Razem z Nikim wsiedliśmy do jego samochodu.
- mogę wiedzieć gdzie jedziemy ?- zaśmiałam się zapinając pas jednocześnie.
- zobaczysz- odpowiedział odpalając auto. Jechaliśmy jakimiś ulicami, ciągle rozmawiając. Opowiadał mi o Aleksie jak był mały. Szkudny z niego dzieciak był strasznie. Kiedyś wystrzelił kota w powietrze. To było tak, że leżała bardzo długa deska, na końcu której siedział kotek, a mój Alek podbiegł i skoczył na deskę z drugiej strony.
- a wiesz jak to skomentował ?- dławił się śmiechem mój szwagier.
- no dawaj.
- koteciek pojeciał w kośmoś mami- zaśmiał się głośno, a ja razem z nim. Dobry agent. Po tych historiach dojechaliśmy na miejsce.
- jesteśmy- powiedział Niki wysiadając z samochodu.
- gdzie jesteśmy ?- rozejrzałam się.
- w domu naszej babci-poinformował mnie i pociągnął w stronę wejścia. Przed nami ukazał się bardzo ładny nieduży domek z ogródkiem w którym rosło wiele kwiatów. Widać ktoś bardzo lubi uprawiać rośliny- pomyślałam. Wąskim chodniczkiem ułożonym z kostki doszliśmy do wejścia. Nikola od razu otworzył drzwi.
- cześć babciu ! - krzyknął. Za chwilę w korytarzu pojawiła się starsza pani, o białych włosach, z okularami na nosie. Przypominała taką prawdziwą babcię. Niki przedstawił mnie staruszce, a ona od razu mnie uściskała i powiedziała.
- jak ty wytrzymujesz kochanie z naszym Aleksem ?- powiedziała to po polsku.
- zna pani polski ?- zapytałam zdziwiona.
- a - machnęła ręką- uczyłam się kiedyś tego pięknego języka i trochę pamiętam-Ucieszyłam się bo dzięki temu będę mogła z nią porozmawiać.
- siadajcie- zaprosiła nas do niewielkiego saloniku. W całym domu było strasznie przytulnie, ciepło biło od ścian na każdym kroku, czułam się całkiem swobodnie choć byłam tu pierwszy raz.- to powiedz mi Kamilko- zaczęła gdy postawiła przed nami talerz pączków- jak się poznaliście z moim wnukiem ?
- jestem siostrą jego kolegi z drużyny i gdy wróciłam z Londynu poznaliśmy się- streściłam po krótce.
- a dobrze cię traktuje chociaż ?- zapytała.
- no pewnie, jest kochany naprawdę może być pani dumna.- powiedziałam i wyszczerzyłam się do niej.
- jaka pani, jaka pani, babciu mi mów !- uśmiechnęła się.
- mogę ? - czułam się trochę zakłopotana choć bardzo chciałam móc mówić do niej babciu bo była przecudowna.
- przecież będziemy rodziną- przytuliła mnie.
- zobaczymy- zaśmiałam się.
- ja to widzę, mówię ci - mrugnęła do mnie.
- helooooł !- odezwał się Niki- ja tez tu jestem- wskazał gestem ręki na siebie.
- wiem Nikusiu wiem- uspokoiła go babcia- ale muszę przecież poznać moją wnuczkę, wiesz zawsze chciałam, żeby moja córka urodziła jeszcze córeczkę, ale tylko im chłopcy wychodzili- zaśmiała się, a ja razem z nią. Tak pozytywnej osoby już dawno nie widziałam. Brakowało mi tego, bo swoich dziadków nie pamiętam. Zmarli gdy miałam kilka lat, Mańko kiedyś opowiadał mi o nich, ale już dawno nie gadałam z nim o tym. Czas to nadrobić. U babci posiedzieliśmy z Nikolą jakieś 4 godziny, wypytała mnie o wszystko, ale było bardzo przyjemnie. Zrobiłyśmy razem obiad. Opowiedziała mi o swoim mężu- dziadku Alka, który zmarł 8 lat temu. W końcu mój szwagier stwierdził, że czas pokazać mi jedno miejsce. Opuściliśmy babciny dom i gdzieś poszliśmy.
- jesteśmy- pokazał ręką na otaczającą nas polanę.
- co tu robimy ?-zapytałam rozglądając się po okolicy. Było tu cudownie.
- patrz tam- wskazał na rozłożyste drzewo.
- domek na drzewie ?!- zapiszczałam.
- nasz-poinformował mnie- dziadek nam go zbudował.
- brakuje ci go prawda ?- poklepałam go po plecach.
- cholernie Kama..- zacisnął zęby.- był moim przyjacielem.
- rozumiem cię- szepnęłam i siadłam na trawie. Niki postąpił tak samo- moja przyjaciółka jest chora na białaczkę, nie ma dla niej szans praktycznie- powiedziałam i się popłakałam.
- przykro mi- przytulił mnie.
- wiesz co jest najlepsze ?- spojrzałam na niego- Że nie tracę nadziei, że wierzę że będzie dobrze.
- nadzieja to podstawa- skwitował.
- mimo tego, że Olga mnie odtrąciła..
- jest po prostu rozgoryczona- pocieszył mnie. - chodź wejdziemy do środka- zaśmiał się.
- damy radę ?- miałam co do tego wątpliwości.
- niedawno z Alkiem tu wchodziliśmy więc damy- wyszczerzył się i pobiegliśmy w stronę drzewa. Posiedzieliśmy w domku z godzinę, Niki ciągle opowiadał o ich dziadku o dzieciństwie, było świetnie. Potem wróciliśmy i pożegnaliśmy się z babcią. Obiecałam, że będą ją odwiedzać jak najczęściej i pojechaliśmy do domu. Szybko wpadłam na górę
<przebrałam> się i poszłam na dół by zrobić kolację. Oj tak chciałam wkupić się w łaski i przy okazji odwdzięczyć się za nocleg. Zabrałam się za robienie lasange.
***
- wróciliśmy- usłyszałam głos mamy Aleksa.- jesteś Kamila ?
- tutaj- krzyknęłam z kuchni. Za chwilę kobieta pojawiła się koło mnie.
- Jejku Kamilko !- klasnęła w ręce- nie musiałaś.
- ale chciałam- zaśmiałam się.
- za ile będzie Olek ?
- dzwoniłam do niego i powiedział, że niedługo wraca- oznajmiłam.
- to z kolacją poczekamy na niego- uśmiechnęła się- jak ci minął dzień ?
- poznałam pani mamę- wyszczerzyłam się- bardzo kochana i miła kobieta.
- oj tak mama jest naprawdę najlepszą osobą na świecie, cieszę się, że się dogadałyscie- pogładziła mnie po plecach. Poczekałyśmy na mojego chłopaka i zaprosiłyśmy wszystkich do stołu. Pan Marko także przyszedł.
- świetna kolacja kochanie- zwrócił się uśmiechnięty do teściowej.
- musisz to powiedzieć Kamili- popatrzyła na mnie- to ona robiła dziś za kucharkę.
- bardzo smaczne- mruknął tylko w moją stronę
- mi też smakuje- cmoknął mnie Aleks.
- cieszę się- odpowiedziałam tylko i w spokoju dokańczałam posiłek. Kolacja minęła w spokoju z kilkoma komentarzami które starałam puszczać koło ucha, ale przetrwałam. Posprzątałam i wcześniej pytając się wszystkich zrobiłam kawę i herbatę. Zaniosłam do salonu, a sama wzięłam kubek i powędrowałam na taras za domem. Po chwili dołączył do mnie mój chłopak.
- jak się dziś bawiłaś ?- zapytał siadając koło mnie na ławce i mnie obejmując.
- byłam u twojej babci- wtuliłam się w jego tors.
- i jak ci się podoba ?
- jest świetna, też bym taką chciała- pociągnęłam nosem.
- przecież jest twoja- mrugnął do mnie.
- skąd wiesz ?!- momentalnie podniosłam się i popatrzyłam w jego zielone oczy.
- domyśliłem się, wiedziałem, że jej się spodobasz- pogładził moje włosy.
- no ładnie- zaśmiałam się- zmęczony bardzo ?
- nawet nie wiesz jak, jednak te 2 tygodnie przerwy swoje robią- jeknął.
- to chodź na górę i zrobię ci masaż co ?- zapytałam i pociagnęłam go w stronę jego pokoju..
***
-Kamila wolałbym jakbyś ubrała się inaczej- powiedział poważnie Aleks.
- ale co w moim
<stroju> jest nie tak ? - zdziwiłam się.
- no wiesz, tam będzie zimno- nerwowo prostował zgniecenie na kołdrze- i nie chcę żebyś była chora.
- doprawdy ? - uniosłam brwi do góry i podparłam się na boki- czy może jest coś jeszcze ?
- no co ty- uśmiechnął się.
- jesteś zazdrosny !- krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.
- wcale nie- zerwał się z łóżka i próbował mi to wytłumaczyć.
- winny się tłumaczy- pokazałam mu język.
- to nie tak Kama !- oburzył się.
- a jak ?- popatrzyłam w jego oczy gdy znalazł się koło mnie.
- no dobra, jestem zazdrosny- jęknął.
- wiedziałam !- strzeliłam palcami przed jego nosem i zaczęłam się śmiać.
- już się nie ciesz tak- warknął i wpił się w moje usta- założysz sweterek ?- zapytał przerywając pocałunek i robiąc wielkie oczy.
- uhhh- załamałam się- no dobra- wyjęłam z szafki
<sweterek>.
- pasuje ? - zapytałam a ten pokiwał głową i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego ramiona w których czułam się tak cholernie bezpiecznie. A dziś ? Dziś jadę z nim na trening, mam poznać jego kolegów, Kovacevicia już znam no i Kostka. Gdy ubraliśmy się, zjedliśmy śniadanie i wyruszyliśmy w drogę. Po 10 minutach byliśmy na miejscu- pod ogromną halą. Weszliśmy do środka, Alek pokazał mi gdzie jest boisko a sam poszedł się przebrać. Powędrowałam w stronę wskazanego miejsca. Nagle poczułam uderzenie. Wysoki chłopak mówił coś do mnie lecz ja nie rozumiałam nic oprócz przepraszam ( tak mój chłopak jest Serbem a ja umiem tylko podstawowe zwroty:P)
- nie rozumiem- powiedziałam po angielsku pocierając swoją głowę.
- przepraszam, nic ci nie jest ?- zapytał.
- wszystko ok.- uśmiechnęłam się.
- jestem Sasza Starović- podał mi rękę a ja złapałam ją i pomógł mi wstać.
- Kamila Wlazły- odwzajemniłam uścisk.
- miło cię poznać, jeszcze raz przepraszam ale się zagapiłem- jęknął - a czekaj znam twoje nazwisko- zamyślił się.
- pewnie dlatego, że mój brat jest siatkarzem- uśmiechnęłam się.
- o właśnie właśnie ! Jesteś Polką ?
- na to wychodzi- zaśmiałam się.
- co cię do nas sprowadza ?- zapytał gdy szliśmy w stronę boiska- czekaj- zatrzymał się gwałtownie - jesteś tu na zwiadach ?! Chcesz podpatrzeć naszą taktykę, a potem przekażesz to bratu ?!- zapiszczał, a ja pacnęłam się w czoło.
- nie, jestem tu z chłopakiem- odpowiedziałam i głośno się roześmiałam, Sasza zmieszał się trochę i do wejścia na halę nic nie mówił. Zajęłam miejsce wysoko z boku na trybunach żeby nie przeszkadzać i nie rzucać się w oczy. Po chwili zaczęli schodzić się siatkarze Serbskiej Reprezentacji. Na końcu szedł mój chłopak z Konstantinem i o czymś rozmawiali, a Cupko jak to Cupko zawzięcie gestykulował swoimi wielkimi łapskami . Alek zaczął rozglądać się nerwowo po sali. Pomachałam mu i od razu mnie zauważył, pokazał Kostkowi na mnie, a ten niewiele myśląc wydarł się.
- Kama !- rzucił się do biegu w moją stronę, a mnie zamurowało. Wszystkie pary siatkarskich oczu zwrócone były na mnie, a nasz przyjaciel biegł przeskakując trybuny. W końcu dopadł mnie, porwał w swoje ramiona i obkręcił.
- zostaw mnie już- jęknęłam.
- muszę cię przytulić no ! Miesiąc się nie widzieliśmy- i ścisnął mnie mocniej.
- Cupković ! Może przedstawiłbyś nam swoją dziewczynę- powiedział jeden z siatkarzy.
- to nie moja ! To Aleksa- powiedział ciągnąc mnie za rękę na dół, na boisko.
- no właśnie, ona jest moja- przytulił mnie do siebie mój chłopak gdy byliśmy już przy nich. Nikolę znałam więc tylko się przywitaliśmy, a reszta po kolei mi się przedstawiała.
- hej piękna, Marko Podraścianin- wyciągnął do mnie rękę.
- Kamila Wlazły- odwzajemniłam uścisk.
- no Alek, taką dziewczynę znaleźć, jesteś szczęściarzem- poklepał go po ramieniu, a Olek dziwnie się zmieszał.
- uważaj na niego- szepnął mi do ucha stojący nade mną Kostek, ja tylko kiwnęłam głową. Przyszedł trener, poznałam także jego, okazało się, że jest dobrym przyjacielem naszego Andrei, pogawędziłam z nim trochę i wróciłam na miejsce. Chłopcy zaczęli trening, przez jakieś 4 godziny ćwiczyli różne części gry. Po tym czasie w końcu skończyli i mogliśmy się udać na obiad. W domu Alka zrobiliśmy razem kurczaka w miodzie, zjedliśmy razem z Nikolą i siedzieliśmy we trójkę przy pucharkach lodów na tarasie. Do mojego chłopaka zadzwonił telefon, rozmawiał chwilę i odłożył go na miejsce.
- idziemy dziś do klubu, dzwonił Marko- oznajmił.
- ale fajnie !- ucieszyłam się.
- dziś możemy się trochę wyluzować bo jutro wolne także jest impreza- wyszczerzył się.
- na którą mamy ?
- na 20-powiedział i przytulił mnie do siebie. Spędziliśmy miłe popołudnie ze szwagrem przed rodzinnym domem mojego chłopaka.
***
- jak wyglądam?- zapytałam Nikiego, który aktualnie siedział u nas w pokoju.
- wow bratowa- wybałuszył oczy- zajefajnie- uniósł kciuk w górę.
-
<sukienka> może być ?
- jest ok- wyszczerzył się.
- a buty które ? - wskazałam na czarne szpilki i owe czerwone szpilki na platformie.
- zdecydowanie czarne- uśmiechnął się.
- łaaaał- do pokoju wszedł Alek- pięknie wyglądasz- pocałował mnie w policzek.- gotowa ?
- jedźmy- klasnęłam w dłonie, zabrałam jeansową kurtkę i torebkę, do której wrzuciłam telefon. Zeszłam na dół.
- miłej zabawy kochani ! - krzyknęła pani Atanasijević.
- dziękujemy- odpowiedziałam.
- gdzie jedziecie ?- na korytarz wpadł ojciec chłopaków.
- na imprezę - odpowiedział Alek.
- spijesz się nie będziesz mógł ćwiczyć i nie wezmą cię do kadry- zdenerwował się.
- nie przesadzaj!- wzburzył się, a ja złapałam go za rękę.
-obiecuję, że nic takiego nie będzie miało miejsca- powiedziałam.
- a co ty dziewczyno możesz mi obiecać ?- prychnął- topisz się w pieniądzach brata, a teraz mojego syna, a nawet nie wiesz jak cięzko się na to pracuje !- krzyknął na mnie. A mnie zamurowało. Raz, dwa, trzy Kama oddychaj. Nikola z Alkiem chcieli juz coś powiedzieć lecz ja zatrzymałam ich gestem ręki. Zrobiłam krok do przodu i stanęłam twarzą w twarz z Atanasijeviciem Seniorem.
- nawet mnie pan nie zna, a ocenia !- krzyczałam- Pan myśli, że dla mnie liczą się pieniądze ?! Tak, zwłaszcza, że właśni rodzice chcieli mnie sprzedać żebym wyszła za jakiegoś bogatego idiotę !- zironizowałam- Jest mi bardzo z tego powodu przykro, ze nawet nie chce mnie pan poznać ! Ale ja kocham Aleksa i nic tego nie zmieni ! Niech pan sobie mówi co chce, przyprowadza te byłe Alka, jeśli nie życzy sobie pan żebym tu była- wyjadę- wzruszyłam ramionami- ale nigdy nie przestanę go kochać- wskazałam na mojego chłopaka który stał z rozdziawioną buzią, tak samo jak jego ojciec, brat i mama.
- jedziemy ?- skierowałam wzrok na Nikolę i Olka, a po chwili siedzieliśmy w aucie...
_______________________
miało być koło piątku- jest dzisiaj :) Trochę lanie wody, ale myślę że się spodoba ;))
dzięki za 10 tys wyświetleń jesteście niemożliwi ;P
miłego czytania !
pozdrawiam :*****
następny niebawem... :))