- chciałbym żebyśmy spędzili tego Sylwestra razem, tego i następnego i jeszcze następnego. Wiem, że to może za wcześnie, ale bardzo mi na tobie zależy- mówił Damian, a ja z każdą chwilą otwierałam szerzej oczy- chciałbym uzyskać zgodę od twoich rodziców i rzecz jasna od ciebie- w tym momencie uklęknął przede mną- zostaniesz moją żoną ?- zapytał o to czego najbardziej się obawiałam. W głowie tysiąc myśli, jak to będzie ? Czy dam radę ? Zakręciło mi się w głowie..
- Kamila powiedz coś- nalegał Adamczyk, ja posłałam mu tylko uśmiech.
- przepraszam- odpowiedziałam, a on otworzył szeroko buzię- nie mogę- powiedziałam.
- jak to ?! - oburzyła się mama.
- nie mogę się nie zgodzić- zaśmiałam się i wyciągnęłam do niego dłoń aby wsunął na nią pierścionek> Damian obrócił mnie kilka razy wokół siebie.
- Kocham cię !- pocałował mnie.
- ja ciebie też- odwzajemniłam pocałunek. Resztę wigilii rodzice planowali nam wesele. O dziwo mój narzeczony podzielał ich zdanie aby odbyło się ono jak najszybciej, najlepiej po przyszłorocznej Lidze Światowej, skoro chcę zaprosić chłopaków na swój ślub. Nie byłam do końca przekonana co do tak szybkiego ustalania, ale skoro jestem jego narzeczoną to chyba powinniśmy o tym pomyśleć. Wstępnie ugadaliśmy termin na 26 lipca.
- gratuluję siostra- przytulił mnie Maniek gdy stałam z nim w kuchni.
- dzięki braciszku- wtuliłam się w niego- kocham cię wiesz ?
- ja ciebie też bardzo kocham.- pocałował mnie w czoło.
- jak to teraz będzie ?- zapytałam ze łzami w oczach.
- co ty skarbie ?- podniósł mój podbródek- boisz się ?
- boję sie dorosłego życia..- szepnęłam.
- Śmiech zabija strach, a bez strachu nie ma wiary maleńka- mrugnął do mnie- pamiętaj, że zawsze jestem.
- dziękuję ci.
***
Drugi dzień świąt. Jedziemy właśnie do rodziców Damiana. Strasznie się boję jak przyjmą mnie jako przyszłą synową.
- wiesz, że powinnaś rozglądać się za sukienką ?- zagaił mnie.
- mam jeszcze czas, w sumie nie wiem czy to nie za szybko to wesele.
- o czym ty mówisz ? - obruszył się- przecież rozmawialiśmy z Twoimi rodzicami o tym i nie sprzeciwiałaś się. Masz wątpliwości ?
- nie chodzi o to. - westchnęłam- może lepiej poczekać żebyśmy nie mieli żadnych wątpliwości ?
- ja nie mam żadnych- burknął- zastanów się czego chcesz !- krzyknął, aż się przeraziłam. Odwróciłam głowę w szybę samochodową, a łzy ciekły mi po policzkach. Nie wiedziałam co mam za sobą zrobić.
- mogłabyś się ogarnąć ? Za chwilę dojedziemy, a ty płaczesz !- powiedział, a ja bez słowa wyjęłam tusz do rzęs i puder. Poprawiłam makijaż i byłam gotowa.
- odezwiesz się czy nie ?
- jak będziesz taki w stosunku do mnie, to nie.
- oj Kama, przepraszam- westchnął gdy wysiadaliśmy z samochodu. Ujrzałam ogromną willę białego koloru i dość pokaźnych rozmiarów ogród, który był pokryty białym puchem.
- ładnie tu- powiedziałam rozglądając się dookoła.
- ojciec sam wszystkiego się dorobił, lubię tu wracać- zaczął się chwalić- mamy jeszcze domek na Mazurach i nad morzem. Kiedyś cię tam zabiorę.
- Damianek !- z domu wybiegła kobieta, na oko 50 lat, bardzo zadbana.
- cześć mamo- ucałował ją- poznaj moją Kamilę- pociągnął mnie za rękę.
- miło mi Kamila Wlazły- uścisnęłam dłoń kobiety.- proszę to dla pani- podałam jej butelkę wina.
- Bożena Adamczyk, dziękuję- odwzajemniła uścisk- tak się cieszę, że jesteście razem. Zapraszam do domu.
Gdy weszłam do mieszkania otworzyłam usta ze zdziwienia.
- przepiękny dom- powiedziałam z uznaniem.
- dziękujemy- odezwał się wysoki mężczyzna. Przysięgam, że wyglądał jak starszy Damian.
- Jan Adamczyk- podał mi dłoń.
- Kamila Wlazły, miło mi- uśmiechnęłam się do niego.
- zapraszam do jadalni. Siadajcie.
- może coś pani pomóc ?-zapytałam.
- byłabym ci wdzięczna gdybyś wzięła ten półmisek- podała mi a ja wyciągnęłam ręce. Bożena dziwnie popatrzyła na moją dłoń, co mnie bardzo speszyło. Szybko udałam się do stołu i siadłam koło narzeczonego. Po chwili byliśmy wszyscy w komplecie. Damian jest jedynakiem więc siedzieliśmy tylko we czwórkę. Rozmowa bardzo się rozwinęła. Musze przyznać, że cieszę się z takich teściów. Są bardzo otwarci.
- Kamilko czy mogłabym prosić cię na chwilunię ?- zapytała pani Adamczyk.
- owszem- wstałam od stołu i podążyłam za nią.
- pomóż mi kroić to ciasto dobrze ? To nam sprawniej pójdzie-uśmiechnęła się, a ja skinęłam głową i zabrałam się do roboty.
- mogę o coś zapytać ?
- no pewnie pani Bożenko- uśmiechnęłam się.
- ten pierścionek- wskazała na moją dłoń- to od Damiana?- Zamurowała mnie.
- tak, wczoraj mi się oświadczył- oznajmiłam, a ona zaczęła mnie ściskać i gratulować.
- tak się cieszę ! Januś chodź tu kochanie ! Nasz synuś się żeni !
- już wypatrzyłaś ?- zapytał mój narzeczony obejmując mnie w pasie.
- nie dało się nie zauważyć- uśmiechnęła się i jeszcze raz nas wycałowała.
- no muszę ci powiedzieć synu, że zaskoczyłeś mnie- poklepał go po ramieniu Jan- czas porozmawiać o przejęciu firmy.
- dobrze tato, możemy twoją i moją firmę połączyć, co ty na to ?- zapytał.
- pogadamy o tym przy kawie- i obydwaj wyszli z kuchni.
- za ile planujecie ślub ?- zapytała mama Damiana- prawdopodobnie w lipcu tego roku.
- fantastycznie !- klasnęła w dłonie- chodź pokażę ci coś !- wzięła moją rękę i zaciągnęła ogromnymi schodami na górę.
- to suknia ślubna mojej babci, chciałabym żebyś i ty ją założyła- wyjęła z wielkiego pudełka piękną suknię.
- robi wrażenie- suknia była z koronki, z długimi rękawami i dopasowana do sylwetki- przepiękna.
- przymierzysz ją ?- zapytała, a ja skinęłam głową. Założyłam sukienkę i oniemiałam.
- idealna- przejechałam ręką po materiale.
- i idealnie pasuje- prawie pisnęła z radości moja przyszła teściowa- tak się cieszę- znów mnie uściskała. Rozebrałam się z niej i obiecałam, że to ta sukienka będzie moją suknią ślubną. Gdy schodziłyśmy na dół usłyszałam przypadkiem rozmowę Damiana z ojcem.
- słuchaj synu, zrobimy to dopiero po ślubie.
________________________________
zabijcie mnie, tak ! Powiem wam, że już padła dobra odpowiedź, kto będzie tym głównym bohaterem nowego opowiadania, ale i tak wam nie powiem ! :P Pozostaniecie w błogiej nieświadomości ;)
Mam nadzieję, ze nie zlinczujecie mnie za to u góry. Tak ma być, taki jest plan i koncepcja, nie martwcie się ;)
buziaki !!!!!
Mam nadzieję, że ten Damian zniknie z jej życia i pojawi sie w nim jakiś nowy siatkarz albo Aleks.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie http://witajwmoimzyciujuzzniegoniewyjdziesz.blogspot.com/2013/06/prolog.html :)
Coś mi się ten ślub nie podoba, czuję, że coś jest nie tak. mam nadzieję,że do niego nie dojdzie;d Wiem wredna jestem;p Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńW ogóle mi tu nic nie pasuje. I ten cały związek z Damianem, te zaręczyny, te plany w sprawie firmy. No nic... Wcale się nie zdziwię jak rodzice Kamili znowu coś wykombinowali;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;D
Czyżbym zgadła pod ostatnim postem, kiedy mi się już wszystkie pomysły wyczerpały? Jeśli tak, to wiedz, że już uwielbiam nowe opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńOd początku nie podobał mi się ten Damian, ano i zgadłam co do oświadczyn. Ale rodzice, którzy niegdyś na siłę chcieli ją zeswatać z bogatym, nagle zgadzają się na ślub i tego mało! Oni ponaglają ślub z kim? SPONSOREM! Skoro sponsor to i kasa nie? No i jeszcze te kombinacje pana Adamczyka seniora.
Źle się dzieje, źle.
Olga działaj, strasz Alka i w porywach Kamilę. Niech oni się wszyscy w końcu ogarną.
Wiesz czego mi brakuje? Brakuje mi tu ukochanych Serbów i ogólnie siatkarzy ;)
buźki ;*
Zakręcona ;)
Może się powtórzę, ale nie cierpię tego Damiana. Jest taki fałszywy i wszystko dookoła niego jest takie sztuczne. Jeszcze to jak się do Kamili odnosi, może jeszcze kiedyś podniesie na nią rękę? Wyczuwam duże kłopoty i mam nadzieję, ze do tego ślubu jednak nie dojdzie. Niech ona ucieka od niego jak najdalej!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam ;*