- sprzątać ! Sprzątać !- machał rękami- Oli mama ! O ja pierdole, sprzątać ! Winiar wynieś te butelki na balkon ! O jaaaa !- panikował biegając po salonie.
- a może byś jej tak otworzył ?- zapytał Pliński a wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Karol pacnął się w czoło, poprawił koszulkę i chwiejnym krokiem ruszył do korytarza. My w ekspresowym tempie zostawiliśmy tylko jedną butelkę wódki na stole, a jakieś 8 innych + te puste, wylądowały na balkonie. Usiedliśmy grzecznie, a w pomieszczeniu obok dało się słyszeć.
- dzień dobry pani !- wyszczerzył się młody tata.
- dobry wieczór, dobry wieczór Karolku- w tym momencie Misiek z Mańkiem nie wytrzymali i parsknęli śmiechem. Ich żony tylko zgromiły ich wzrokiem.
- pani wchodzi, tylko niech się pani nie przestraszy, bo właśnie świętujemy narodziny mojego syna- powiedział dumnie.
- i mojego wnuka- upomniała go, a my zachichotaliśmy kolejny raz. Kobieta gdy weszła do salonu chyba się nas przestraszyła.
- a co to ma być ?!- wykrzyknęła, a my spojrzeliśmy po sobie. No fajną ma Wąski teściową.
- no, przecież mówiłem pani, że świętujemy- zabełkotał drapiąc się po karku.
- no dobrze, ale przy jednej butelce ? I w dodatku beze mnie ?! Posuń się no chłopczyku- powiedziała do Muzaja wciskając się między niego, a oparcie od kanapy.- to co ?! Zdrowie mojego wnusia ?!-wykrzyknęła, a ja szybko popędziłam do kuchni po kieliszek dla niej wciąż nie wierząc w to co widzę. Mama Oli, babcia Maksa, teściowa Karola pije wódkę ze Skrą. Czegoś takiego jeszcze nie było. Zaśmiałam się pod nosem i podstawiłam jej kieliszek.
- a tak w ogóle to Lodzia jestem- wyszczerzyła się i kazała Winiarskiemu sobie polać.
- no, muszę ci powiedzieć, że nie spodziewałam się tego- wskazałam na bawiącą się Lodzie ze Skrzatami.
- a myślisz, że ja się spodziewałem ?!- złapał się za głowę Karollo- przecież jak ona tu weszła, ta jej mina. O matko.
- najważniejsze że wszystko jest dobrze- poklepałam go po ramieniu.
- Kamila- zatrzymał mnie- dalej nie odpowiedziałaś na pytanie- poruszał znacząco brwiami.
- gra się już skończyła- mrugnęłam do niego.
- mam uważać to za odpowiedź ?- założył ręce na klatkę.
- może tak, a może nie- wzruszyłam ramionami i poszłam się napić z mamą Oli.
***
-o boże- przebudziłam się- jak mnie boli głowa. - rozejrzałam się, ale w pokoju nie było nikogo. To dziwne, była 6 rano, a Damian przecież ma do pracy na później. Naciągając na siebie piżamę, poczołgałam się do kuchni. Wszystko było tak jak zostawiłam ja. A gdzie mój narzeczony ? Zwinęłam kartkę, która miała być dla niego powiadomieniem i poszłam po telefon, aby do niego zadzwonić.
- hej kochanie, obudziłam cię ?- zapytałam.
- nie, nie- odpowiedział szybko.
- gdzie jesteś tak w ogóle ?
- słuchaj, zapomniałem ci powiedzieć- westchnął- bo musiałem pojechać do Gdańska, wrócę dopiero za kilka dni. Wiesz ojciec chciał żebym coś tam mu załatwił.- odpowiedział.
- ojej, no szkoda- jęknęłam.
- a ty jak po pępkowym ?- zapytał.
- ciężko- zaśmiałam się. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i się pożegnaliśmy. Ja westchnęłam głośno i złapałam za butelkę wody. Poszłam pod prysznic, który dał mi ukojenie. Potem przebrałam się w ubrania i zamówiłam taksówkę do pracy.
- cześć- jęknęłam wchodząc do gabinetu.
- kac morderca ?- zaśmiała się Paulina i spojrzała na mnie oraz na Tomka, który był w nie lepszym stanie ode mnie.
- csii- upomniałam ją i siadłam na swoim fotelu. Po chwili głowę miałam na biurku. Leżałam tak dobre 10 minut. Paula podstawiła mi pod nos kawę. Podziękowałam jej i zamoczyłam usta w napoju. Po skończonej pracy stwierdziłam, że pasowałoby odwiedzić Olgę. Była ładna pogoda, mimo tego, że zima nie odpuszczała. Postanowiłam, że przejdę się na piechotę. Kupiłam w pierwszym lepszym sklepie znicz i powędrowałam na bełchatowski cmentarz. Zmiotłam ręką śnieg, który leżał na ławce i wcześniej podkładając swoją torbę siadłam na niej. Patrzyłam na nagrobek mojej przyjaciółki. Minęło pół roku, pół roku nie słyszałam jej śmiechu i przez to pół roku zmieniło się tak wiele.
- pamiętasz mała co powiedziałaś Aleksowi ?- otarłam pojedynczą łzę z policzka.- miałaś go straszyć i co ? Wszystko jest inaczej, wiesz, że wychodzę za mąż ? - zaśmiałam się- a na dodatek zdradziłam swojego narzeczonego. Olga ! Cholera, dlaczego cię nie ma tu ze mną ? Powinnaś być i porządnie mnie opieprzyć za to co robię ze swoim życiem. Pomóż mi no..- gdy kończyłam na dobre się rozpłakałam. Nie umiałam żyć bez niej. Mimo tego, że pozory mówiły inaczej- nie umiałam. Kocham ją jak siostrę i do tej pory nie pogodziłam się z jej śmiercią. Gdy opuszki palców zaczynały mnie szczypać, stwierdziłam, że czas wracać. Pożegnałam się z przyjaciółką i powolnym krokiem ruszyłam do pustego domu. W czasie drogi zadzwonił mój telefon.
- słucham ?
- cześć Kamila !- usłyszałam znajomy mi głos.
- Nikola ?!- pisnęłam z radości.- co się stało, że do mnie dzwonisz ?
- a to nie mogę stęsknić się za bratową ?- zapytał.
- byłą bratową- upomniałam go, a on westchnął.
-ja własnie w tej sprawie. Co się z wami stało Kamila ?
- zapytaj brata.- odburknęłam przyspieszając kroku.
-to jest kompletny debil ! Stracić taką dziewczynę jak ty ?!
- bez przesadyzmu Nikuś- zaśmiałam się- no cóż, teraz nic nie poradzimy na to.
- poradzicie ! Przecież możecie się zejść ?- zapytał retorycznie.
- jest problem- jęknęłam- za 4 miesiące biorę ślub.
- yyyyyy- wyraźnie się zmieszał- tego mi ten kretyn nie powiedział.
- no widzisz, nic nie jest łatwe. Ale jedno jest pewne Nikuś. Nie ma nas.
- wmawiasz sobie tak tylko- zakpił.
- jak mamy tak rozmawiać to lepiej zakończmy to połączenie- zdenerwowałam się.
- ej nie denerwuj się- zarechotał- co tam jeszcze u ciebie ?- zapytał i gawędziliśmy dośc długo. W tym czasie zdążyłam wejść do domu i rozsiąść się wygodnie na kanapie. Po godzinie rozmowy pożegnaliśmy się, obiecując sobie spotkanie. Brakowało mi tego gościa. Był strasznie pozytywny, ale chyba Serbowie tak mają. Napisałam jeszcze sms do Oli jak ona i Maksio. Zjadłam kolację, wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka..
***
kilka dni później...
- cześć wam- do gabinetu wpadł Kłos.
- no hej tatusiu- zaśmiał się Tomek- co cię do nas sprowadza ?
- o tak przyszedłem- wzruszył ramionami i rozsiadł się na moim biurku.
- jak Ola ?- zapytałam.
- suuuuuuper- klasnął w ręce- młody jest przecudowny- rozmarzył się.
-odwiedzę was niedługo, mogę ?
- wpadaj kiedy chcesz i weź ze sobą Damiana- mrugnął do mnie.
- Damian jest teraz w Gdańsku- odpowiedziałam grzebiąc coś w komputerze.
- serio ?- zdziwił się- przecież widziałem go wczoraj w Łodzi......
________________________________________
jest ;) miał być na weekendzie i jest ;))
miłego czytania :P buziaki :*****
kto za Brazylią łapka w góręęęęę !!!!!!!
Hym ja jestem za Brazylią! Wszystko lepsze niż Rosja, Włochy czy Bułgaria... Choć z drugiej strony jeśli wygra Rosja to sprawdzi się moja teoria spiskowa dlaczego nasi odpadli w tym roku tak wczęśnie a w tamtym roku wygrali... Jakoś trzeba to sobie tłumaczyć...
OdpowiedzUsuńO no mama Oli to chyba ostatnia osoba, której bym się spodziewała. Swoją drogą to fajna z niej babka! Wymarzona teściowa. Ja wiedziałam, że ten dureń Damian coś kręci z tym wyjazdem, pewnie obraca jakąś dziewczynę na boku (wybacz za to słowo, ale go po prostu nie cierpię ;)) Niechże on już zniknie z życia Kamili.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger. Więcej informacji u mnie na blogu. Pozdrawiam ;*
UsuńSuper rozdział,ale czekam nanastępny z niecierpliwością ;p
OdpowiedzUsuńHahaha :D no Padłam :) takiego rozwoju sytuacji się nie spodziewałam :))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że Kamila wreszcie przekona się, że Damian to debili :)) czekam na następny :)
Buziaczki :***
rozdział genialny :) czekam na następny. mam nadzieję że szybko się pojawi :)
OdpowiedzUsuńWróciłam z wakacji, gdzie nie było wgl internetu :P Wypoczęłam i chyba jestem gotowa na starcie z zaległościami :D
OdpowiedzUsuńAle wiesz co zrobiłam? Godzinę szłam przez las na tych moich wakacjach i dotarłam do miasteczka i dosłownie na dziesięć minut mogłam wejść na internet, bo odnalazłam kafejkę! Nawet nie wiesz jak się cieszyłam. Od razu weszłam tutaj i pochłonęłam rozdział. Tylko tyle zdążyłam, także teraz komentuję :)
Ja wiedziałam, że ten Adamczyk to czyste zło i nadal mnie idiota denerwuje. Kłamie w żywe oczy, oszukuje, zapewne zdradza i nie kocha Kamili! Niech ktoś jej przemówi do rozsądku, najlepiej niech o będzie Aleks :)
Obstawiałam właśnie na niego, a tu takie miłe zaskoczenie. Nie pomyślałabym nigdy w życiu, że to będzie teściowa Karola :D Super babka jest :P
Może Nikola pomoże bratu i byłej/niedoszłej/przyszłej szwagierce? :)
buźki ;*
Zakręcona ;)
PS. Dobrze wiesz, że z niecierpliwością czekam na nowy rozdział, prawda? :)