmocniej na świecie- nie widziałam cie tyle czasu!
- odezwała się - poklepał mnie po plecach-co u ciebie ?
- nie jest dobrze, ale daje radę, a u ciebie ?
- jak widzisz- wskazał na boisko- jest zajebiście.
- Kuraś Kuraś !- krzyczał jakiś rudzielec z boiska.
- leć- nakazałam mu gestem ręki.
- do zobaczenia- przytulił mnie i pobiegł do kolegi z drużyny.
- no a ze staruszkami to się nie przywita- chrząknął Igła za moimi plecami.
- siema wam !- przytuliłam Krzysia, Winiara i Łukasza- gratulacje.
- dzięki dzieki zioooo- zaintonował Michał, a ja popukałam się w czoło. Pogadaliśmy jakieś 15 minut i trzeba w końcu było się zbierać do domu. W o wiele lepszym humorze wracałam do siebie. Jednak gdy przekroczyłam próg uśmiech znikł tak szybko jak się pojawił z mojej twarzy. Znów sięgnęłam po butelkę alkoholu i użalałam się na swoim życiem. Dlaczego wszyscy inni mogliby być szczęśliwi ? Dlaczego największe tragedie dotykają mnie ? W jednym czasie opuściła mnie i przyjaciółka i miłość mojego życia. Bo tak Aleksa mogę nazwać. Jeszcze do nikogo nie czułam czegoś takiego. Było to jednocześnie szczęście i całkowite spełnienie idące w parze z poczuciem bezpieczeństwa. Dziwne było dla mnie to, że od śmierci Olgi nie płakałam ani razu. W moim sercu i w mojej głowie jest bariera ochronna ? Mur ? Nie wiem sama jak to nazwać. Jedno jest pewne, to coś co nie pozwala mi na normalne funkcjonowanie. I choć wszystkim wydaje się, że u mnie jest w porządku to tak naprawdę się mylą i nie wiedzą co przeżywam gdy jestem sama w domu. Upijam łyk alkoholu i słyszę głos otwieranych drzwi, a może mi się wydaje ? Słyszę kroki, lecz mimowolnie moja ręka opada na podłogę. Jestem tak pijana, że nie wiem co się dzieje. Butelka wylatuje mi z rąk, a jej zawartość wylana jest na podłogę. Kroki są coraz głośniejsze, bliższe...
- Kamila !
_______________________________
tak jak obiecałam, dziś dodaję ;)
miłego czytania !
a tak wgl to chciałabym złożyć wam wszystkim najserdeczniejsze życzenia ! Zdrowia, szczęścia, miłości, aby siatkówka była lekarstwem na smutki( tak jak w moim przypadku) żebyście były uśmiechnięte i radosne przez cały czas i oczywiście MOKREGO lanego !! Mój będzie podwójnie mokry, czy zalany jak kto tam woli( 18 u chłopaka przyjaciółki ;pp) to miłego i do następnego rozdziału ! ;**
dziękuję przy okazji Wam za wszystko ! Za wyświetlenia, komentarze za wszystko !!!
Także życzę ci wszystkiego co ty nam życzyłaś ♥♥♥
OdpowiedzUsuńWydaje się, że z Kamą wszystko w porządku, ale na prawdę tak nie jest... Zatapia swoje smutki w alkoholu, a to nie dobrze :( (kurde, już drugi komentarz, w którym piszę o alkoholu).
Jestem ciekawa kto wleciał do domu. Mam nadzieję, że Aleks :)
W wolnym czasie zapraszam do siebie :)
http://me-and-my-volleyball-dreams.blogspot.com/
POZDRAWIAM i do następnego ;*
Czemu ty zawsze kończysz w takich momentach? ;** Tak ja pewnie wszyscy czytający mam nadzieję, ze to Aleks. Też Ci życzę wesołych świąt i super imprezy! :* ;p
OdpowiedzUsuńJa jeszcze do tego co Ty nam życzysz bogatego zajączka. Pozdrawiam W ;*
OdpowiedzUsuńKamila chyba straciła kontrolę nad sobą. Alkohol lekiem na zło?
OdpowiedzUsuńSkoro Aleks do niej dzwonił tyle razy, to może się dowiedział jak było na prawdę? Może to on w końcu nie wytrzymał, miał jakieś wolne od reprezentacji i przyjechał do PL?;> Tak kończysz, że ja wiecznie komentarz piszę w postaci pytań retorycznych :D
Obstawiam jedynie Alka i Mańka, że jej weszli do mieszkania.
Wesołych Świąt! :)
Oj, jest co raz gorzej. Kamila na prawdę musi skończyć z alkoholem. Mam nadzieję, że te kroki, które słyszała, są krokami Aleksa i że się pogodzą, w efekcie czego ona skończy z tym upijaniem się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Ale żeś skończyła w takim momencie...-.- teraz nie będę mogła zasnąć :D:D kiedy kolejny ? nie moge sie doczekać ...:D
OdpowiedzUsuńciekawe kto przyszedł do niej ??? jest wiele osób które ją mogło odwiedzić mam tylko nadzieję że to nie jej były narzeczony przez którego musiała uciekać :0
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że Kama się opanuje i przestanie pić. przecież ona się już od tego uzależniła i ciężko będzie jej z tego wyjść. no ale ma brata, który jej może pomóc ale czy ona tego będzie chcieć ;?
czekam na następny :) mam nadzieję że szybko się pojawi :)
pozdrawiam :)
Rozdział super... Ile ja bym dała żeby był proroczy... Mariusz znowu w kadrze... Moje marzenie... Niech już podają te powołania bo nie wytrzymam z ciekawości. Pozdrawiam .;D
OdpowiedzUsuń