czwartek, 7 marca 2013

Dwadzieścia cztery

Poniedziałek 25.02

Dziś do pracy miałam jechać później, więc wzięłam się za przygotowanie prowiantu na wieczorną imprezę. Chciałam mieć wszystko gotowe, bo od razu po meczu wracamy do nas. Na szklanym stole w salonie poustawiałam szklanki, górę talerzy, zrobiłam koreczki serowe, sałatkę grecką i z kurczakiem. Wszystko to wstawiłam do lodówki. Ugotowałam pieczarki do zapiekanek i dodatkowo upiekłam tartę z malinami oraz mój popisowy placek- wuzetkę. Z racji tego, że nie spałam od 5 rano uwinęłam się z wszystkim do 11.  Aleks przed chwilą wstał i chyba zapachy z kuchni przywołały go do mnie.
- mmm jak tu pięknie pachnie- złapał mnie od tyłu, gdy stałam przy kuchence i pocałował mnie w szyję.
- dzień dobry, głodny ?- zapytałam.
-okropnie.
- to siadaj zrobię ci coś do jedzenia- wskazałam na wysoki taboret przy blacie, a sama zaczęłam robić mu naleśniki. Po chwili stała przed nim góra placków. Siadłam obok niego i patrzyłam jak je. Był taki słodki. Rozczochrane włosy, stojące w każdą stronę, nagi tors, a na zgrabnym tyłku tylko slipki. Pocałowałam go z nienacka.
- za co to ?- zapytał szeroko się uśmiechając.
- za to, że jesteś taki cudowny- powiedziałam.
- kocham cię- mrugnął do mnie.
- ja ciebie też. Jak się czujesz dziś ?- zapytałam.
- lepiej, ciśnienie chyba mi spadło i wierzę, że dziś wygramy- uśmiechnął się.
- i to mi się podoba kochanie- poklepałam go po udzie i wstałam zajrzeć do mojej tarty, która dojrzewała w piekarniku. Gdy skończyłam poszłam się ubrać. Dziś założyłam chabrową bluzkę i jeansowe rurki w wysokim stanem. Do tego czarny żakiet. Na wieczór przygotowałam sobie <sukienkę> i do tego buty, które kupiłam ostatnio. Po nałożeniu lekkiego makijażu zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy do torby i zeszłam na dół. Alek po chwili przyszedł do mnie ubrany w klubowy dres i biały t-shirt który podkreślał jego umięśnioną klatkę. Wyjechaliśmy na halę. Tak jak wczoraj zgarnęliśmy Kostka, bo on stuknął gdzieś swoim autem na parkingu, zresztą dziś impreza także pewnie nie wróci do domu samochodem. Po przywitaniu się z nim dojechaliśmy na halę. Poszłam do gabinetu, gdzie był tylko Tomek.
- cześć Pauliny nie ma ?- zapytałam.
- a nie jeszcze nie przyjechali z Mańkiem- odpowiedział mi z nad laptopa. Siadłam na swoje miejsce i zabrałam się za segregację faktur, których nie zdążyłam ogarnąć w sobotę oraz zaczęłam robić to co miała zrobić dziś żona mojego brata. Chciałam jej pomóc. Szybko mi poszło, gdy kończyłam pojawiła się bratowa.
- przepraszam za spóźnienie- wpadła zdyszana.
- coś się stało ?- zapytałam.
- nic nic po prostu zaspaliśmy i w drodze złapaliśmy gumę. - opowiedziała i padła na fotel.
- chcecie kawy ? - zagadnął Tomcio. Pokiwałyśmy głowami.
- słuchaj Tomek, nie wiem czy Alek ci mówił, ale zapraszam Ciebie i Agnieszkę do nas na parapetówkę- mrugnęłam.
- dzięki dzięki, już mi Aleks mówił wczoraj o tym. Będziemy, a teraz lecę po tą kawę- i znikł za drzwiami. Gdy wrócił wypiliśmy napój i trzeba było zbierać się na boisko. Poszłam jeszcze do szatni żeby życzyć szczęścia chłopakom. Ucałowałam Alka i oczywiście Cupka, bo koniecznie chciał i wyszłam w stronę boiska.
- porozmawiamy ?- usłyszałam głos za sobą.
- jeśli chcesz znów mnie przekonywać bym rzuciła mojego chłopaka to lepiej nie zaczynaj- odpyskowałam.
- nie, Kamila ja chcę cię przeprosić- uśmiechnął się do mnie Bartman.
- yyyy jak to ?
- normalnie, zachowywałem się jak kretyn i przepraszam.
- spoko, przeprosiny przyjęte. Pamiętliwa nie jestem. Będziesz dziś u nas ?- zagadnęłam.
- bardzo chętnie przyjdę, to na razie, ja spadam się przebrać- powiedział i znikł za drzwiami szatni. W dobrym humorze siadłam na krześle i zadzwoniłam do Olgi. Poinformowałam ją, że przyjadę dopiero jutro bo dziś szykuje się impreza u nas. Było mi przykro, że nie może na niej być ale no trudno. Skończyłam rozmawiać i poszłam zająć miejsca obok przyjaciół. Mecz zacięty jak na mistrza i wicemistrza przystało. Jednak po 4 setowej batalii udało się wygrać nam. Znów zaczęliśmy cieszyć się jak głupki.
- wiedziałam !- krzyczałam i rzuciłam się w ramiona mojego brata.
- wiedziałaś !- poczochrał moje włosy.
- gratulację braciszku. Kocham cię- ucałowałam go w policzek.
- ja ciebie też, leć do Aleksa bo on już czeka na ciebie- odwrócił mnie w stronę mojego chłopaka.
- kochaaanie !- wpadłam w jego szeroko rozpostarte ręce.
- zgadłaś ! Wygraliśmy !- cieszył się.
- mówiłam ? - zapytałam, a on po chwili podniósł mnie i obkręcił kilka razy dookoła.- zbieraj się szybko bo musimy się jeszcze przebrać w domu- ponagliłam go.
- Kama !- rzucił się na mnie Cupko, a za chwilę Zati i Kłos.
- zbierajcie się, teraz świętujemy u nas !- klasnęłam w ręce, a oni pognali do szatni.
- gratulacje- Ignaczak ze Zbyszkiem podążali w moją stronę.
- dziękuję, wy też dziś dobrze graliście- puściłam im oczko.- teraz do nas ?- zapytałam.
- no właśnie, bo kochana- zaczął Igła- przepraszam, ale nie damy rady zostać, bo chłopaki chcą wracać dzisiaj, a my musimy być na treningach- skrzywił się.
- na serio ?- posmutniałam- myślałam, że się napijemy.
- my także, ale no nie od nas to zależy- uśmiechnął się Zibi.
- to mam pomysł, jak będziecie wolniejsi to zapraszam was do nas co ?
- świetnie - uściskał mnie Krzysio-  to do zobaczenia w Rzeszowie. Pożegnałam się z nimi i pognałam do Alka, który czekał już przy wejściu do gabinetu.  Kostek miał jechać z nami, ale jeszcze się grzebał i pojedzie z kimś innym.Zabrałam swoje rzeczy i pojechaliśmy do domu.Tam wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam we wcześniej przygotowaną sukienkę. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż i po 15 minutach byłam gotowa. Pognałam do kuchni i zaczęłam wysypywać do misek chipsy, żelki, jakieś ciastka, paluszki i różne inne. Poustawiałam to na szklanym stole. Gdy kończyłam zszedł i Aleks.
- nasz wieczór- przytulił mnie do siebie- pięknie wyglądasz.
- dziękuję- złączyliśmy się w pocałunku, posadził mnie na kuchennym blacie i rękami błądził pod moją sukienką. Przerwał nam dzwonek do drzwi. Poszliśmy otworzyć razem.
- zapraszamy- wskazał gestem ręki na korytarz naszego domu. Jako pierwsi przybyli Karol i Paweł z dziewczynami. Ola i Karolina okazały się być bardzo miłe. Pokazałam im nasz dom, bardzo  się podobał i były pełne uznania dla Atanasijevicia, który go w większości urządzał sam. Gdy skończyłyśmy zwiedzać, dzwonek ponownie zadzwonił. Przyjechała cała ekipa, Winiarscy z Oliwierem, Daniel z żoną Martą i córeczką Julką, Lenkę zostawili z babcią, Bąku ze swoją narzeczoną, Cupko bez Ninki niestety, Kooista i Dante z żonami, Tomek z dziewczyną oraz mój brat z moim chrześniakiem przyszli z naprzeciwka.  Dzieciaki wzięłam i zaprowadziłam ich do pokoju obok, gdzie było PSP, komputer i różne gry żeby mogły się bawić, a sama wróciłam do gości. Właśnie kończyli zwiedzać, poprosiłam Olę żeby pomogła mi z zapiekankami i po chwili z ich górą wróciłyśmy do salonu. Poczęstowałyśmy wszystkich i zaczęło się. Alek Cupko i Winiar przynieśli zapasy alkoholu z barku. Wódka lała się litrami, świętowaliśmy wygraną. Na całe szczęście jutro mieli wolne, to kaca wyleczą. Poszłam na chwilę do kuchni i oparłam się o blat patrząc na bawiących się gości.
- jak tam ? - zagadnęła mnie Daga.
- zobacz jak się fajnie bawią.- no tak, Pliński śpiewa przyśpiewki Skry. O właśnie stłukł kieliszek, patrzy na mnie przepraszającym wzrokiem, a ja tylko macham ręką i się śmieje, Kłos z Kostkiem zawzięcie o czymś dyskutują, Aleks chce ogarnąć wszystkich jako pan domu i nawet nieźle mu to wychodzi.- kiedy powiecie o ?- wskazuje na brzuch przyjaciółki.
- boję się- zaśmiała się.
- no przestań- poklepałam ją po ramieniu- Misieeeeek ! - zawołałam go, a ten zjawił się zaraz koło nas.
- co jest kochanie ? Źle się czujesz ?- zagadnął przytulając swoją żonę.
- wszystko ok, chyba czas im powiedzieć nie ?- wskazała na gromadę imprezujących gości.
- uwaga, uwaga ! - klasnął w dłonie Michał- mamy coś ważnego do ogłoszenia- wziął Dagmarę pod rękę, ja w tym czasie usiadłam na kolanach u Aleksa.
- no dawaj, co to za ważna sprawa !- ponaglał go Daniel, za co dostał mukę od żony.
- a więc- zaczął Winiarski.
- nie zaczyna się zdania od a więc !- krzyknęłam, on tylko zgromił mnie tymi swoimi niebieskimi patrzałkami. Nareszcie się odkułam, co jeśli chodzi o niego było trudne.
- chcielibyśmy wam ogłosić, że spodziewamy się potomka- powiedział dumnie Misiek. Usłyszeliśmy dźwięk tłuczonego szkła. Boże znów. Tym razem Cupko.
- yyyy gratulacje !- krzyknął spod stołu gdzie zbierał kawałki szklanki. Wszyscy mu zawtórowali.
- to zdrowie młodego - uniósł kieliszek w górę mój brat.
- młodej !- poprawiła go Paulina- wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Impreza kręciła się w najlepsze. koło 23 zarządziliśmy dance on the floor. Paula , Daga i Marta poszły uśpić dzieciaki w gościnnym, a ja z resztą ekipy pląsaliśmy po parkiecie, za który służył dość obszerny kawałek podłogi naszego salonu. W głośnikach popłynęła muzyka, a my bawiliśmy się w najlepsze. Alek porwał mnie w swoje ramiona.
- mhmm miałem dostać jakąś nagrodę chyba- zamruczał w moje włosy.
- dostaniesz, ale nie dziś.- przyciągnęłam go do siebie.
- czemu ?- mina na jego twarzy przypominała maleńkiego pieska.
- bo mamy gości ?
- oj przestań- cmoknął mnie w policzek. Nagle odbijany. Trafiłam w ręce Winiarskiego, a mój luby tańczył z Dagą.
- gratulacje Michał- powiedziałam między jednym, a drugim obrotem.
- dzięki dzięki- zabełkotał i znów mnie obkręcił. Później tańczyłam jeszcze z Kłosem, Cupko- muszę przyznać że tańczy mistrzowsko choć w głowie pusto aż dudni, Danielem, moim bratem, Tomkiem i Pawełkiem, Kooistrą no i Dante.
- gramy w butelkę !- klasnęła w dłonie moja bratowa.
- na kasę, zadania, czy rozbieranego ?- zapytał Alek.
- zadania !- krzyknęli wszyscy naraz. Po chwili wszyscy siedzieli po turecku na podłodze. Pierwszy kręcił Aleksandar jako gospodarz. Wypadło na Daniela.
- zadanie dawaj !- ponaglił go Maniek.
- hmm.. zadzwonisz do Nawrota i zapytasz jak mu się śpi - wyszczerzył się.
- chyba cie pojebało !- obruszył się Daniel- przecież mnie zniszczy- zaczął się śmiać.
- zadanie to zadanie- stwierdziła rezolutnie jego żona Marta.
- i ty Brutusie przeciwko mi ?- posłał jej złowieszcze spojrzenie, ona tylko wzruszyła ramionami. Pliński wziął telefon i wybrał numer trenera. Przypomnę, że było koło północy. Wziął na głośnik,a my momentalnie zamilkliśmy.
- słucham ?- usłyszeliśmy głos Jacka i wszyscy zatykaliśmy pijane buzie od śmiechu.
- jak tam trenerze się śpi ?- zapytał wesoło.
- a jeszcze się nie położyłem, jestem z was dumny- zaczął chwalić zawodników. Widać Plina był usatysfakcjonowany tą odpowiedzią. Nie dostał ochrzanu o późnych telefonach ani nic z tych rzeczy. Pożegnał się z nim i odłożył telefon.
-uuuu trochę wam nie wyszło- zadrwił i wystawił język.
- dobra kręć !- powiedziałam, wypadło na Cupka.
- twoim zadaniem będzie zatańczenie do <piosenki> i tu podłączył telefon do głośników.
- no nieee- jęknął Kostek- jaka obciachowa nuta, czego ty słuchasz ?- skrzywił się.
- to polskie ! Najlepsze !- oburzył się- to jak tańczysz, czy kara ? Cupković wstał i zaczął ruszać biodrami. Najpierw jego partnerką było krzesło stojące przy stole. My zalewaliśmy się ze śmiechu, patrząc na jego wyczyny. Po tańcu opadł na miejsce obok mnie i zakręcił jeszcze raz. Graliśmy tak i co chwilę polewaliśmy alkohol. Bąku odpadł i razem z narzeczoną zajęli jeden gościnny pokój, Plińskiego Marta zgarnęła tuz za chwilę. Reszta bawiła się w najlepsze. Tańczyliśmy, piliśmy. Oj będzie rano ciężko. W końcu zaczęliśmy przymulać. Ja pobiegłam do naszej sypialni i wzięłam aparat. Zaczęłam robić wszystkim zdjęcia, przez co się trochę rozbudzili. Zatorski tańczy z Kłosem, Cupko siedzi na plecach Alka, słit focie z rączki oczywiście były. Każdy miał mini sesję zdjęciową, będzie fajnie powspominać za kilka lat.
Koło 3 Dante i Kooistra pojechali do domu z żonami, moja bratowa także zgarnęła swojego męża do domu, Winiarscy dawno spali w gościnnym. A my najwytrwalsi czyli Kostek, Aleks, Ola, Karolina, Karol i Paweł piliśmy wódkę. Robiliśmy różne konkursy, karniaki itp. Było naprawdę świetnie.W pewnym momencie nasi mężczyźni mocno wstawieni wyszli na balkon i zaczęli śpiewać począwszy od mówię ci hello, skończywszy na piosenkach klubu kibica. Narobili niezłego hałasu. Widziałam, że u naszych sąsiadów zapaliło się światło, pomyślałam no ładnie policja jak nic.. Jakoś powoli sprowadziłyśmy ich do salonu z powrotem. Zabawa trwała w najlepsze, koło 4 rozległ się dzwonek.
- kto to może być ?- spojrzałam zdezorientowana na moich towarzyszy.
- idę otworzyć- zabełkotał Aleks i momentalnie się zachwiał.
- temu panu już podziękujemy- zaśmiała się Ola i popchnęła go na kanapę- chodź Kama pójdziemy we dwie. No i poszłyśmy. Otworzyłam drzwi, a tam....




___________________________________
trochę wieje nudą, ale cóż nic nie zrobię.. W następnym rozdziale powinno się zadziać. Zlinczujecie mnie za to, ale trudno ;)
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia jednak proszę o więcej opinii ! :)
kocham was ;*
miłego czytania ;)
pozdrawiam :))

6 komentarzy:

  1. Nie wieje nudą! :)
    Hmm i teraz będę się zastanawiać kto tam stoi? Obstawiam w ciemno na Marcina? Chyba tak miał na imię jej niedoszły mąż? :)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale nie wieje nudą ..jest git :D

    Ja obstawiam, że to albo policja albo sąsiedzi noo albo jednak Igła z Bartmanem postanowili wpaść ale to raczej niedorzeczne o tej porze no ale cóż moja wyobraźnia nie ma granic :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka nuda? Jest świetnie! :)
    Ja myślę, że to Bartman jednak się zdecydował na przybycie, a może nawet i Igła. Taka pierwsza moja myśl.
    W ogóle śmiałam się cały czas czytając ten rozdział, niemożliwe :D Jak Plina dzwonił do trenera, albo jak Zati z Kłosem razem tańczyli, chciałabym to zobaczyć :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest w porządku! Super i nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału! ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale impreza! No nieźle się rozkręcili :D Jak zwykle siatkarze szleją :3 A po zatem to świetny rozdział jak zwykle♥ Strasznie ciekawi mnie kto zapukał do dziwi ;) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału♥ Pozdrawiam wszystkich gorąco Zuza ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. http://www.facebook.com/events/346323388817992/ ZAPRASZAAM !!!!

    OdpowiedzUsuń