środa, 31 lipca 2013

Sześdziesiąt trzy.

- co ty tu robisz ?!- zapytałam gdy udało mi się od niego oderwać.
- a noo- podrapał się po karku- przyjechałem na twoje urodziny, przecież - wyszczerzył się.
- ale miało cię nie być- tupnęłam nogą jak mała dziewczynka.
- takie małe kłamstewko- pokazał palcami jak małe, a ja odwróciłam się w stronę Cupka, który chyba już szukał gdzie można uciec przede mną.
- no chodź tutaj- pociągnął mnie do siebie- daj chłopakowi spokój.
- już ja się z nim policzę- zaśmiałam się.
- a więc- spojrzał mi w oczy-wszystkiego najlepszego kochana. Jesteś najlepszą osobą w moim życiu i chcę, abyś miała wszystko czego zapragniesz. I żebym mógł dać ci to wszystko- zaczął mówić z uśmiechem na ustach, lecz w tym momencie przeszkodził nam mój narzeczony, który chyba poczuł się urażony.
- Kamila- złapał mnie za rękę- następni goście przyszli, chodź się z nimi przywitaj- ścisnął moją rękę i zgromił mnie wzrokiem. Ja tylko wysłałam przepraszające spojrzenie Aleksowi i podążyłam do nowo przybyłych Plińskich. Przywitałam się z nimi i odebrałam prezent.
- mówiłam wam żebyście nie kupowali mi nic !- zaśmiałam się.
- oj no nie przesadzaj moja droga co ?- skarciła mnie żona Daniela.
- dobra- machnęłam ręką- zapraszam wszystkich do stołu !- krzyknęłam. Sama wypiłam jedną kolejkę i poszłam na zaplecze zanieść wszystkie prezenty, które dostałam. Gdy od razu wróciłam zostałam porwana do tańca przez Krzysia. Zaraz po nas Damian wziął Iwonę, a reszta także złączyła się w pary i tańczyliśmy na parkiecie. Tylko nieliczni siedzieli za stołami. Wirowaliśmy i wirowaliśmy, w końcu odbił nas Guma, potem Tomek, mój brat i mistrz parkietu, który może mierzyć się w tańcu z Ignaczakiem- Winiarski. Misiek tańczy fenomenalnie !
- ty powinieneś w tańcu z gwiazdami być- zaśmiałam się gdy mnie obracał.
- dziewczyno- zmrużył oczy robiąc śmieszną minę- taniec z gwizdami to dla mnie szajs.
- widzę własnie- zaśmiałam się. Tańczyliśmy jeszcze długo. Potem przyszedł czas na toasty.
- cisza ! Cisza !- klaskał w dłonie Winiar, a Maniek przygotowywał się przemowy.- Kuuuuurwa ! - wydarł się Misiek- macie być cicho, Guru przemawia !- złożył ręce jak do modlitwy, a wszyscy buchnęli śmiechem.
- a więc- zaczął Mariusz.
-zdań nie zaczyna się od a więc !- wydarł się Ignaczak.
- Drogi kolego Krzysztofie- spojrzał na niego z politowaniem mój brat-  bądźże cicho !- zachichotał.
- już się zamykam !- przysiągł gaduła.
- a więc - ponownie zaczął Mańko.
- ja już coś mówiłem !- pisnął Igła i dostał w łeb od Iwonki. Wszyscy się zaczęliśmy śmiać.
- dobra, mogę coś do chuja powiedzieć ?!- oburzył się, a wtedy wszyscy zamilkli choć wiem, że nie mogliśmy opanować śmiechu. Ja siedziałam na kolanach u Damiana i patrzyłam na brata.
- chciałem jeszcze raz złożyć mojej siostrze życzenia- popatrzył na mnie.- Kamila, od zawsze byłaś dla mnie najważniejsza. Sama wiesz ile przeszliśmy.. Te wszystkie złe chwile, utwierdziły mnie, nas, że jesteśmy całkiem zgranym rodzeństwem i wierzę, że pozostanie tak na długo. Dlatego, że cię kocham chcę ci życzyć wszystkiego co najlepsze, bo na to zasługujesz. Abyś zawsze była szczęśliwa i każdego ranka wstawała z uśmiechem na ustach, aby niczego ci nie brakowało, a każde przeciwnosci losu były łatwe do rozwiązania. Życzę ci przede wszystkim miłości, prawdziwej- zaakcentował to słowo bardzo mocno, nawet nie wiem czy nie za mocno, bo Damian tylko przycisnął mnie do siebie- szczęśliwej i szalonej. Abyś pamiętała co jest najważniejsze w życiu. Nie patrz na rozum, idź za głosem serca. Kocham cię siostra..- zakończył z lekkim uśmiechem na twarzy, a ja wstałam i prawie zabijając się o te wysokie szpilki wpadłam mu w ramiona i zaczęłam płakać.
- ja ciebie też bardzo mocno kocham- wychlipałam, a wszyscy zaczęli nam bić brawo. Brat zaprowadził mnie na parkiet i zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki.
- o tej miłości mówiłem na poważnie- odezwał się po chwili.
- Maniek- westchnęłam- wiem co robię.
- nie wiesz Kamila, nie jesteś szczęśliwa, a on kocha tylko kasę.- próbował mi przemówić do rozumu.
- przestań, nie chcę się z tobą dziś kłócić- wtuliłam się w niego bardziej- zobaczysz będę szczęsliwa.
- oby Kama, oby- pocałował mnie w czoło. Dokończylismy taniec, a potem porwał mnie Damian.
- jak się bawisz kochanie ?- zapytałam.
- świetnie- uśmiechnął się- mam prezent dla ciebie.
- wiesz, że nie było trzeba- zaśmiałam się.
- oj przestań- sięgnął do kieszeni w marynarce i wyciągnął z niej podłużne pudełko. Podał mi je i kazał otworzyć.
- jest śliczna- uśmiechnęłam się- dziękuję- stanęłam na palcach i ucałowałam go w podziękowaniu za piękną bransoletkę. Jednak zaniepokoiło mnie to, wiecie na jaki prezent liczyłam...
- wiedziałem, że będzie ci się podobać. Ma 24 karatowe diamenciki.
- wow- wysiliłam się na uśmiech- dziękuję jeszcze raz. Kazałam mu ją założyć na moją rękę. Owszem była ładna, ale coraz bardziej traciłam humor. Czy on mnie zdradza ? Co miała znaczyć ta koszulka ? Do cholery ?! A te drogie prezenty dla mnie ? Nie wiem sama. Po skończonej piosence, Karol wyciagnął Damiana na wódkę, a ja sama poszłam na zaplecze aby ochłonąć. Gdy obmywałam swój dekolt wodą z kranu, ktoś wszedł do środka.
- ale mnie wystraszyłeś - drygnęłam.
- sooorka- zaśmiał się - nie chciałem.
- co jest ? Nie bawisz się ?- zapytałam libero.
- bawię, bawię- uśmiechnął się- fajna impreza, ale martwię sie o ciebie, co jest Kama ?
- aż tak widać ?- popatrzyłam na Krzyśka i siadłam obok niego na stoliku.
- bardzo, przecież widzę, że coś cię trapi- przytulił mnie do siebie- powiesz mi co się stało ?
- wiesz Krzysiu- westchnęłam- sama nie wiem.. Nie wiem czy ten ślub to nie za szybko, czy to wszystko nie jest za szybko, zaręczyny ? - zapytałam.
- to jest w odpowiednim momencie- pokiwał głową- ale z nieodpowiednią osobą.
- ty też ?- zrezygnowana zrobiłam minę w stylu " znów kazanie".
- ja też- zaśmiał się- Kamila, powiedz mi czy ty jesteś szczęśliwa ? Ale wiesz- uniósł palec w górę- tak szczerze.
- Szczerze ?
- Jak najbardziej.
- jak szczerze to nie jestem- mruknęłam.
- wiedziałem ! - prawie zapiszczał.
- Krzysiek bo to wszystko jest powalone. - rozpłakałam się- ja czuję, że Damian wcale mnie nie kocha, że jest ze mną dla ozdoby, woli pieniądze i w ogóle jest tak inaczej. Wiesz, że - tu popatrzyłam na Ignaczaka- ale nie mów nikomu- on pokiwał głową- zdradziłam go. Jestem debilką.
- z kim ?!- wydarł się.
- ciszej- uspokoiłam go.- nie zgadniesz.
- no dawaj. Przyjmę to na moje piękne ręce- zeskoczył ze stołu i złożył je w dyszel- ale nie wal tak jak Kuraś, bo wiesz nie te lata.- zaśmiałam się i wypuściłam powietrze. Popatrzyłam na przygotowującego się do przyjęcia libero i powiedziałam.
- z Aleksem- patrzę na niego, a on zaczyna się po prostu śmiać.
- z czego ryjesz ?!- zaśmiałam się sama ze swojej głupoty.
- z ciebie- powiedział przez łzy.- przecież widać na kilometr, że was do siebie ciągnie.
- oj przestań, to było jednorazowo. Teraz powiedz mi co ja mam zrobić z narzeczonym, który kocha bardziej pieniądze ode mnie ? Wiesz, on nie traktuje mnie zbyt dobrze, to wszystko dzieje się za szybko. Zresztą kilka razy zdarzyło się- tu się zacięłam- że Damian po prostu zbyt mocno się ze mną obchodził..
- chodzi ci o to, że cię bił ?!- znów krzyknął.
- no nie przesadzajmy, może nie było aż tak źle, ale to było takie nienaturalne. - westchnęłam- jeszcze teraz Aleks, ciągle się stara o mnie, zależy mu i ja już naprawdę głupieje-  złożyłam usta w linijkę.
- mam jedną radę- przytulił mnie ponownie- idź do jednego i drugiego i zapytaj o najlepsze wspomnienie w ich życiu. Wtedy będziesz wiedziała- uśmiechnął się do mnie.
- mówisz ?
- mówię, mówię- poruszał zabawnie brwiami.
- Boże Krzysiek !- rzuciłam się na niego- dziękuję ! Wiesz jaki ty masz łeb ?
- wujek Igła zawsze do dyspozycji mała- cmoknął mnie w czoło.
- a co to za czułości ?!- wpadła na zaplecze Iwonka.
- twój mąż własnie rozwiązał mój życiowy dylemat- zaśmiałam się.
- ja wiedziałam co biorę- przytuliła się do niego z drugiej strony i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. W świetnych humorach wróciliśmy na salę i dalej toczyła się zabawa. Tańczyłam z Cupkiem, potem trochę z Aleksem. Gdy już miałam go pytać o najlepsze wspomnienie z jego życia przeszkodził nam Damian. Stwierdziłam, że odłożę to na później. Na spokojniejszy czas.



_______________________________________


lalala ;) proszę w miarę szybko udało mi się nagryzmolić rozdział :)
Jak myślicie ? teraz będzie już tylko lepiej ?:> Bo ja sama nie wiem ;P
zapraszam na moje nowe opowiadanko antkowe-lowe.blogspot.com :))

buziaki !
wiecie co ? :)
KOCHAM WAS :**

wtorek, 30 lipca 2013

Sześćdziesiąt dwa.

- no to niemożliwe- pokręciłam głową.- Damian pojechał we wtorek do Gdańska.
- hmm- zamyślił się Kłos- może się pomyliłem, nie wiem- wzruszył ramionami- albo po prostu wrócił wcześniej ?- zapytał.
- jakby wrócił wcześniej to by do domu wrócił -popukałam się w czoło.
Ta rozmowa z Karolem dała mi bardzo dużo do myślenia. Przecież on zna mojego narzeczonego i wie jak wygląda więc myślę, że nie pomyliłby go z nikim innym. Ale z drugiej strony Wąski to Wąski i jego zaplątanie czasem mnie przeraża. Napisałam sms do mojego przyszłego męża z pytaniem czy nie wrócił wcześniej. Ten zaraz oddzwonił.
- kotek coś się stało ?- zapytał.
- nieeee- przeciągnęłam samogłoskę- po prostu chłopaki mówili, że chyba cię widzieli w Łodzi.
- to niemożliwe- zaprzeczył.
- skoro tak to nie ma sprawy, myślałam że wróciłeś wcześniej- uśmiechnęłam się do telefonu. Porozmawialiśmy trochę o tym co u nas, lecz Damianowi się spieszyło na jakieś ważne spotkanie.  Skończyłam pracę i wybrałam się do Łodzi na zakupy. Na szczęście pożyczyłam samochód od bratowej, bo nie wiem jakbym miała tłuc się busem albo czymś innym. Pochodziłam trochę po sklepach i zakupiłam prezent urodzinowy dla Arka, oraz prezent dla Maksa.  Zeszło mi ze 2 godziny i szybko udałam się z powrotem do domu. Umówiłam się z Pauliną, że jutro po nią przyjadę przed pracą więc nie będę musiała odstawiać samochodu dzisiaj. Popakowałam na spokojnie prezenty dla chłopaków i zostawiłam je w sypialni. Gdy robiłam sobie jedzenie usłyszałam melodyjkę świadczącą o sms. Podeszłam do telefonu i zobaczyłam wiadomość.

" cześć skarbie ;* pogadamy na skype ? Całuję. Aleks"
mimowolnie się uśmiechnęłam i odpisałam na sms. Szybko dokończyłam moje kanapki, zaniosłam je do pokoju, a sama poleciałam się umyć. Wzięłam szybki prysznic i związując włosy w pośpiechu naciągnęłam jakąś koszulkę na siebie. Siadłam przed laptopem i zalogowałam się na komunikatorze. Od razu po pokoju rozległ się dzwonek. Odebrałam i zaraz widziałam mordkę cieszącego się Serba.
- siemaaaaa- zaśmiał się.
- pijany jesteś ?- zmrużyłam oczy.
- nieee- znów się zaśmiał - cieszę się, że cię widzę.
- to miłe- odpowiedziałam- czemu dzwonisz ?
- stęskniłem się za tobą- cmoknął do ekranu.
- Aleks ale ja mam narzeczonego !- warknęłam ciesząc się w duchu z jego odpowiedzi.
- i tak będziesz ze mną- pokazał mi język.
- to się spiesz, bo ślub w maju- zaśmiałam się z niego. On tylko znów powtórzył, że będę jego. Wyjaśniłam mu dlaczego gadamy normalnie o tej porze i tak dalej. Gadaliśmy chyba z pół nocy i ciągle się śmialiśmy. Brakowało mi jego uśmiechu...



***


Po pracy poszłam załatwić Buenos na moje urodziny, które odbędą się w sobotę. Zaprosiłam całą paczkę wliczając Zagumnych, Ignaczaków, przyszłych Kubiaków,  nawet Cupko obiecał przyjechać.  Aleksa też zaprosiłam, ale on nie może się zjawić. Kostek ma kontuzję to może jeździć sobie gdzie chce, a ten baran musi jechac na mecz. No trudno. Jakoś przeboleję, przynajmniej Damian nie będzie mi truł głowy za niego. A pro po Damiana, już wrócił z Gdańska. Gdy rozpakowywałam jego torbę, aby wziąć rzeczy do prania znalazłam kobiecą koszulkę nocną. Nie pytałam o to jego, ponieważ po konsultacji z Olą stwierdziła, że to pewnie prezent dla mnie na moje 23 urodziny. Zgodziłam się z nią i szybko zapomniałam, choć nie powiem, że mnie to nie zaniepokoiło. A ślub ? Przygotowania idą pełną parą.  Pojechałyśmy  w środę do Łodzi z Olą, Dagą i Pauliną. Chodziłyśmy chyba z 6 godzin. W końcu nie zdecydowałam się na żadną, za to kupiłam <SUKIENKĘ> na moją imprezę urodzinową. Wróciłam do domu i razem z narzeczonym wybieraliśmy zaproszenia oraz zaczęliśmy robić listę gości.
- no i Ignaczaków dopisz- szturchnęłam go- razem z dzieciakami.
- okej- kiwa głową- a ile mają ?
- Dominisia i Seba- zaśmiałam się- Zagumni też z dziećmi.
- imiona ?
- Mikołaj i Wiktoria.
- okeeej skarbie- skradł mi pocałunek- kto jeszcze ?
- Misiek Kubiak z Moniką, Bartek Kurek z Natalią no i Bartman z Asią.
- po co ci ten Kubiak co ?- wykrzywił się- nie przesadzaj, przecież prawie się nie znacie.
- znów chcesz mnie wkurzać ?- odsunęłam się od niego.-  za swoich gości zapłacę sama !- oburzyłam się.
- no dobra, ale naciagasz się na koszty, kochanie- próbował mnie udobruchać.
- nic ci do tego Damian- wkurzyłam się teraz naprawdę- zresztą rodzice powiedzieli mi, oni zapłacą za wszystko, ponieważ tak zrobili też z weselem Mańka !
- oj dobrze, nie krzycz tak- pokręcił głową- dokończymy ?
- dopisz Atanasijevicia z osobą towarzyszącą.- burknęłam.
- teraz to cię pojebało !- wydarł się.
- chyba ciebie !
- no właśnie nie  ! Przecież on Cię zranił !! Kamila !- potrząsnął mną, aż syknęłam z bólu.
- co to miało być ?- popatrzyłam to na niego, to na moje ramiona.- Damian...- wstałam powoli z kanapy i kierowałam się ku wyjściu- co to miało być ?!- krzyknęłam.
- kochanie przepraszam- szedł w moją stronę- to było niechcący- chciał mnie dotknąć, ale skutecznie mu to uniemożliwiłam zamykając się w łazience. Zależało mi na tym, aby Aleks był na moim ślubie. Dlaczego ? Może dlatego, że wciąż coś dla mnie znaczy lub to, że ciągle miałam nadzieję....
- Kamila dobrze, nie kłóćmy się już.- stał pod drzwiami Adamczyk- zaprosimy kogo będziesz chciała, przepraszam. Ty nie wwalałaś się do listy moich gości. Przepraszam.- W jego głosie słyszałam skruchę więc otworzyłam drzwi i wtuliłam się w jego ramiona. On mnie ucałował i ponownie zasiedliśmy do sporządzania listy gości.
- wiesz muszę ci o czymś powiedzieć- zaczął.
- słucham ?- zaciekawiłam się.
- ojciec chce zapisać firmę na mnie- wyszczerzył się- to taka szansa !
- gratulacje- pocałowałam go.
- no bo wiesz- zaczął.- Jeśli będę miał dwie firmy to będą większe zyski. A sama wiesz, że firma taty prosperuje bardzo dobrze, kasa bedzie z tego niezła. Zastanawiam się nad sponsorowaniem..
- a kogo byś chciał sponsorować ?- zapytałam.
- myślałem nad reprezentacją w siatkę- uśmiechnął się- tak oprócz Skry.
- serio ?!- wywaliłam oczy na wierzch- to cudownie !
- też się cieszę.- rozmarzył się- będziemy mieli piękny dom, ogród, dzieci i duuużo pieniędzy- zaśmiał się.
- pieniądze to nie wszystko - mrugnęłam do niego.
- nie przesadzaj- od razu spoważniał- pieniądze są najważniejszą wartością w życiu człowieka XXI wieku.
- a miłość ? Rodzina ?- zapytałam.
- to wszystko można mieć, jesli ma się pieniądze kochanie- przytulił mnie- wiesz, żeby utrzymać rodzinę też trzeba mieć kasę..
- no nie wiem- mruknęłam, bo strasznie zdziwiło mnie jego zachowanie. Damian kochał pieniądze, odkąd go poznałam, ale zdawało mi się, że to drugorzędna sprawa. Dokończyliśmy listę i poszliśmy spać.


***


sobota.

O godzinie 14.30 chłopaki rozgrywali mecz z Resovią, także Igła nie musiał specjalnie jechać, aby być na mojej imprezie. Iwonka przyjechała samochodem, a dzieci zostawili pod opieką babci. Wszystkim gościom, oczywiście pod zgodą Aleksa udostępniłam jego dom, ponieważ stał pusty, a ja nie miałabym gdzie ich wszystkich pomieścić. Przywitałam się z Ignaczakową na hali i ta złożyła mi od razu życzenia. Podziękowałam i przywitałam się z Ignaczakiem. On jak zwykle najpierw mnie wycałował, potem wyściskał, wyobracał, a na końcu złożył życzenia. Śmiałam się z niego strasznie. Z żoną Krzyśka zasiadłyśmy na trybunach i oczekiwałyśmy na mecz. Niedługo po nas pojawiły się, Dagmara, Paulina i Agnieszka( dziewczyna Zatorskiego) one także mnie wycałowały, mówiąc tak jak poprzednicy, że prezent dostanę wieczorem. Zaśmiałam się i powiedziałam, aby nie robili sobie żadnego kłopotu, ani nic z tych rzeczy. Mecz się rozpoczął, a ja ciagle myślałam o tym ile zmieniło się w ciągu tego roku. A mianowicie, dokładnie rok temu, na tej hali cała Skra przywitała mnie wielkim tortem, to wtedy miedzy mną i Aleksem zaiskrzyło i to wtedy wszystko wydawało się piękniejsze niż teraz.  Po spotkaniu, które okazało się wygranym dla nas, szybko udałam się do domu, aby przygotować się na dzisiejszy wieczór. Damiana jeszcze nie było, ale obiecał, że wróci przed samą imprezą, żeby zabrać mnie do Buenos. Wzięłam szybką kąpiel, włosy pokręciłam i nałożyłam mocny (jak na mnie) makijaż. Ubrałam czerwone szpilki na platformie i sukienkę, którą kupiłam ostatnio. Spakowałam torebkę i byłam gotowa. Po chwili zjawił się Adamczyk przepraszając za lekkie spóźnienie. Dojechaliśmy do restauracji, gdzie  jeszcze nikogo nie było. Jednak nie dane mi było długo czekać, ponieważ zaraz pojawiły się dwie rodzinki, które chyba nigdy się nie rozłączają.
- sto lat, sto lat !- zaintonował Winiarski ściskając mnie mocno- wszystkiego najlepszego moja ty kochana siostrzyczko. Szczęścia, miłości- tu nachylił się nade mną- ale z Aleksem- powiedział po cichu. - Żebyś była uśmiechnięta, zdrowa i żebyś mnie już nigdy nie opuściła- przytulił mnie mocno do siebie, a mi poleciały łzy. Michał to taki mój drugi brat. Opiekował się mną za małolata i w sumie tak już zostało. Nie dane było mi spędzić w jego ramionach dłużej, bo wpakował się między nas Maniek.
- siostra !- przycisnął mnie do siebie- wiesz czego ci życzę ? - zapytał, a ja dalej patrzyłam na niego- zwykłego ludzkiego szczęścia, bo na nie zasługujesz- pocałował moje czoło- pamiętaj o mnie i że masz mnie. Kocham cię.- powiedział, a ja uniosłam głowę do góry. W jego oczach dało się zauważyć łzy.
- ja też cię kocham braciszku, najmocniej na świecie- pocałowałam go w policzek i zostałam oddana w ręce żon chłopaków. Zaraz po nich przyszli ci, którzy mieszkają u Aleksa. Czyli Zagumni, Ignaczakowie, Kubiaki no i Cupko.
- mała, bądź szczęśliwa- przytulił mnie Pawełek. No tak, on nie mówi dużo, ale zawsze mówi prosto z serca. Podziękowałam mu i przywitałam się z Igiełkami oraz Monia z Miśkiem złożyli mi życzenia.
- Kama, znajdź swoją prawdziwą miłość- puscił mi oczko Kostek, a ja trzepnęłam go w ramię.
- wiesz dobrze, że już znalazłam- kiwnęłam głową na Adamczyka.
- ja myślę, że lepszą osobą będzie ten ktoś kto stoi za tobą- wyszczerzył się Cupković, a ja gwałtownie się odkręciłam.
- Aleks ?! Co ty tu robisz ?!- krzyknęłam i utknęłam w jego ramionach.....



_________________________________
brak weny !
ale mam nadzieję, że Wam spodoba się to tu u góry :)
dobra, bez owijania- popłakałam się jak zobaczyłam skład na ME. Igła, mój mentor, autorytet... Nie powiem nic.. Brak mi słów.

 piszcie czy się podoba ;)

miedzy czasie zapraszam na mojego nowego bloga- antkowe-lowe.blogspot.com gdzie pojawił się już prolog ;)


buziaki misiaki <3333



















niedziela, 21 lipca 2013

Sześćdziesiąt jeden.

Nagle Kłos jakby otrzeźwiał i wbiegł szybko do salonu.
- sprzątać ! Sprzątać !- machał rękami- Oli mama ! O ja pierdole, sprzątać ! Winiar wynieś te butelki na balkon ! O jaaaa !- panikował biegając po salonie.
- a może byś jej tak otworzył ?- zapytał Pliński a wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Karol pacnął się w czoło, poprawił koszulkę i chwiejnym krokiem ruszył do korytarza. My w ekspresowym tempie zostawiliśmy tylko jedną butelkę wódki na stole, a jakieś 8 innych + te puste, wylądowały na balkonie. Usiedliśmy grzecznie, a w pomieszczeniu obok dało się słyszeć.
- dzień dobry pani  !- wyszczerzył się młody tata.
- dobry wieczór, dobry wieczór Karolku- w tym momencie Misiek z Mańkiem nie wytrzymali i parsknęli śmiechem. Ich żony tylko zgromiły ich wzrokiem.
- pani wchodzi, tylko niech się pani nie przestraszy, bo właśnie świętujemy narodziny mojego syna- powiedział dumnie.
- i mojego wnuka- upomniała go, a my zachichotaliśmy kolejny raz. Kobieta gdy weszła do salonu chyba się nas przestraszyła.
- a co to ma być ?!- wykrzyknęła, a my spojrzeliśmy po sobie. No fajną ma Wąski teściową.
- no, przecież mówiłem pani, że świętujemy- zabełkotał drapiąc się po karku.
- no dobrze, ale przy jednej butelce ? I w dodatku beze mnie ?! Posuń się no chłopczyku- powiedziała do Muzaja wciskając się między niego, a oparcie od kanapy.- to co ?! Zdrowie mojego wnusia ?!-wykrzyknęła, a ja szybko popędziłam do kuchni po kieliszek dla niej wciąż nie wierząc w to co widzę. Mama Oli, babcia Maksa, teściowa Karola pije wódkę ze Skrą. Czegoś takiego jeszcze nie było. Zaśmiałam się pod nosem i podstawiłam jej kieliszek.
- a tak w ogóle to Lodzia jestem- wyszczerzyła się i kazała Winiarskiemu sobie polać.
- no, muszę ci powiedzieć, że nie spodziewałam się tego- wskazałam na bawiącą się Lodzie ze Skrzatami.
- a myślisz, że ja się spodziewałem ?!- złapał się za głowę Karollo- przecież jak ona tu weszła, ta jej mina. O matko.
- najważniejsze że wszystko jest dobrze- poklepałam go po ramieniu.
- Kamila- zatrzymał mnie- dalej nie odpowiedziałaś na pytanie- poruszał znacząco brwiami.
- gra się już skończyła- mrugnęłam do niego.
- mam uważać to za odpowiedź ?- założył ręce na klatkę.
- może tak, a może nie- wzruszyłam ramionami i poszłam się napić z mamą Oli.



***


-o boże- przebudziłam się- jak mnie boli głowa. - rozejrzałam się, ale w pokoju nie było nikogo. To dziwne, była 6 rano, a Damian przecież ma do pracy na później. Naciągając na siebie piżamę, poczołgałam się do kuchni. Wszystko było tak jak zostawiłam ja. A gdzie mój narzeczony ? Zwinęłam kartkę, która miała być dla niego powiadomieniem i poszłam po telefon, aby do niego zadzwonić.
- hej kochanie, obudziłam cię ?- zapytałam.
- nie, nie- odpowiedział szybko.
- gdzie jesteś tak w ogóle ?
- słuchaj, zapomniałem ci powiedzieć- westchnął- bo musiałem pojechać do Gdańska, wrócę dopiero za kilka dni. Wiesz ojciec chciał żebym coś tam mu załatwił.- odpowiedział.
- ojej, no szkoda- jęknęłam.
- a ty jak po pępkowym ?- zapytał.
- ciężko- zaśmiałam się. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i się pożegnaliśmy.  Ja westchnęłam głośno i złapałam za butelkę wody. Poszłam pod prysznic, który dał mi ukojenie. Potem przebrałam się w ubrania i zamówiłam taksówkę do pracy.
- cześć- jęknęłam wchodząc do gabinetu.
- kac morderca ?- zaśmiała się Paulina i spojrzała na mnie oraz na Tomka, który był w nie lepszym stanie ode mnie.
- csii- upomniałam ją i siadłam na swoim fotelu. Po chwili głowę miałam na biurku. Leżałam tak dobre 10 minut. Paula podstawiła mi pod nos kawę. Podziękowałam jej i zamoczyłam usta w napoju. Po skończonej pracy stwierdziłam, że pasowałoby odwiedzić Olgę. Była ładna pogoda, mimo tego, że zima nie odpuszczała. Postanowiłam, że przejdę się na piechotę. Kupiłam w pierwszym lepszym sklepie znicz i powędrowałam na bełchatowski cmentarz. Zmiotłam ręką śnieg, który leżał na ławce i wcześniej podkładając swoją torbę siadłam na niej. Patrzyłam na nagrobek mojej przyjaciółki. Minęło pół roku, pół roku nie słyszałam jej śmiechu i przez to pół roku zmieniło się tak wiele.
- pamiętasz mała co powiedziałaś Aleksowi ?- otarłam pojedynczą łzę z policzka.- miałaś go straszyć i co ? Wszystko jest inaczej, wiesz, że wychodzę za mąż ? - zaśmiałam się- a na dodatek zdradziłam swojego narzeczonego. Olga ! Cholera, dlaczego cię nie ma tu ze mną ? Powinnaś być i porządnie mnie opieprzyć za to co robię ze swoim życiem. Pomóż mi no..- gdy kończyłam na dobre się rozpłakałam. Nie umiałam żyć bez niej. Mimo tego, że pozory mówiły inaczej- nie umiałam. Kocham ją jak siostrę i do tej pory nie pogodziłam się z jej śmiercią. Gdy opuszki palców zaczynały mnie szczypać, stwierdziłam, że czas wracać. Pożegnałam się z przyjaciółką i powolnym krokiem ruszyłam do pustego domu.  W czasie drogi zadzwonił mój telefon.
- słucham ?
- cześć Kamila !- usłyszałam znajomy mi głos.
- Nikola ?!- pisnęłam z radości.- co się stało, że do mnie dzwonisz ?
- a to nie mogę stęsknić się za bratową ?- zapytał.
- byłą bratową- upomniałam go, a on westchnął.
-ja własnie w tej sprawie. Co się z wami stało Kamila ?
- zapytaj brata.- odburknęłam przyspieszając kroku.
-to jest kompletny debil ! Stracić taką dziewczynę jak ty ?!
- bez przesadyzmu Nikuś- zaśmiałam się- no cóż, teraz nic nie poradzimy na to.
- poradzicie ! Przecież możecie się zejść ?- zapytał retorycznie.
- jest problem- jęknęłam- za 4 miesiące biorę ślub.
- yyyyyy- wyraźnie się zmieszał- tego mi ten kretyn nie powiedział.
- no widzisz, nic nie jest łatwe. Ale jedno jest pewne Nikuś. Nie ma nas.
- wmawiasz sobie tak tylko- zakpił.
- jak mamy tak rozmawiać to lepiej zakończmy to połączenie- zdenerwowałam się.
- ej nie denerwuj się- zarechotał- co tam jeszcze u ciebie ?- zapytał i gawędziliśmy dośc długo. W tym czasie zdążyłam wejść do domu i rozsiąść się wygodnie na kanapie. Po godzinie rozmowy pożegnaliśmy się, obiecując sobie spotkanie. Brakowało mi tego gościa. Był strasznie pozytywny, ale chyba Serbowie tak mają. Napisałam jeszcze sms do Oli jak ona i Maksio. Zjadłam kolację, wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka..



***


kilka dni później...


- cześć wam- do gabinetu wpadł Kłos.
 - no hej tatusiu- zaśmiał się Tomek- co cię do nas sprowadza ?
- o tak przyszedłem- wzruszył ramionami i rozsiadł się na moim biurku.
- jak Ola ?- zapytałam.
- suuuuuuper- klasnął w ręce- młody jest przecudowny- rozmarzył się.
-odwiedzę was niedługo, mogę ?
- wpadaj kiedy chcesz i weź ze sobą Damiana- mrugnął do mnie.
- Damian jest teraz w Gdańsku- odpowiedziałam grzebiąc coś w komputerze.
- serio ?- zdziwił się- przecież widziałem go wczoraj w Łodzi......





________________________________________


jest ;) miał być na weekendzie i jest ;))
miłego czytania :P buziaki :*****

kto za Brazylią łapka w góręęęęę !!!!!!! 

środa, 17 lipca 2013

Sześćdziesiąt.

-co się stało ?!- niemalże krzyknęłam odbierając telefon o 4 nad ranem.
- Boże nie wiem co mam robić- krzyczał- co robić Kamila ?!
- Karol weź się ogarnij i powiedz co się dzieje !- wydarłam się na niego, a leżący obok mnie Adamczyk przebudził się i popatrzył na mnie.
- Ola rodzi !- poinformował mnie- nie wiem co robić pomóż mi !- gdy to usłyszałam, zaczęłam się głośno śmiać.
- zawieź ją do szpitala może ?- zadrwiłam ze śmiechem.
- a może karetkę ?! Jezu nie wiem, nie wiem, głupieje !- panikował.
- wsadź ją w samochód i wieź do szpitala- powiedziałam próbując go opanować- ja z Damianem przyjedziemy za niedługo do was, okej ?
- dobra, ale proszę przyjedź bo ja sam nie dam rady !
- przecież to nie ty będziesz rodził !- zaśmiałam się znów- dobra, koniec tego gadania. Narazie- zakończyłam połączenie, bo słyszałam jak przyjaciółka wyklina swojego faceta za to, że tak panikuje.
- co jest ?- zapytał Adamczyk.
- Olka rodzi, Karol panikuje- walnęłam facepalma- chodź, ubieraj się bo obiecałam, że przyjedziemy.
- oszalałaś ?!- wydarł się- przecież jest środek nocy ! Ja muszę się wyspać. Ty nigdzie nie jedziesz !- złapał mnie za rękę mocno ściskając.
- wiesz co ?- syknęłam uwalniając się z jego uścisku- pierdol się ! Moja przyyjaciółka mnie potrzebuje.
- może nie takim tonem co ?!- widać było, że zdenerwowały go moje słowa.
- nie szanujesz moich przyjaciół i mnie więc nie oczekuj tego ode mnie !
-a niby datę ślubu specjalnie pod nich ułożyłem !- obruszył się.
- oj weź- popukałam się w czoło czując napływające do oczu łzy- nie chce mi się z tobą gadać. - Wyszłam trzaskając drzwiami od sypialni. Naciągnęłam na nogi szare dresy i koszulkę Aleksa. Zapłakana zamówiłam taksówkę i zabierając tylko kurtkę i telefon wyszłam z domu. Po 15 minutach byłam w szpitalu. Bez problemu odnalazłam porodówkę, wcześniej zahaczając o jakąś toaletę. Nie wyglądałam zbyt pięknie lecz obchodziło mnie teraz zdrowie mojej przyjaciółki i jej synka. Otarłam łzy i ruszyłam w poszukiwaniu Kłosa. Bardzo szybko go zlokalizowałam.
- hej tatusiu- ucałowałam go w policzek na powitanie.
- Kamila ! Dzięki Bogu, że jesteś- przytulił mnie do siebie- strasznie się boję.
- nie chciałeś wejść ?- wskazałam na drzwi, za którymi za chwilę usłyszeliśmy krzyk Oli.
- Ola nie chciała, żebym ją widział w takim stanie- zaśmiał się i zmrużył oczy, gdy doszedł do nas kolejny krzyk.
-w sumie też bym  nie chciała- uśmiechnęłam się i rozpięłam kurtkę. Zajęłam miejsce pod salą, a gdy popatrzyłam na  Kłosa dziwnie mi się przyglądał.
- no co ?- wzruszyłam ramionami.
- to nie jest przypadkiem koszulka Aleksa ?- założył ręce na klatce i popatrzył na mnie.
- no jest- kiwnęłam głową- i co w tym złego ?- zapytałam, ale on uśmiechnął się tylko tajemniczo. Już miał coś powiedzieć, ale zza drzwi wyszła położna.
- pan Kłos ?- zapytała.
- tak to ja- przyjaciel szybko podszedł do niej.
- ma pan zdrowego syna- wyszczerzyła się- równe 4 kilogramy i 57cm.
- słyszałaś ?!- porwał mnie w ramiona obkręcając- będzie siatkarz jak nic !
- gratulacje !- wtuliłam się niego i szczerzyłam się jak głupia. Zapomniałam już prawie o kłótni z Adamczykiem, teraz cieszyłam się ich szczęściem.
- mogę go zobaczyć ?- zapytał położnej.
- pewnie, mogą państwo wejść do pani Oli- uśmiechnęła się do nas, a my jak małe dzieci popędziliśmy do nowej mamusi. Leżała wymęczona na łóżku, a obok niej malutki Maks. Karol podbiegł jak na skrzydłach do łóżeczka i wyszczerzył się niemiłosiernie.
- jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi !- niemalże krzyknął całując przy tym Olę.- dziękuję ci kochanie, że się tak dla mnie wymęczyłaś. Gdybym mógł, ten ból wziąłbym na siebie- powiedział, a mi łzy zakręciły się w oczach.
- nie wytrzymałbyś- wychrypiał Olczik lekko się uśmiechając.
- jest śliczny- powiedziałam i popatrzyłam na przytulających się kłosików.
- zobacz synku- zwrócił się do Maksa Karol- to jest twoja ciocia, najlepsza dupa ze wszystkich cioć- zaśmiał się, a ja kopnęłam go w kostkę.
- nie ucz dziecka przekleństw od małego- zaśmiałam się.
- a na tłumaczenie się do szkoły ty będziesz chodził- zażartowała Olka.  Posiedziałam jeszcze z godzinę z rodzinką i stwierdziłam, że czas wracać do domu, aby przygotować się do pracy. Zamówiłam taksówkę i pojechałam nią do domu. Weszłam po cichu nie chcąc obudzić Adamczyka, była 7 rano. On miał na 10 do pracy więc nie musiał wstawać wcześnie. W sumie nie wiem czy bardziej bałam się może konfrontacji z nim po dzisiejszej kłótni.. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam lekki makijaż i bezszelestnie ubrałam <ubrania>. Na nogi założyłam wysokie czarne botki, a do tego czarny płaszcz. Opatuliłam się białym szalikiem, bo poranny mróz dał mi się we znaki. Ponownie zamówiłam taksówkę. Chyba zgłupieje z tym jeżdżeniem. Muszę zaopatrzyć się w jakiś samochód chyba. Równo o 8 byłam pod Energią. Szybko wbiegłam do gabinetu obwieszczając dobrą nowinę Paulinie i Tomkowi. Nie musieliśmy długo czekać na odzew ze strony Karola. O 8.30 dostaliśmy mms ze zdjęciem Maksa w śpiochach z logiem Skry. Z dopiskiem, że impreza z okacji narodzin jego pierworodnego odbywa się dziś wieczorem u nich w domu. Wybrał chyba opcję- wyślij do wszystkich. Szaleniec. Pijąc kawę podziwialiśmy małego i planowaliśmy jaką niespodziankę możemy zrobić Karolowi na dzisiejszy wieczór. Koło 10 wpadli do nas Maniek, Misiek i Daniel ciesząc się jak małe dzieci z imprezy.
- pytaliście Miguela czy da wam na jutro wolne ?- zapytałam drwiąc z nich.
- no jak to nie da, jak on sam idzie pić z nami- zaśmiał się Winiarski, a ja pokręciłam głową z politowaniem.
- będzie Adamczyk ?- zapytał Plina.
- nie wiem, chyba nie- wzruszyłam ramionami i zatopiłam usta w filiżance kawy.
- kłótnie przedmałżeńskie- poruszali brwiami Maniek i Tomek, a ja zgromiłam ich wzrokiem. Siedzieli z nami jeszcze długo dopóki Zator nie przyszedł z wiadomością, że jeśli zaraz nie stawią się na boisku to Falasca im nogi z tych ich szanownych powyrywa. Potulni chłopcy czmychnęli szybiochem, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Dziś skończyliśmy pracę o 14 więc miałam czas na zakupy dla małego. Razem z Paulą wybrałyśmy się do Łodzi do Manufaktury.
- myślisz, ze tort będzie dobry ?- zapytała gdy wybierałyśmy w cukierni tort.
- tort to tylko dodatek- zaśmiałam się- trzeba mu kupić coś śmiesznego.
- już chyba wiem co...- poruszała brwiami Paulina i  wybuchnęłyśmy śmiechem. Po po dwudziestu minutach tort z napisem- NAJLEPSZY TATA ŚWIATA był gotowy. Zapakowałyśmy go do auta i ruszyłyśmy na podbój sklepów. Koło 17 wróciłam do domu, ale nigdzie nie zastałam narzeczonego. Ja sama poszłam pod prysznic, aby przygotować się na imprezę. Włosy wysuszyłam i związałam w kłosa, do tego lekki makijaż i byłam prawie gotowa. Spojrzałam na zegarek i okazało się, że za 20 minut będą po mnie Paula i Mańkiem. Szybko nałożyłam na siebie  <ubrania> i byłam gotowa. Adamczykowi napisałam kartkę z wiadomością gdzie jestem, z kim i co robię. Ubrałam płaszcz i buty i szybko zbiegłam na dół gdzie czekali na mnie już państwo Wlazły.
-wszystko macie ?- zapytałam dla upewnienia.
- tak tak wszystko jest- zaśmiał się Maniek- tylko uważaj na tort bo jest na tylnym siedzeniu.
- okej okej- pokiwałam głową i ruszyliśmy w stronę domu Kłosa.  Po chwili czekaliśmy na resztę ekipy, bo mieliśmy wejść razem.
- a ty znów sama ?- zagaił Winiarski po cichu.
- szkoda gadać- machnęłam ręką, a on mnie przytulił.
- aż tak źle ?- zapytała Daga.
- dam radę- uśmiechnęłam się niepewnie i akurat w tym momencie zjawili się Daniel z Martą, na których czekaliśmy. Śpiewając już od klatki schodowej sto lat weszliśmy do Karolowego mieszkania. Podarowaliśmy mu prezent, a mianowicie - masę śpiochów( chyba z 15 par) z logiem Skry, Legii ( te ostatnie załatwił Wrona nie pytajcie skąd), maleńką piłeczkę do siatkówki, butelkę z naklejką klubu z Bełchatowa, ogromny tort, o którym wspominałam wcześniej i specjalny zestaw do przebierania małego składający się z gumowych rękawiczek, chusteczek odkażających, zatyczki do nosa i okularów ochraniających oczy. Karol jak to zobaczył ryknął śmiechem i podziękował nam serdecznie za prezenty. Zaprosił nas do zabawy. Na wódkę to on nie oszczędzał. Piliśmy i piliśmy. Wysłaliśmy mms do Oli z pozdrowieniami. Biedactwo, wypoczywała teraz i nawet nie miała sił z nami rozmawiać. Po odśpiewaniu po raz setny dziś sto lat, ktoś zarządził zabawę w butelkę na prawdę lub wyzwanie. Sporą grupą ludzi usadowiliśmy się w kółku na podłodze. Daga i żona trenera  odpuściły sobie. Wąski jako gospodarz kręcił pierwszy. Padło na Miguela.
- prawda czy wyzwanie ?- zawył Winiar
-wyzwanie- powiedział swoim jakże niskim i seksownym głosem.
- okej, okej- zatarł ręce Karol- po następnym wygranym meczu ściągasz koszulkę i robisz rundkę wokół boiska.- powiedział, a wszyscy się zaczęli śmiać.
- Kłos !- Miguel wymierzył w niego palca- okej, ale jak z twoją grą, to chyba się nie doczekamy tej wygranej- pocisnął go, a Karolek tylko się zaśmiał. Coach jako następny kręcił butelką po wódce. Wypadło na Wronkę. Ten wybrał prawdę.
- powiedz mi mój drogi przyjacielu- zaśmiał się Hiszpan- kto jest w tym gronie najpiękniejszą kobietą ? Wszyscy zaśmialiśmy się, a Andrzej nie wiedział co ma powiedzieć.
- trenerze, jednoznacznie trudno orzec, która z zebranych tu niewiast jest warta grzechu. Nie wiem także, czy mam swoją odpowiedź sugerować osobą twojej żony, czy może też własnym rozumem. Jest to ciężki wybór, ale zwracając uwagę na fakt iż większość dam w tym gronie jest po przysiędze małżeńskiej, wybieram tę, nie chcąc narazić się jednocześnie mężom innych zacnych pań tu przebywających, która jest jeszcze stanu wolnego, ale w statusie na fejsbuku jest zajęta. Oto i ona- podniósł głos- Kamila Wlazły.
- pierdolisz jak Makłowicz- zaśmiał się Zati, a my wszyscy wybuchliśmy gromkim śmiechem. Było mi bardzo miło, że Wrona uważa mnie za najpiękniejszą. Jednak mniemam, że były to tylko żarty. Nasz środkowy zakręcił butelką i tym razem padło na mnie.
- prawda czy wyzwanie ?- zapytał. Szybko zdecydowałam, że  wolę powiedzieć prawdę niż brać udział w ich głupich wyzwaniach.
-dobra- klasnął w ręce- mam pytanie !
- no mów- przeciągnęłam się ziewając.
- uprawiałaś seks z Aleksem wtedy w Buenos ?- wciął mu się pijany do granic możliwości Karol, a ja spaliłam buraka. Wszyscy na mnie patrzyli oczekując odpowiedzi, gdy wtem rozległ się po mieszkaniu dzwonek.
- kogo kurwa niesie ?!- krzyknął Karol zataczając się od ściany do ściany...




____________________________________________
proszę ! :) obiecałam i jest ;))
komentujcie i piszcie czy Wam się podoba !
BUUUUUUZIAKI <3333


















wtorek, 16 lipca 2013

Pięćdziesiąt dziewięć.

Minął tydzień od tamtego piątku.  Dziś umówiłam się z Olą na soczek u niej. Mam jej pomóc przygotować torbę do szpitala, bo już niedługo mały Kłosik przyjdzie na świat. Tymczasem gotuję obiad dla mojego narzeczonego.Przez te 7 dni kontaktowałam się trochę z Aleksem.  Pisaliśmy niezobowiązujące sms, raz rozmawiałam z nim przez telefon. Nic więcej. Widzę, że on strasznie chce mnie odzyskać, ale nie ma mowy. Nie wiem co musiałoby mnie przekonać, abym zmieniła swoje zdanie.
- co to za zapachy ?- Damian łapie mnie za biodra.
- jedzonko- odwracam głowę i składam pocałunek na jego ustach.
- to super !- klaszcze w dłonie- mam niespodziankę dla ciebie.
- jaką ?- oczy zaświeciły mi się i przerwałam gotowanie na chwilę.
- dzwonił do mnie ten facet od restauracji, którą zamawialiśmy - uśmiechnął się ?
- i co ?- założyłam ręce na piersi i oparłam się o blat.
- jest wolny termin na drugą sobotę maja- popatrzył na mnie- przekładamy ?
- serio ?- otworzyłam szeroko oczy.
- raczej nie będzie przeszkód przecież- wzruszył ramionami- chłopaki będą mieli zgrupowanie, ale przecież dostaną na jeden weekend przepustkę. Co ty na to ?- zapytał. Zdziwił mnie, że pomyślał o chłopakach.
- no nie wiem- jęknęłam.
- no ale nad czym się zastanawiać ?- podszedł i mnie przytulił- i tak się pobierzemy i tak, co to za różnica czy 3 miesiące wcześniej czy później.
- wyrobimy się ze wszystkim ?
- spokojna głowa kochanie- cmoknął mnie w czoło i przytulił do siebie.- zgadzasz się ?
- zgadzam- kiwam głową, a nasze usta łączą się w pocałunku. Dokańczam obiad, a sama lecę przebrać się, bo niedługo  jadę do Olki. Zakładam <ubrania>  i po chwili jestem gotowa. Ubieram kurtkę i zimowe buty przed wyjściem. Uśmiechnięta pożyczam samochód od Adamczyka i jadę na drugi koniec Bełchatowa.
- cześć słońce- przywitałam się z przyszłą mamą- jak się masz ?
- okropnie- oparła się o szafkę w korytarzu- nogi spuchnięte, kręgosłup boli. Masakra.
- a co ty myślałaś ?- zaśmiałam się- już  niedługo- przytuliłam ją.
- oby oby- uczyniła to samo co ja- już nie mogę się doczekać. Chodź pomożesz mi z tą torbą bo oczywiście Karol ma trening, a ja chcę miec już to wszystko popakowane. - zaprosiła mnie do środka.
- no nie ma sprawy kochana. Ja i tak siedziałabym w domu.- poszłam za Olą do ich sypialni. Ja pakowałam torbę, a ona odpoczywała. 
- Kamilaaaa- odezwała się po dłuższej chwili ciszy.
- no co jest ?- zaśmiałam się.
- powiedz ty mi- podniosła się na łóżku na łokciach- wydajesz się być jakaś szczęśliwsza. Coś się wydarzyło ?
-yyyyyyy- otworzyłam szeroko oczy- szczęśliwsza ?
- no nawet jak mi majtki do torby wkładasz to się szczerzysz jak głupia- zaśmiała się.
- oj przestań- siadłam koło niej- zawsze taka byłam.
- bujać to my, ale nie nas- mrugnęła do mnie- co wydarzyło się w Buenos ?- poruszała brwiami.
- no nic- wzruszyłam ramionami i szybko udałam się do szafy szukając jakiejś bluzki. Właściwie to chciałam się tym zakamuflować.
- Kamila !- krzyknęła- mów co się stało !
- no mówię ci że nic- uśmiechnęłam się- a tak w ogóle to zdrajca jesteś i wszyscy dookoła mnie. Kto to wymyślił ?
- Karol i Daga- wyszczerzyła się- co robiliście na tym zapleczu ?
- nie dasz mi żyć prawda ?- odwróciłam się w jej stronę szeroko się uśmiechając. Ona pokręciła głową na znak, że nie. A ja przewróciłam oczami i siadłam ponownie na skraju łóżka.
- no mów- ponagliła mnie.
- z czego się cieszysz ?
- bo widzę, że coś jest na rzeczy- puściła mi oko.
- uprawialiśmy seks- wypaliłam, a Olka mało nie zachłysnęła się powietrzem.
- żartujesz prawda ?- zapytała uśmiechnięta.
- niestety nie. Jejku nie wiem co mi do głowy strzeliło no !- walnęłam pięścią w łóżko- Przecież mam narzeczonego.
- to mówisz, że skok w bok ?
- no powiedzmy- odwróciłam wzrok bo nie chciałam patrzeć na ten jej głupi uśmieszek.
- wiedziałam, wiedziałam, że to się tak skończy- klasnęła w dłonie.
- nic się nie skończy- zaprzeczyłam- tamta noc to tylko chwila słabości Ola- jęknęłam- w maju ślub, nie ma odwrotu.
- jak to w maju ?- zdziwiła się.
- wolny termin się zrobił i zgodzilismy się na przełożenie. Mam nadzieję, że szybko wyjdziesz ze szpitala i będę mogła Ciebie, Dagę i Paulę zabrać na zakupy ślubne- wyszczerzyłam się.
- mówiłaś, że sukienkę już masz ?
- stwierdziłam, że w sukience Damiana mamy pójdę do ślubu,a potem zmienię. Też chcę wybrać swoją suknię, a nie chcę jej robić przykrości.
- Kamila- złapała mnie za rękę- źle robisz.
- Olka proszę..- jęknęłam.
- mówię ci, nie chcesz tego.
- mówisz jak Aleks.
- bo taka jest prawda. Nie kochasz go, pocieszasz się nim. Zdradziłaś go. - wyliczała mi.
- ale to do niego nie dojdzie. Nie dowie się, że go zdradziłam.- spojrzałam na nią znacząco.
- ode mnie nikt się nie dowie- przyłożyła palec do ust.- ale chcesz oszukiwać swojego przyszłego męża ?
- jakoś muszę sobie z tym poradzić. - westchnęłam- dobra, koniec o mnie. Jakie imię wybraliście dla małego ?
- Maks- wyszczerzyła się- nie mogę się doczekać- w tym momencie pogładziła się po brzuchu.
- suuuuper !- zapiszczałam i wstałam, aby dokończyć pakowanie. Po skończonej robocie, pomogłam Oli posprzątać w domu. Nie chciała żeby było brudno w domu wtedy kiedy ona będzie w szpitalu, a jej przyszła teściowa przyjedzie do nich. Zaśmiałam się pod nosem. Koło 19 wrócił do domu Kłos. Wypiłam z nimi kawę i żegnając się, wróciłam do domu.


***


- Kamila ! Kamila ! Kamila !- usłyszałam odbierając telefon....




_____________________________
małe spóźnienie, ale byłam u cioci ;))
taki gniot, ale zawsze to coś. Jutro postaram sie wrzucić jakiś ;)
BUZIAKI PYSIAKI :))
komentujcie ;**
już bliżej niż dalej.....




piątek, 12 lipca 2013

Pięćdziesiąt osiem.

Zaczęliśmy się całować. Nie umiałam przestać. Chłonęłam jego zapach i napawałam się dotykiem jego twarzy. Dłonią kreśliłam podłużne kreski wzdłuż kości policzkowych  mojego byłego. On dotykał moich ramion i pleców. Mruknęłam gdy obsypywał pocałunkami moją szyję i dekolt. Szybko pozbyłam się jego koszulki i muskałam jego tors. Tak bardzo pragnęłam jego dotyku i to właśnie tu, teraz go dostałam. Posadził mnie na stoliku, sam stał między moimi nogami. Byłam w samej bieliźnie, on także. Pragnęliśmy siebie tak bardzo. Tak  bardzo chciałam poczuć go w sobie i nie obchodziło mnie w tym momencie, że prawdopodobnie to jest nasz ostatni raz razem. Nie myślałam, że zdradzam narzeczonego. Liczył się tylko Aleks. Odchyliłam się do tyłu, a dłoń wplotłam w jego włosy. Jęknęłam i po chwili poruszaliśmy się w zgodnym rytmie.
- kocham cię Kamila- wychrypiał. Ja wpiłam się w jego usta.
Po całym zajściu ogarnęliśmy się w miarę i wtulona w niego zasnęłam...


***



- ej chyba się pogodzili- usłyszałam za drzwiami szept i poczułam jak przytulający mnie Aleks się budzi. Przyłożyłam palec do ust i kazałam być mu cicho. Spojrzałam w okno przy suficie. Było ciemno, także nie spędziliśmy tu chyba dużo czasu. Może jakieś 4 h. Mniemam, że jest koło 3 nad ranem. Szybko ogarnęłam włosy i związałam w kucyka gumką znalezioną gdzieś na stoliku. Atanasijević narzucił na siebie pomiętoloną koszulkę i już chciał mi coś powiedzieć, ale ja  nakazałam mu być cicho.
- dobra- powiedział Kostek- przyjdziemy tu niedługo i otworzymy drzwi, nie chciałbym ich zastać w trakcie stosunku- zaśmiał się, a reszta razem z nim. Myślałam, że zaraz wywalę ze złości te drzwi, ale Serb powstrzymał mnie przed kopnięciem w nie. Złapał mnie za nadgarstek i odwrócił do siebie.
- co teraz będzie ?- zapytał.
- Ty wracasz do Włoch, ja zostaję tu- wzruszyłam ramionami i zajęłam się nakładaniem butów.
- a to co się zdarzyło tutaj ?- zapytał kompletnie zdezorientowany.
- zostaje między nami- wymierzyłam w niego swój palec wskazujący.
- wróć do mnie, Kamila- powiedział po cichu, a jego oczy wyrażały tyle emocji, że chciało mi się płakać razem z nim.
- widzisz to ?- pokazałam mu dłoń i serdeczny palec- nie ma odwrotu.
- jest- podszedł i złapał mnie za rękę. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale on zdjął mój pierścionek.- widzisz ?
-Alek ty chyba oszalałeś.
- zdradziłaś go, zdradziłaś narzeczonego- powiedział stanowczo- ze mną.
- a ty zdradziłeś swoją dziewczynę- odpowiedziałam mu tym samym.
- której nie kocham i ty nie kochasz tego faceta.
- gówno wiesz !- krzyknęłam.
- wiem tylko tyle, że go nie kochasz- wzruszył ramionami i świdrował mnie wzrokiem.- powiedz to.
- mylisz się panie Pewny siebie- przedrzeźniałam go.
- Kamila ja tak łatwo nie dam za wygraną.
- a ja w lipcu biorę ślub więc nie masz co się starać.
- to dlaczego uprawiałaś ze mną seks skoro go kochasz ?- podparł się na boki.
- wypadek przy pracy- fuknęłam. Zabolało. I mnie i jego. Dlaczego tak powiedziałam ? Nie wiem. Byłam cholernie zła na niego, ale nie umiałam mu się przeciwstawić i nie pozwolić mu na to, aby robił ze mną co zechce.
- zmieniłaś się.- stwierdził.
- ludzie się nie zmieniają skarbie- powiedziałam ironicznie- jedynie pokazują się z innej strony.
- pieprzysz-prychnął i siadł na podłodze. Ja uczyniłam to samo. Jednak po kilku chwilach usłyszałam głos Winiarskiego.
- pogodzeni ?
- wypuścicie nas ?- zapytałam.
- pogodzeni ?- usłyszałam kolejny raz.
- powiedzmy- powiedziałam, a Aleks w tym momencie zachichotał.
- seks na zgodę ?- powiedział Pliński.
- powiedzmy- odpowiedział tym razem Serb, ale teraz to ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu i w sumie trochę się zaczerwieniłam. Z zaskoczenia Atanasijević pocałował mnie w policzek, szepcąc do ucha:
- będziesz moja, zobaczysz. Odzyskam cię.- Ja tylko odsunęłam go od siebie.
- otworzycie ?- zapytałam po raz enty ten nocy.
- dobra- klasnął ktoś w dłonie- wypuszczać ich.
- nareszcie- odpowiedzieliśmy równocześnie. Gdy tylko ujrzałam twarze moich przyjaciół miałam ochotę ich pozabijać. Powstrzymał mnie jednak mój brat. Uwieszona na jego ręce wróciłam na salę i zobaczyłam na parkiecie upitego w trupa Adamczyka tańczącego z Milenką.
- no kurwa- syknęłam.
-kochanie !- rzucił się na mnie- tu jesteś.
- przepraszam, ale odwoziłam kolegę Kostka, bo się upił- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Aleksa ?!!- zapiszczała Milena, a Damian zmierzył mnie wzrokiem.
- co Aleksa ?- usłyszałam za sobą- ja jestem tutaj- szedł w naszą stronę dyskretnie poprawiając sobie rozporek.
- nic, nic- uśmiechnęła się sztucznie.
- to co kotek spadamy ?- zapytałam narzeczonego, on tylko skinął głową.
- miło było was widzieć- powiedziałam do nich.
- nam ciebie też- posłał mu szeroki uśmiech atakujący. Zebrałam Adamczyka i żegnąjąc się z resztą tej bandy wyszliśmy z Buenos. Z pomocą Winiara zapakowałam go do auta i odjechałam. Gdy bylismy w domu on rzucił się od razu na łóżko i usnął. Ja natomiast wygrzebałam w szafie koszulkę i poszłam się umyć. Zmyłam z siebie zapach siatkarza i  gdy wychodziłam spod prysznica zaczęły dręczyć mnie wyrzuty sumienia.Było już koło po 4 ale ja dalej nie mogłam sobie z tym wszystkim poradzić. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawę na pobudzenie. Siadłam na kuchennym blacie i przez okno patrzyłam na budzący się do życia Bełchatów.  Dlaczego zdradziłam Damiana ? Czy ja go kocham ? A może powinnam mu o tym powiedzieć. Po półgodzinnym siedzeniu postanowiłam położyć się na kanapie. Jeszcze przed zaśnięciem dostałam sms:
"było cudownie. Odzyskam Cię. do zobaczenia :*"
szybko usunęłam go i oddałam się Morfeuszowi.





________________________________

proszę ;)
dodaję teraz, bo chciałam coś napisać o meczu. Myślałam, że przywitam Was dziś zdaniem Mar Del Plata jest nasza.. A jednak nie. Nie wiem co dokładnie dzieje się z tym zespołem i nie mi to oceniać. Jedynie co mogę powiedzieć to to, że kocham REPREZENTACJĘ ponad życie i to właśnie dzięki nim funkcjonuję. To od reprezentacji się zaczęło, potem pierwszy sezon klubowy i jedna dyscyplina sportowa nadała mojemu życiu sens.  Siatkówka, która przez ostatni czas nakręcała mnie do działania. I to dzięki niej jestem tutaj... nie umiem napisać nic więcej bo się popłaczę..
 KOCHAM MÓJ KRAJ I REPREZENTACJĘ POLSKI W PIŁCE SIATKOWEJ. Ever...
miłego czytania :)
komentujcieee !







czwartek, 11 lipca 2013

Pięćdziesiąt siedem.

- Kamila ?!- krzyknął atakujący.
- nie- skrzywiłam się - zakonnica.
- myślałem, że zakonnice muszą być dziewicami- poruszał brwiami lekko bełkocząc.
- ohhhh- wrzasnęłam- zamknij się Atanasijević ! Otwórzcie !- waliłam rękami w drzwi.
- nie ma takiej opcji !- zaśmiał się Kostek za nimi.
- macie przejebane !- krzyczał Aleks.- zginiecie !
- tylko się nie pozabijajcie !- usłyszałam głos Winiarskiego.- macie się pogodzić !
- i ty Brutusie przeciwko mi ?!- jęknęłam opadając na podłogę.- zrób coś, a nie tylko sie patrzysz !- uniosłam głos na siatkarza, który patrzył na mnie.
- a co mam zrobić ? - Alek wstał i próbował otworzyć okno, które było umieszczone wysoko przy suficie.
- ja pierdolę !- wrzasnęłam.
- okno też jest zamknięte, jakbyście jeszcze nie sprawdzali- zachichotał Kłos, a ja miałam ochotę mu przypierdolić. Pierwszy raz.
- jak stąd wyjdę to wasze panie nie poznają was przez tydzień- zagroziłam.
- ale się boję- usłyszałam głos Mariusza.
- Damian zaraz mnie znajdzie i wtedy macie przejebane !- szłam z nimi na wojnę słówek.
- Damian jest upity- zaśmiał się Winiarski.
- to Milena zacznie szukać tego idioty !
- ej bez takich- jęknął Serb.
- Bąku się nią zajął- kolejny chichot i głos Zatorskiego. No ładnie to sobie uknuli. Bąkiewicz obraca Milenkę, mojego Damiana upili w trupa, Karol tańcząc ze mną miał odwrócić moją uwagę od wprowadzenia Aleksa na zaplecze. Teraz już wiem dlaczego faszerował mnie tymi głupimi bajeczkami o ojcostwie.
- wymiękam- westchnęłam.- zrób coś no !
- chłopaki bez jaj- do drzwi podszedł Atanasijević.- otwórzcie. Nie potrzebujemy swatek.
- Macie sobie wszystko wyjaśnić. Albo się zejdziecie, albo pozabijacie - odpowiedział rezolutnie Kostek.
- sama widzisz - wzruszył ramionami i siadł naprzeciwko mnie. Mierzyliśmy się wzrokiem, a ja gdybym tylko mogła zabiłabym te osoby, które jak mniemam stoją pod drzwiami i podsłuchując.
- Pliński słyszę cię idioto- krzyknęłam w stronę drzwi. Zaczęłam przeklinać pod nosem. Usłyszałam jak chłopaki się oddalają od miejsca w którym nas zamknęli. Siedzieliśmy tak może z godzinę, może ze dwie i udawaliśmy, że nasza obecność wcale nas nie obchodzi.
- czyli się zaręczyłaś ?- bardziej stwierdził niż zapytał osobnik, którego obecność wcale mnie nie cieszyła, wyrywając mnie z knucia planu jak stąd uciec.
- a miałam na coś czekać ?- uniosłam brwi do góry patrząc na niego.
- Kamila- westchnął- przepraszam.
-za co ?- udałam głupią, ale tak naprawdę chciałam żeby przyznał mi się prosto w oczy, że zostawił mnie dla innej. Chciałam zobaczyć jego upokorzenie.
- nie udawaj, że nie wiesz- cwana bestia.
- teraz to już raczej nie ma znaczenia- wzruszyłam ramionami.
- byłem głupi- powiedział po chwili ciszy.
- i nic się nie zmieniło- 1:0
- kochanie- westchnął.
- n i e   m a s z   p r a- w a   t a k   d o   m n i e   m ó- w i ć - wysyczałam akcentując każdą sylabę, a we mnie się gotowało. Jeszcze chwila, a wybuchnę.
- ja zrozumiałem, że nie kocham tej Mile..- nie dokończył bo mu przerwałam.
- Teraz ?! Teraz ?!- wybuchłam- co ty sobie kurwa myślisz ?! Że rzucę ci się w ramiona i wszystko będzie cacy ? Chyba cię popierdoliło kompletnie !- kipiałam złością.- Nie wiesz co ja przeżyłam ! Nie odzywałeś się do mnie, a ja czekałam ! Jak głupia czekałam- tu łzy zakręciły mi się w oczach- czekałam na to aż wrócisz...- szepnęłam i wstałam chodząc po pomieszczeniu- każdego dnia czekałam i wiesz ?! Doczekałam się ! Twojego gównianego listu, który nie wyjaśniał nic ! Kompletnie nic !  Pomyślałeś jak ja mogłam się czuć ?!
- a jak ja mogłem się czuć gdy musiałem cię zostawić i wyjechać na sezon. Jak musiałem tam sam sobie radzić ?!- wtrącił mi się do zdania.
- no i z tego żalu musiałeś pieprzyć jakąś blond cizię !- wrzasnęłam.- Zranił cię ktoś tak kiedyś ?! Wiedziałeś co przeszłam już wcześniej. Jak mogłam wyjechać gdy dopiero wróciłam. Chciałam stabilizacji, chciałam wystawić nasz związek na próbę- tu zacisnęłam zęby- żeby przetrwał- w tym momencie się rozkleiłam, a Aleks wstał. Stał na przeciwko mnie i patrzył. Widziałam, że żałuję.- ale jak widać, nie było nam dane i nie jest bycie razem- zaczęłam płakać, a on położył dłoń na moim ramieniu.- Aleks ja mam Damiania, to dzięki niemu jeszcze funkcjonuję i jego kocham.
- nie wierzę ci-pokręcił głową- nie wierzę ci. Wiem kiedy kłamiesz Kamilo- szepnął.
- gówno wiesz- strzepnęłam jego rękę i odwróciłam się. Jednak on złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Patrzyłam w jego oczy zapłakana. Błądziłam oczami po jego twarzy, aż w końcu zatrzymałam się na ustach. On zbliżył się jeszcze bardziej, a ja wciągnęłam powietrze zaciągając się jego zapachem perfum. W końcu poczułam serbskie wargi na swoich i co najlepsze odwzajemniłam pocałunek. Całował mnie zachłannie i mocno. Tak jak zawsze, jakby bał, że mu zaraz ucieknę. W końcu oderwałam się od niego.
- to bez sensu, z nami koniec- powiedziałam, a on przytrzymał mnie i patrząc w oczy powiedział:
- to powiedz, że ci tego nie brakowało. Tu i teraz. Prosto w oczy.
Nie mogłam nic z siebie wydobyć tylko....




____________________________________
nie mogłam wytrzymać, żeby go nie napisać :)
wgl to napisałam wczoraj cały roździał następny i go przez przypadek usunęłam.. Postaram się go odtworzyć ale tamten to był tamten.. :((
Piszcie czy się podoba ! BUUUUUUUUZIAKI MISIAKI !!!!!


środa, 10 lipca 2013

Pięćdziesiąt sześć.

- Kamila przepraszam- jęknął mi nad głową.
- ale to nie twoja wina Kostek- gwałtownie odwróciłam się w jego stronę nie chcąc patrzeć na osoby wchodzące do restauracji.
- dowiedziałem się dopiero dziś, że oni przyjadą- syknął- jeszcze tej kurwy mi brakowało.
- przestań- łapię go za ramię- jest jaka jest- rzeczywiście wyglądała jak panna lekkich obyczajów. Jak sobie pomyślę, że ona teraz jest z Aleksem to aż mnie mdli. Wysoka, napompowane usta, blondynka, duże piersi i długie nogi. Ot co. Patrząc dłużej na nią serio była ładną dziewczyną.
- nawet ładna- mruknęłam.
- co ?!- pisnął Cupko- zgłupiałaś.
- kochanie już mogę cię porwać ?- Obok mnie pojawił się Damian. Przez jego ramię zobaczyłam jak Alek idzie w naszą stronę. Serce biło mi jak oszalałe, a nogi miałam jak z waty. Powiedziałam, że nie dam za wygraną i w tym samym czasie z premedytacją pocałowałam mojego narzeczonego.
-Kosteeeek !- zapiszczało blond coś obok mnie.
- cześć Milena- uśmiechnął się krzywo mój przyjaciel.
- wszystkiego najlepszego stary przyjacielu!- usłyszałam głos mojego Alka, właściwie to już nie mojego gdy oderwałam się od Adamczyka.Staliśmy w 5 w kółku i jestem święcie przekonana, że oczy wszystkich zgromadzonych w sali zwrócone są na nas.
- cześć Kamila- uśmiechnął się do mnie, a Damian ścisnął moją dłoń mocniej.
- cześć Aleks- z trudem wypowiedziałam te słowa. Ale nie chciałam dać po sobie tego  poznać.
- dobrze cię widzieć- mówi i spoglada  splecioną dłoń moją z dłonią Adamczyka. Uśmiecham się ironicznie.
- Alek poznaj mojego narzeczonego- mówię, a jego oczy przypominają bardziej denka od słoików niźli te zielone tęczówki które kochałam.
- Damian Adamczyk- wyciąga do niego rękę i mierzą się wzrokiem. Takie iskry idą, że ogień można by rozpalać.
- Atanasijević Aleksandar- otrząsa się z amoku.- to Kamila poznaj Milenę, moja dziewczyna.
- czeeść - przeciąga słowo blond kicia.
- cześć- mruknęłam- zostawiamy was- mówię- idziemy do reszty- mrugam do Kostka.
- co to miało być ?- pytam Adamczyka.
- Manifestacja siły kochanie- śmieje się i całuje mnie w czoło. Siadamy na swoich miejscach i rozpoczynamy imprezę. Stwierdziłam, że dziś sobie odpuszczam, niech Damian integruje się z moimi przyjaciółmi. Sącząc sok, przysłuchuje się rozmowom Miśka i mojego lubego na temat Realu, który jak Winiarski jest zapalonym kibicem tego klubu. Ja wolałam Barcelonę, miłość do niej zaszczepił osobnik, który aktualnie wlewa w siebie przy barze litrami wódkę. Ale co mnie to obchodzi.
- nie patrz tam tak, bo to widać- szepce mi na ucho Maniek. Gromię go wzrokiem i pytam czy możemy wyjść na dwór.
- co jest siostra ?- uśmiecha się do mnie mój brat.
- co to miało być ?- biorę się pod boki i patrzę wściekle na niego.
- jakby ci nie zależało to byś mnie teraz nie opieprzała- śmieje się lekko wstawiony Wlazły- naprawcie to bo oboje się niszczycie.
- nie wiem o czym mówisz braciszku- uśmiecham się ironicznie i odwracam się na pięcie żeby wrócić do lokalu.
- dobrze wiesz Kamila o czym mówię ! Wspomnisz moje słowa !- krzyczy za mną a ja nie odwracając się pokazuje mu środkowy palec. Taka tak braterska miłość. Wiem, że on nie weźmie tego na poważnie. W drzwiach zderzam się z wytapetowaną Milenką i mam ochotę jej przywalić. Spokój, Kamila przecież ciebie i Aleksa nic nie łączy. Siadam na swoim miejscu i wtulam się w ramię tego, który uratował mnie przed całkowitym załamaniem. Widzę, że jest już pijany wiec zwracam mu uwagę.
- kotek tobie to już chyba starczy- śmieje się.
- dziewczyno daj mu spokój- gromią mnie Winiarski z Plińskim- on ma się z nami porządnie napić.
- jesteście niemożliwi- kręcę głową i przesiadam się do dziewczyn, które rzewnie o czymś dyskutują.- o czym gadacie ?
-robimy zakłady- odpowiada mi bratowa.
- zakłady ?- marszczę brwi- o co ?
- o to, które pierwsze z was- Daga wskazuje na mnie i na Aleksa- nie wytrzyma.
- dziewczynyyy- jęczę- to temat zamknięty.
- Kamila, Damian jest okej naprawdę, ale nie pasujecie do siebie! Zrozum- powiedziała Olka.
-to prawda- pokiwała głową Winiarska- ten związek cię niszczy.
- błagam was- przechyliłam głowę i popatrzyłam na nie. - wiecie że to ode mnie nie zależy- westchnęłam.
- a jednak- klasnęła w dłonie Paulina- chciałabyś żebyście się zeszli.
- mam Damiana !- poniosłam głos i zgromiłam je wzrokiem. Za chwilę do tańca poprosił mnie Karol, tańczyliśmy i tańczyliśmy.
- muszę cię wymęczyć bo Ola nie może- zaśmiał się.
- Adamczyk też zaniemógł także jestem do twojej dyspozycji- powiedziałam patrząc się na stół gdzie Misiek i Daniel upijali mojego narzeczonego.
- tak się cieszę, że niedługo Olka rodzi.
- a ja się trochę boję- stwierdził Karol obkręcając mnie.
- dlaczego?-zdziwiłam się strasznie.
- nie wiem czy będę dobrym ojcem- wzruszył ramionami, a gdy spojrzałam na jego twarz wydawało mi się, że zaraz wybuchnie śmiechem. Nie mogłam jednak w pełni tego stwierdzić bo panował półmrok, ale takie miałam wrażenie. Jakby sobie ze mnie jaja robił.
- będzie dobrze- poklepałam go po ramieniu i pląsaliśmy dalej. W pewnym momencie zobaczyłam jak Bąku wychodzi na dwór do Milenki. Zdziwiło mnie to strasznie. Rozejrzałam się po sali ale nie zobaczyłam nigdzie Atanasijevicia.
- Kamila- podeszła do nas Agnieszka dziewczyna Zatiego- słuchaj bo Kostek prosił mnie żebym ci powiedziała, że jesteś potrzebna mu na zapleczu- uśmiechnęła się.
- już teraz ?- zapytałam.
- tak, tak już teraz - odpowiedziała. Ja skinęłam głową na Kłosa, a odchodząc słyszałam śmiech jego i Agi.
- o co im do cholery wszystkim chodzi ?- mruknęłam pod nosem. Przeszłam jeszcze obok mojego narzeczonego, który już prawie nie kontaktował, ale niech się bawi. Bez trudu odnalazłam zaplecze i otworzyłam drzwi, które do niego prowadzą. Nagle zostałam wepchnięta do środka, a za sobą usłyszałam czyjś śmiech i dźwięk przekręcanego klucza. Zapaliłam światło i to zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
- no chyba sobie żartujesz.....




_____________________________

obiecałam ? Obiecałam :))  Miłego czytania MIŚKI ! ;)

KOOMENTOWAĆ :P

wtorek, 9 lipca 2013

Pięćdziesiąt pięć.

- Kamila, jesteś tu ?- słyszę znajomy głos pod drzwiami łazienki.
- jestem jestem- wycieram dłońmi policzki mokre od łez.
- otworzysz ?- niechętnie podchodzę do drzwi i pozwalam wejść Monice do środka.
- ej mała- przytula mnie- czemu płaczesz?
- sama nie wiem Monia- wtulam się w nią.
- przestań już- śmieje się, a jej energetyczny uśmiech przechodzi na mnie- popraw makijaż i idziemy się bawić. Zacznij ten Nowy Rok dobrze!- klasnęła w ręce. Zrobiłam to co kazała i po chwili byłam gotowa zmierzyć się z ludźmi, którzy będą patrzeć na mnie jak na debilkę. Mam narzeczonego, ale nie ma go tu ze mną. Dlaczego ? Wolał przyjaciół.
- dzięki - szepce do ucha Kubiakowej gdy jesteśmy już w salonie gdzie odbywa się impreza.
- bawimy sięęę !- zabełkotał obok nas Bąkiewicz i porwał mnie do tańca. Jest zajebistym siatkarzem, ale tańczyć to on kompletnie nie umie. Zaśmiałam się pod nosem na tę myśl, ale  po chwili z wybawieniem przyszedł mi Winiar. On to już całkiem inna liga. Po tańcach z Krzysiem, Karolem, moim bratem, a nawet Cupkiem przyszedł czas na wielkie odliczanie. Wyciągnęłam telefon z torebki i z zebranymi gośćmi wyszłam na taras gdzie wspólnie mieliśmy przywitać Nowy Rok.  Po odliczaniu fajerwerki wybuchły, a ja patrząc w gwiazdy pomyślałam sobie życzenie. Nie powiem jakie bo się nie spełni. Między czasie próbowałam dodzwonić się do Damiana, ale bezskutecznie. Pomyślałam, że nie będę siedziec i czekać aż on łaskawie odbierze. Impreza rozkręciła się na dobre, zaczęłam pić równo z chłopakami, co nie powiem było nie lada wyczynem.  Koło 1 dostałam sms od nieznanego numeru.
"bądź szczęśliwa, do końca życia".
gdy go odczytałam od razu wiedziałam od kogo jest. Nie rozkleiłam się, tylko poszłam wypić za jego szczęście z nową kobietą.Skończyliśmy koło 6 nad ranem. Ja położyłam się w pokoju Oliwiera na łóżku, a Kostek na podłodze.  Obudził mnie dźwięk telefonu.
- do cholery jasnej czego nie wróciłaś jeszcze ?!- darł się Damian.
- mozesz być ciszej ?- złapałam się za głowę- która godzina ?
- jak to która ?! 10 ! Wróciłem do domu a ciebie ciągle nie ma ! Za 20 minut jestem po ciebie i żadnej dyskusji.
- nie przesadzasz ?!- wydarłam się, aż leżący na podłodze Konstantin sie obudził i popatrzył na mnie znacząco.
- nie wydaje mi się- powiedział i zakończył połączenie. Rad nie rad musiałam wstać i się ogarnąć. Bo gdy Adamczyk zastanie mnie w takim stanie to będę miała awanturę.
- cześć Krzysiu- wyszczerzyłam się do libero siedzącego przy taborecie w kuchni.
- Kamila, błagam cicho- popatrzył na mnie proszącym wzrokiem, nie mogłam mu odmówić. Zaprzestałam jakiegokolwiek ruchu i patrzyłam przez okno.
- co tak patrzysz ?- zapytał po chwili.
- Damian zaraz przyjedzie po mnie- odpowiedziałam.
- o to go poznam- klasnął w ręce a po chwili złapał się za głowę- cholera.
- nie wiem czy on będzie do tego skory, mam nadzieję, że tak- posłałam mu lekki uśmiech.
- Kamila ty jesteś pewna ? Przecież widze, że nie jesteś z nim szczęśliwa.
- wydaje ci się Igła- klepie go po ramieniu- poznacie się i wszystko będzie inaczej.
- mam taką nadzieję, choć boję się o ciebie bo jesteś dla mnie jak córeczka- przytula mnie, a ja wtulam się w jego ramiona bardzo mocno.
- dziękuję- cmokam go w policzek i widzę jak damianowe auto podjeżdża pod dom.- muszę się zmywać.
- chodź odprowadzę cię.- mówi Krzysio.
- dasz radę ? Źle wyglądasz- śmieje się.
- córki bym nie odprowadził ?- bierze mnie pod bok i udajemy się w stronę wyjścia. Nakładam płaszcz i buty. Zgarniam torebkę i wychodzę przed dom gdzie czeka na mnie mój narzeczony. Jego mina wyraża wszystko. Człapiący za mną Krzysiek krzywi się na jego sam widok.
- to może ja się ulotnię ?- szepce mi na ucho.
- chodź- ciągnę go za rękę- cześć kochanie, to Krzysiek Ignaczak- wskazuje na mojego przyjaciela- Resoviak.
- ooo konkurencja- śmieje się Damian i niczym nie przypomina mi tego Damiana, który dzwonił do mnie wcześniej- miło mi Damian Adamczyk.- podaje mu dłoń.
- fajnie cię poznać- rozpoczyna rozmowę Igła i gada jak najęty. Normalka. Po kilku słowach rozmowy żegnam się jeszcze raz z Ignaczakiem i wsiadam do auta . Cisza. Odliczam 10, 9, 8, 7,6,5
- Kamila jesteś nieodpowiedzialna !- wiedziałam, że się zacznie.
- dlaczego masz do mnie pretensje ?! Przecież ustaliliśmy jak spędzamy Sylwestra !
- nie mogłem się do ciebie dodzwonić ! Skąd miałem pewność, że jesteś cała i nie pieprzysz się z jakimś siatkarzyną ?!
- kurwa !- walnęłam ręką w nogę- jesteś jakiś nienormalny ! Dla twojej wiadomości wszyscy byli z żonami, dziewczynami, a mój narzeczony co ?! Stwierdził, że nie pasuje do towarzystwa ! Zajebiście. Było mi wstyd, ale co ty o tym możesz wiedzieć ! Posądzasz mnie o zdradę ?! Co wymyślisz za pół roku ?! - łzy spływały mi po policzkach.
- Kamila uspokój się, przepraszam. Wstydzę się tych ludzi- gładzi mnie po dłoni.
- teraz przepraszasz, a potem zrobisz to samo. Damian ja nie chcę się kłócić- westchnęłam płacząc.
- nie będziemy kochanie- mówi tym swoim seksownym głosem.- przepraszam jeszcze raz, teraz będzie tylko lepiej.
- mam nadzieję- ocieram policzki z łez i w tym samym momencie parkujemy pod blokiem.
- Cupko zaprosił nas do Buenos na imprezę urodzinową- mówię wysiadając z samochodu.
- kiedy i o której ?- wyraża zainteresowanie co strasznie mnie dziwi, a nawet cieszy.
- jutro o 20 - uśmiecham się.
- to super !- klaszcze w ręce- będę miał okazję go poznać, w końcu dużo mi o nim opowiadałaś- przytula mnie.
- kocham cię- całuje go namiętnie.
- ja ciebie też- odpowiada i przytuleni wchodzimy do mieszkania.


***


- nie wiem w co się ubrać- rzucam się na łóżko wzdychając.
- Kamila jak zaraz nie wyjedziemy to się spóźnimy- gromi mnie wzrokiem narzeczony, a ja wolę nie dyskutować skoro zgodził się pójśc na te urodziny. Szybko kompletuję <strój> zakładam czarne wysokie botki i czarny płaszcz i jestem gotowa. Poprawiam jeszcze makijaż i możemy lecieć. Dojechaliśmy do Buenos, gdzie przed wejściem stały znajome mi sylwetki. Damian parkuje i trzymając się za ręce idziemy do moich przyjaciół.
- ooo jest nasza gwiazda- zaczyna Daniel.
- cześć wszystkim- witam się- chciałabym wam przedstawić mojego narzeczonego- wskazuję na chłopaka stojącego obok mnie.
- z widzenia się znamy- śmieje się Winiar- cześć- wita się z nim.
- cześć wszystkim- Adamczyk podaje rękę każdemu po kolei, a gdy patrzę na Dagmarę ona dyskretnie pokazuje mi kciuka w górę. Uśmiecham się do niej.
- to co wchodzimy pić ?!- pyta się mój brat i wszyscy kiwamy głowami na znak, że zgadzamy się z nim. Po wejściu do środka zajmujemy miejsca, a po chwili razem z Damianem idziemy w stronę Kostka.
- Królowa- ściska mnie na powitanie.
- wszystkiego najpiękniejszego Konstantin- wtulam się mocno w niego, aż chce mi się płakać.
- wszystkiego dobrego- podaje mu rękę Adamczyk- jestem Damian.
- dzięki wam kochani !- szczerzy się Cupko- jestem Konstantin, Kostek, Cupko i nie wiem jak jeszcze- śmieje się w głos, a my czynimy to samo. Uf pierwsze koty za płoty. Mam nadzieję, że się polubią.
- Kama mogę Cię na słówko ?- zatrzymuje mnie gdy chcemy się udać na miejsce. Patrzę na narzeczonego on uśmiecha się, kiwa głową i siada przy stole koło Dagmary.
- no co tam skarbie ?- mrugam do niego.
- nie wiem jak mam ci to powiedzieć- ściąga usta w linijkę i przygryza wargę.
- najlepiej prosto z mostu.- śmieje się.
- bo widzisz, sam nie wiedziałem, że to tak będzie, ale...- jego zdanie przerywa mu dźwięk otwieranych drzwi. Odruchowo odwracam głowę i chyba wiem, co chciał mi przed chwilą powiedzieć Cupković...





__________________________________


przepraszam, że tak długo, ale nie miałam kompletnie weny. Mam nadzieję, że się podoba, postaram się napisać jeszcze dziś następny, ale dodam go najpóźniej jutro jak dobrze pójdzie ;)
Jak mijają wam wakacje ?  Macie jakieś plany ? :)
W ogóle to strasznie jestem dumna z naszych chłopaków ! Jeszcze pojedziemy do Argentyny :) Ktoś był może w Spodku albo w Hali Stulecia ? :) Piszcie piszcie i komentujcie !!!
Buziaki !!!

poniedziałek, 1 lipca 2013

Pięćdziesiąt cztery.

Po obiedzie u moich przyszłych teściów nadszedł czas na odpoczynek. Ostatni dzień świąt spędziliśmy z Damianem w domu, szukając sali na wesele. Znaleźliśmy całkiem przyjemną na pograniczu Łodzi z Bełchatowem. Mój narzeczony zadzwonił i wstępnie zamówiliśmy ją na 26 lipca. Gdy kończylismy zadzwonił do mnie telefon.
- cześć Misiu.
-...
-jeszcze nie wiemy, a co ?
-...
- serio ? To super ! Dziękujemy za zaproszenie. Na pewno będziemy!
-....
- no ucałuj wszystkich. Cześć. Pa.
- kto to ?
- Winiar zaprosił nas na sylwestra do siebie do domu- odpowiedziałam z uśmiechem.
- i ty chcesz iść?
-no a czego nie ?- zdziwiłam się- przecież to nasi przyjaciele.
- twoi- odpowiedział- nie mam zamiaru tam iśc i ty też nie pójdziesz.
- chyba śnisz- prychnęłam wstając z kanapy- nie będziesz mówił co mam robić.
- Kamila jestem twoim narzeczonym !- podniósł głos.
-i powinieneś iść ze mną na kompromis, a tego nie robisz- rozłożyłam ręce- idę do sypialni, jak się zdecydujesz to przyjdź. Ja idę tam na pewno- powiedziałam i wyszłam do pokoju. Strasznie mnie zdenerwowało jego zachowanie i nie będę czegoś takiego tolerować. Mam swoich przyjaciół z którymi pragnę spędzać takie chwile zwłaszcza, że w Sylwestra ostatni raz z nimi byłam 4 lata temu. Brakowało mi tego i byle jakie humory mojego chłopaka mi tego nie popsują. Ot co.

***

Dzień Sylwestra. Damian nie zmienił swojej decyzji o tym, że nie idzie. Powiedział, że spędzi go ze swoimi znajomymi. Okej. Niech tak będzie. Ja nie mam nic przeciwko. Zadzwoniłam do Karola żeby umówić się z nim, aby po mnie zajechali jak będą jechać do Winiarskich. Koło 15 zaczęłam się szykować. Zrobiłam sobie długą kąpiel, mokre włosy wysuszyłam. Rozprostowałam pozawijane końcówki i zrobiłam sobie mocniejszy makijaż. Założyłam na siebie <kupioną wcześniej sukienkę> i w sumie byłam już gotowa. Jechaliśmy tam trochę wcześniej ponieważ chciałam pomóc Dagmarze chociażby przy ustawianiu stolików czy jej fryzurze. Zawsze mnie prosiła żebym ją czesała, podobno mam do tego dryg.
- ładnie wyglądasz- powiedział Damian.- na pewno nie chcesz jechać ze mną ?
- juz ustaliliśmy jak zrobimy kochanie- uśmiechnęłam sie i pocałowałam go- załóż tą niebieską, bo wyglądasz w niej strasznie seksownie.
- wariatka- musnął moje usta i zniknął za drzwiami garderoby. Zaraz za chwilę rozległ się dzwonek mojego telefonu.
- chodź już dojeżdżamy pod blok- powiedziała Ola.
- już idę.- odpowiedziałam. Nałożyłam płaszczyk i czarne botki. Do ręki mała czarna, a w reklamówce złote szpilki, w których pewnie zabiłabym się na tym lodzie. Pożegnałam się z Damianem i  szybko zbiegłam na dół.
- cześć kochani- powiedziałam wsiadając do samochodu.
- cześć słońce- odpowiedziała Olka- ślicznie wyglądasz.
- ty także mamusiu- ucałowałam ją w policzek.
- ej a ja ?- zajęczał Karol. Z nim uczyniłam to samo i po chwili jechaliśmy pod rezydencję Winiarskich.
- a czego nie ma z tobą Damiana ? - zapytał Misiek gdy wchodziliśmy do niego do domu.
- spędza Sylwestra ze swoimi przyjaciółmi- wzruszyłam ramionami i przywitałam się z przyjaciółką.
- Kama chodź pomożesz mi z włosami- zaciągnęła mnie na górę do łazienki. Skąd wiedziałam ? Nie pytajcie. Zaczęłam układać fryzurę przyjaciółki i po chwili miała pięknie ułożone włosy.
- jesteś w tym świetna- ucałowała mnie Daguś. Zeszłyśmy na dół i w tym samym momencie rozległ sie dzwonek do drzwi. Do domu wpakował się Igła z Iwonką.
- czeeeść wszystkim ! Impreza się już zaczęła ?- Oczywiście Krzysiu nie byłby sobą gdyby tyle nie gadał.
- wchodźcie wchodźcie, niedługo zaczynamy- powiedział Winiar jako gospodarz. Zaraz potem zadzwonił do nas Kubiak, a raczej do Michała, że trzeba po nich wyjechać na peron. Zaproponowałam, że ja to zrobię. Wzięłam ze sobą Ignaczaka i pojechaliśmy ich samochodem.
- co u ciebie ?- zapytałam gdy siedzieliśmy w aucie.
-starzeję się- zarechotał- a u ciebie ?
- wychodzę za mąż - uśmiechnęłam się.
- że co kurwa ?!- wydarł się na cały samochód Krzysio.
- no tak- zaśmiałam się.
- i ja nic o tym nie wiem ?!- udał, że płacze.
- zaręczyłam się 25 grudnia, trudno żebyś się dowiedział, właściwie oprócz Mańka dowiedziałeś się pierwszy. - Ta wiadomośc poprawiła mu o wiele humor i nie zarzucał mi już przez całą drogę, że go nie kocham. Dojechaliśmy na bełchatowski peron gdzie już czekali na nas przyszli Kubiakowie. Przywitałam się z Michałem i poznałam Monikę. Okazała się być bardzo miłą dziewczyną i od razu pogrążyłyśmy się w rozmowie.
- to Kamila Aleks przyjeżdżał teraz na święta ?- przerwał nam Igła.
- po co miał przyjeżdżać ?- zapytałam.
- to co wy przez telefon się zaręczyliście ?!-zaśmiał się.
- ale ja nie zaręczałam się z nim- zaśmiałam się.
- no jak to ?! Kamila czego nic nie mówisz ?
- zaręczyłaś się ?- zapiszczał prawie Kubiak.
- no tak. Co w tym złego ?
- nie wiem, jak to ten facet co był z tobą na meczu to wiedz że życzę wam szczęścia, ale on jest dziwny.- skrzywił się.
- jak Dzik mówi, że jest dziwny to ja też tak uważam. Ale mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa.- dołączył się Krzysio - będzie na sylwestrze ?
- spędza ze znajomymi- odpowiedziałam lekko przygaszona opiniami chłopaków.
- no mówiłem, że jest dziwny !- pokręcił głową Misiek, a Monika wyczuła chyba moje zakłopotanie.
- nie znacie go to nie oceniajcie, chłopaki- zaśmiała się.- zazdrościcie mu tego, że taką fajną żonę będzie miał. - posłałam jej uśmiech w ramach podziękowania.Ponownie dziś dojechaliśmy do Winiarskich. Gdy weszłam do domu usłyszałam znajomy mi głos. Niemożliwe. Pomyślałam. Wpadłam do salonu i rzuciłam się na siatkarza.
- Cupko !!!- krzyknęłam i wtuliłam się w niego. Mówiłam już, że odszedł ze Skry ? Możliwe, że nie. Teraz gra w Serbii. Całkowicie nie spodziewałam się, że on tu będzie.
- Królowa!- wycałował mnie- jak dobrze cię widzieć.
- i vice versa- zaśmiałam się- gdzie Ninka ?
- nie jesteśmy już razem- poinformował mnie.
- przykro mi- poklepałam go po plecac.
- nie zamulać tylko się bawić- klepnął nas po plecach Maniek. Na Sylwestra oprócz Cupkovicia przybyli cała Skra, Zagumni, wspomniani Kubiakowie oraz Ignaczakowie, pojawił się nawet Kurek. Gdy tylko go zobaczyłam rzuciłam się na niego witając się z nim. Impreza zaczęła się rozkręcać i już koło 22 wszyscy byli w porządnym gazie.
- Kaamila- zająkał Igła- to jak się nazywa ten twój narzeczony ?
- narzeczony ?!- Kostek prawie zapiszczał równo z Kurkiem.
- dzięki Krzysiu- posłałam mu buziaka w powietrzu- tak, narzeczony- zwróciłam się do chłopaków.
- jak to ?!- zdziwił się Zagumny i razem z Danielem przestali się wydurniać.
- drugiego dnia świąt zaręczyłam się- wzięłam głęboki oddech-  w lipcu ślub.
- w lipcu ?!- Oliwka Zagumny i Iwonka otworzyły buzie ze zdziwienia- to gdzie twój narzeczony ?- zapytała jedna z nich, a reszta pokiwała głowami na znak, że zgadzają się z tym pytaniem.
- wypadły mu ważne sprawy rodzinne- uśmiechnęłam się krzywo, a Kubiakowi i Ignaczakowi posłałam znaczące spojrzenie. Takie które miało ich prosić o zachowanie prawdy dla siebie. Wszyscy zebrani zaczęli mi gratulować i życzyć szczęścia.
- nie mówiłaś nic - usłyszałam głos nad sobą, gdy stałam w kuchni patrząc przez okno.
- a było kiedy ?- zapytałam.
- czyli z Aleksem koniec ?
- Kostek, jak ma nie być koniec- westchnęłam- jak on nawet nie powiedział mi wprost tego, że odchodzi?
- rozumiem cię, nie wiem jak mu przetłumaczyć fakt, że on tej kurwy nie kocha.
- przestań...- szepnęłąm i przymknęłam oczy by nie zebrały się w nich łzy- to jego sprawa.
- nie umiem patrzeć jak rozpierdalacie sobie życie Kamila !- uniósł głos- jesteście najlepszą parą jaką znałem.
- byliśmy- poprawiłam go- było, minęło, Kostek. Ja mam teraz narzeczonego z którym za pół roku biorę ślub.
- przyznaj się- potrząsnął mną- z tymi sprawami rodzinnymi to była ściema, nie ? Widziałem twoje spojrzenie na Kubiaka.
- Cupković- westchnęłam- nie twoja sprawa- powiedziałam i szybko wyminęłam go. Uciekłam do łazienki na piętrze. Kurwa. On ma rację.






___________________________________
dla Zakręconej bo brakowało jej siatkarzy :)

mam nadzieję, ze się podobać będzie. Nawet nie wiem czy kogoś to opowiadanie jeszcze interesuje...
miłęgo czyytania tym, którzy są :)
buziaki !!!!!!