- co takiego kochanie ?- przytulił mnie Aleks...
-z racji tego, że nie będziemy się widzieć 3 miesiące, postanowiłam pojechać z tobą pojutrze do Serbii na czas przygotowawczy- uśmiechnęłam się.
- naprawdę ?!- wstał i obkręcił mnie dookoła. Pokiwałam głową.
- wrócę za 3 tygodnie, bo przecież trzeba będzie pomóc Dagmarze, Paulinie no i może Oldze- na tą ostatnią posmutniałam.
- brawo siostra, czekałem na to aż się zdecydujesz, przyda ci się mały odpoczynek- powiedział Mariusz i mnie wyściskał. Spędziliśmy bardzo miły wieczór wspominając nasze dzieciństwo. Było cudownie. Koło 23 wróciliśmy z Aleksem do domu, wzięliśmy razem prysznic i całując się wpadliśmy na nasze łóżko. To była długa i męcząca noc, ale z najlepszym facetem na świecie..
***
- kochanie nie widziałeś moich czerwonych szpilek ?!- wydarłam się z garderoby do mojego chłopka, który pakował swoje rzeczy w sypialni.
- po co ci czerwone szpilki ?- odezwał się.
- muszę jakoś wyglądać, Aleks no !- teraz to się już wkurzyłam.
- zawsze pięknie wyglądasz- pojawia się w drzwiach, a w ręku trzyma parę czerwonych butów- znalazłem- macha nimi i szeroko się uśmiecha.
- jeju Alek nie te- jęknęłam- te są malinowe, a nie czerwone i nie są na platformie . Wzdycha.
- wiesz co, lepiej będzie jak sama sobie je przyniesiesz- śmieje się i opuszcza pomieszczenie- nigdy nie zrozumiem kobiet..
- słyszałam !- krzyknęłam za nim, a odpowiedział mi tylko śmiech.
Po wielkim pakowaniu nasze walizki stanęły w korytarzu, zostawiłam tylko <ubrania> na jutro, a większość wylądowała w walizce. Następnego dnia czekał nas lot do Belgradu.
***
- ciociu ale wrócis ?- zapytał mnie Arek.
- no pewnie, za 3 tygodnie jestem z powrotem- zaśmiałam się.
- no to dobze- przytulił się do mnie- wróć ziwa-pocałował mnie w policzek. A ja razem z Mańkiem, Pauliną i Alkiem zaśmialiśmy się.
- to udanego wyjazdu- przytuliła nas Paulina.
- i tak was pokonamy- przekomarzał się mój brat z Serbem.- nie musisz jechać ćwiczyć.
- zobaczymy zobaczymy- powiedział Alek.
- dobra idźcie bo macie zaraz samolot- ponaglił nas Mariusz.- wybaw się młoda !
- ta na pewno się pobawię jak ten- wskazałam na mojego chłopaka- będzie ledwo żywy po treningach- zaśmiałam się.
- dacie radę, trzymam kciuki- powiedziała Paulina. - do zobaczenia !
Poszliśmy na odprawę, na początku oglądaliśmy jakiś film, potem usnęłam na ramieniu siatkarza. Obudził mnie jego głos.
- Kama zaraz będziemy- pocałował mnie w czoło.
- boję się- jęknęłam i wtuliłam się w jego ramię.
- samolotu ?- zaśmiał się.
- nie, twoich rodziców- powiedziałam cicho, miałam nadzieję, że tego nie usłyszał, a jednak..
- nie bój się mała- pogłaskał mnie po plecach- mama cię na pewno polubi.
- zobaczymy. - mruknęłam.
Wylądowaliśmy, na lotnisku miał na nas czekać brat Alka. Zabraliśmy swoje bagaże i udaliśmy się w stronę wyjścia. Po chwili zobaczyłam także wysokiego chłopaka, trochę starszego od mojego Olka, który się do nas uśmiechał.
- cześć bracie !- rzucił się na niego.
-cześć ! - przybili sobie piątki, żółwiki i odtańczyli jakiś taniec radości ja nie wnikam jeśli mają takie przywitanie to okej.
- a to jest właśnie moja Kamila- przytulił mnie do siebie Aleks.
- miło mi cię poznać- wyszczerzył się- jestem Nikola, starszy brat- przedstawił się oczywiście po angielsku, na całe szczęscie bo nie wiem jak bym sobie dała radę.
- starszy nie znaczy mądrzejszy- poprawił go siatkarz.
- ty się nie odzywaj, ja tu bratową poznaje- zaśmiał się.
- miło mi Kamila- wyciągnęłam do niego rękę i uśmiechnęłam się niepewnie.
- to co jedziemy do domu na obiadek czy uderzamy w balet ?- zagaił. Moje oczy wyglądały jak pięciozłotówki, już teraz on chce zabrać mnie na dyskotekę ? Oszalał !
- on żartuje- pocieszył mnie Alek.
- to dobrze, bo już się wystraszyłam- zaśmiałam się.
- ty jesteś Polką nie ?- zapytał Nikola.
- tak, tak jestem siostrą kolegi Alka z drużyny- poinformowałam go.
- byłem parę razy u Aleksa ale takich ładnych dziewczyn to nie widziałem- odpowiedział gdy szliśmy w stronę parkingu.
- a umiesz mówić coś po polsku ?- zapytałam.
-umiem trzy słowa- wyszczerzył się.
- jakie ?- popatrzyliśmy na siebie z Olkiem zdezorientowani.
- umiem: patelnia, koń biegnie- wybuchliśmy śmiechem na te słowa.
- a to trzecie ?- dopytałam.
- czekaj, jak to było- przystanął na chwilę- a już wiem ! Nie ma kaśy na wódkę- wyszczerzył się. Ja się roześmiałam, a mój chłopak strzelił sobie głośnego facepalma. Już uwielbiam mojego szwagra ! Załadowaliśmy walizki do samochodu i pojechaliśmy do domu chłopaków. Po drodze Aleksandar pokazywał mi swoje ulubione miejsca w Belgradzie. Tu było naprawdę pięknie, jakby czas zatrzymał się dla tego miasta w XIX wieku. Chyba wymuszę jakiś spacer na Olku. Zajechaliśmy pod <przepiękny dom>. Otworzyłam buzię ze zdziwienia.
- tu jest pięknie- wyszeptałam gdy wyszliśmy z auta.
- dlatego kocham tak to miejsce- pocałował mnie w czoło Serb.
- dobra nie miziajcie się tylko chodźcie do domu, bo rodzice czekają- ponaglił nas Niki.
- boję się- jęknęłam.
- oj przestań, mama ci tylko takie ładne oczy wydrapie- wyszczerzył się.
- Nikola !- wydarł się Aleks.
- no co, no co- zaśmiał się widząc moją przerażoną minę- żartowałem.- powiedział i pociągnął mnie za rękę.
- czekaj- zatrzymał go jego brat- ja ją wezmę- mrugnął do mnie. Otworzyli drzwi i przede mną ukazało się wnętrze domu. Zaparło mi dech w piersiach.
- mamo, jesteśmy !- krzyknął Nikola.
- już idę- usłyszeliśmy głos z oddali. Po sekundzie pojawiła się dość wysoka kobieta, około 45 lat, szatynka, była naprawdę ładna.
- Aleks synku !- rzuciła się na niego- tęskniłam ! Niedługo przestaniesz nas odwiedzać- oburzyła się, ale zaraz się zaśmiała.
- mamo poznaj moją Kamilę- wskazał na mnie.
- dzień dobry, miło mi jestem Kamila Wlazły- przedstawiłam się po angielsku bo wiedziałam,że i ona także potrafi mówić w tym języku już wcześniej.
- dzień dobry Kamila, chodź tu do mnie dziecko drogie- wyciągnęła obydwie ręce do mnie w celu przytulenia mnie.- jaka ty chudzina jesteś, już ja cię nakarmię- zaśmiała się. Uf pierwsze koty za płoty. Jest miła !!!!
- mamo, nie męcz jej- jęknął Alek.
- w porządku, bardzo mi miło- uspokoiłam go.
- chodźcie zapraszam- zaprosiła nas do <salonu> Znów zaimponowało mi jego wnętrze. Było bardzo bogato i stylowo urządzone. Podobało mi się tu.
- siadajcie wygodnie, a nie ! Może najpierw idźcie do pokoju odpocząć i się rozpakować. Pewnie jesteście zmęczeni ?- zapytała.
- ja tylko chciałabym się przebrać- powiedziałam niepewnie.
- to chodź- pociągnął mnie za sobą Alek. Poszliśmy na górę po schodach. Na ścianach były zdjęcia chłopaków jak byli mali.
- zapraszam- otworzył przede mną drzwi do jego <pokoju>.
- ale ładnie tu masz- skwitowałam.
- rozgość się, tam jest łazienka jak chcesz się odświeżyć- powiedział i rzucił się na łóżko. Wyjęłam <ubrania> i poszłam do łazienki. Tam szybko się ogarnęłam, włosy związałam w kucyka, założyłam ubrania i na bosaka wyszłam z pomieszczenia.
- załóż jakieś ciapki bo cię mama ukatrupi że na bosaka chodzisz- wskazał na moje gołe stopy.
- dlaczego ?- zdziwiłam się.
- bo nie chce żeby ktoś u nas w domu zachorował i żeby coś mu się stało- wywrócił oczami, a ja się zaśmiałam.
- jest bardzo opiekuńcza- siadłam koło niego nakładając balerinki.
- czasami aż za bardzo, ale to najlepsza mama na świecie- wyszczerzył się.
- zazdroszczę ci- po policzku spłynęła mi łza.
- ej mała, nie płacz- ujął moją twarz, końcem kciuka starł łzę i delikatnie mnie pocałował.
- Aleeeeeeks !- usłyszeliśmy głos Nikoli z dołu.- obiad ! Chodźcie.
- musimy iść - zaśmiał się i wziął mnie za rękę. Zeszliśmy do <jadalni>, która nie odstawała od reszty domu.
- pomóc pani ?- zajrzałam do kuchni.
- jakbyś mogła wziąć ten talerz z ciastem- posłała mi uśmiech. Wzięłam go i zaniosłam do jadalni. Zajęłam miejsce koło mojego chłopaka i czekaliśmy na jego mamę, która jeszcze biegała w ta i z powrotem.
- a gdzie tata ?- zapytał Olek.
- będzie dopiero na kolację, bo miał jakąś poważną operację czy coś takiego- oznajmiła rodzicielka i siadła do stołu. Zjedliśmy przepyszny obiad w super towarzystwie. Nie wiem czego aż tak bałam się pani Atanasijević. Okazało się, że ona także jest lekarzem i pracuje w najlepszej klinice w Belgradzie. Po posiłku Alek stwierdził, że trzeba mi pokazać okolicę. Wzięłam okulary przeciwsłoneczne i wyszliśmy "zwiedzać". Szliśmy za rękę tą samą drogą, którą jechaliśmy do domu spokojnie rozmawiając sobie o moim pierwszym wrażeniu, o szwagrze, teściowej, śmialiśmy się do łez gdy pokazywał mi gdzie bawili się z Nikim jak byli mali i opowiadał różne anegdoty z dzieciństwa.
- Bata ?!- usłyszeliśmy za sobą męski głos. Momentalnie się odwróciliśmy, jakieś 15m za nami biegł chłopak.
- Milos !- wydarł się mój chłopak i rzucili się sobie w ramiona. Zaczęli rozmawiać po serbsku, ale po chwili przeszli na angielski.
- to jest moja Kamila- wskazał na mnie.
- miło mi jestem Milos, kumpel Alka- przedstawił mi się dość wysoki szatyn.
- Kamila - podałam mu rękę i się uśmiechnęłam. Rozmawialiśmy tak przez dłuższą chwilę, ale Mili
( tak kazał na siebie mówić) musiał uciekać. Pożegnaliśmy się z nim obiecując, że się jeszcze spotkamy. Pospacerowaliśmy jeszcze trochę i wróciliśmy do domu, bardzo bardzo wolno. Na miejscu byliśmy dopiero koło 18. Poszłam do kuchni i pomogłam przygotować kolację mamie Alka. Usłyszeliśmy głos otwieranych drzwi wejściowych.
- Aleks ! Patrz kogo spotkałem !
_____________________
takie posklejane coś. Ocenę zostawiam wam, mam nadzieję, że się podoba. Będę musiała trochę ograniczyć pisanie z racji nawału nauki. Ale postaram się przynajmniej raz w tygodniu coś dodać.
Jutro wszyscy jesteśmy ZAKSĄ oraz w niedzielę także !
Miłego czytania :)
Dzięki za komentarze i wyświetlenia. Ale gdy juz tu jesteście pozostawcie ślad po sobie- byłoby mi bardzo miło gdybym wiedziała czy to się rzeczywiście podoba.
Pozdrawiam :) :**
Co ten koniec ma znaczyć?! ;O
OdpowiedzUsuńAle dobrze, że znalazła wspólny język z mamą Alka i w sumie z jego bratem:)
Dodasz, kiedy będziesz miała czas :)
W niedzielę, jeszcze jesteśmy wszyscy Skrzakami o 20.30! :)
Pozdrawiam:)
ciekawy rozdział :) czekam na kolejny, a propos kiedy będzie kolejny? doczekać się nie moge :D
OdpowiedzUsuńspecjalnie dla Ciebie postaram się jutro ;)) dzięki !!!
UsuńTo cudownie, że Kamila dogadała się z mamą Alka no i z jego bratem, pozostał zatem jeszcze tylko tata, ale patrząc na całą rodzinę Atanasijeviców, musi być spoko gościem! :) Taki przyjemny rozdział, bardzo fajny :) No i jak zwykle, jak zwykle taka końcówka...ach! :D Trzeba zatem poczekać na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)