sobota, 29 czerwca 2013

Pięćdziesiąt trzy.

-dla mnie ? Jaki prezent ?- dziwię się.
- chciałbym żebyśmy spędzili tego Sylwestra razem, tego i następnego i jeszcze następnego. Wiem, że to może za wcześnie, ale bardzo mi na tobie zależy- mówił Damian, a ja z każdą chwilą otwierałam szerzej oczy- chciałbym uzyskać zgodę od twoich rodziców i rzecz jasna od ciebie- w tym momencie uklęknął przede mną- zostaniesz moją żoną ?- zapytał o to czego najbardziej się obawiałam. W głowie tysiąc myśli, jak to będzie ? Czy dam radę ? Zakręciło mi się w głowie..
- Kamila powiedz coś- nalegał Adamczyk, ja posłałam mu tylko uśmiech.
- przepraszam- odpowiedziałam, a on otworzył szeroko buzię- nie mogę- powiedziałam.
- jak to ?! - oburzyła się mama.
- nie mogę się nie zgodzić- zaśmiałam się i wyciągnęłam do niego dłoń aby wsunął na nią pierścionek> Damian obrócił mnie kilka razy wokół siebie.
- Kocham cię !- pocałował mnie.
- ja ciebie też- odwzajemniłam pocałunek. Resztę wigilii rodzice planowali nam wesele. O dziwo mój narzeczony podzielał ich zdanie aby odbyło się ono jak najszybciej, najlepiej po przyszłorocznej Lidze Światowej, skoro chcę zaprosić chłopaków na swój ślub. Nie byłam do końca przekonana co do tak szybkiego ustalania, ale skoro jestem jego narzeczoną to chyba powinniśmy o tym pomyśleć. Wstępnie ugadaliśmy termin na 26 lipca.
- gratuluję siostra- przytulił mnie Maniek gdy stałam z nim w kuchni.
- dzięki braciszku- wtuliłam się w niego- kocham cię wiesz ?
- ja ciebie też bardzo kocham.- pocałował mnie w czoło.
- jak to teraz będzie ?- zapytałam ze łzami w oczach.
- co ty skarbie ?- podniósł mój podbródek- boisz się ?
- boję sie dorosłego życia..- szepnęłam.
- Śmiech za­bija strach, a bez strachu nie ma wiary maleńka- mrugnął do mnie- pamiętaj, że zawsze jestem.
- dziękuję ci.


***



Drugi dzień świąt. Jedziemy właśnie do rodziców Damiana. Strasznie się boję jak przyjmą mnie jako przyszłą synową.
- wiesz, że powinnaś rozglądać się za sukienką ?- zagaił mnie.
- mam jeszcze czas, w sumie nie wiem czy to nie za szybko to wesele.
- o czym ty mówisz ? - obruszył się- przecież rozmawialiśmy z Twoimi rodzicami o tym i nie sprzeciwiałaś się. Masz wątpliwości ?
- nie chodzi o to. - westchnęłam- może lepiej poczekać żebyśmy nie mieli żadnych wątpliwości ?
- ja nie mam żadnych- burknął- zastanów się czego chcesz !- krzyknął, aż się przeraziłam. Odwróciłam głowę w szybę samochodową, a łzy ciekły mi po policzkach. Nie wiedziałam co mam za sobą zrobić.
- mogłabyś się ogarnąć ? Za chwilę dojedziemy, a ty płaczesz !- powiedział, a ja bez słowa wyjęłam tusz do rzęs i puder. Poprawiłam makijaż i byłam gotowa.
- odezwiesz się czy nie ?
- jak będziesz taki w stosunku do mnie, to nie.
- oj Kama, przepraszam- westchnął gdy wysiadaliśmy z samochodu. Ujrzałam ogromną willę białego koloru i dość pokaźnych rozmiarów ogród, który był pokryty białym puchem.
- ładnie tu- powiedziałam rozglądając się dookoła.
- ojciec sam wszystkiego się dorobił, lubię tu wracać- zaczął się chwalić- mamy jeszcze domek na Mazurach i nad morzem. Kiedyś cię tam zabiorę.
- Damianek !- z domu wybiegła kobieta, na oko 50 lat, bardzo zadbana.
- cześć mamo- ucałował ją- poznaj moją Kamilę- pociągnął mnie za rękę.
- miło mi Kamila Wlazły- uścisnęłam dłoń kobiety.- proszę to dla pani- podałam jej butelkę wina.
- Bożena Adamczyk, dziękuję- odwzajemniła uścisk- tak się cieszę, że jesteście razem. Zapraszam do domu.
Gdy weszłam do mieszkania otworzyłam usta ze zdziwienia.
- przepiękny dom- powiedziałam z uznaniem.
- dziękujemy- odezwał się wysoki mężczyzna. Przysięgam, że wyglądał jak starszy Damian.
- Jan Adamczyk- podał mi dłoń.
- Kamila Wlazły, miło mi- uśmiechnęłam się do niego.
- zapraszam do jadalni. Siadajcie.
- może coś pani pomóc ?-zapytałam.
- byłabym ci wdzięczna gdybyś wzięła ten półmisek- podała mi a ja wyciągnęłam ręce. Bożena dziwnie popatrzyła na moją dłoń, co mnie bardzo speszyło. Szybko udałam się do stołu i siadłam koło narzeczonego. Po chwili byliśmy wszyscy w komplecie. Damian jest jedynakiem więc siedzieliśmy tylko we czwórkę. Rozmowa bardzo się rozwinęła. Musze przyznać, że cieszę się z takich teściów. Są bardzo otwarci.
- Kamilko czy mogłabym prosić cię na chwilunię ?- zapytała pani Adamczyk.
- owszem- wstałam od stołu i podążyłam za nią.
- pomóż mi kroić to ciasto dobrze ? To nam sprawniej pójdzie-uśmiechnęła się, a ja skinęłam głową i zabrałam się do roboty.
- mogę o coś zapytać ?
- no pewnie pani Bożenko- uśmiechnęłam się.
- ten pierścionek- wskazała na moją dłoń- to od Damiana?- Zamurowała mnie.
- tak, wczoraj mi się oświadczył- oznajmiłam, a ona zaczęła mnie ściskać i gratulować.
- tak się cieszę ! Januś chodź tu kochanie ! Nasz synuś się żeni !
- już wypatrzyłaś ?- zapytał mój narzeczony obejmując mnie w pasie.
- nie dało się nie zauważyć- uśmiechnęła się i jeszcze raz nas wycałowała.
- no muszę ci powiedzieć synu, że zaskoczyłeś mnie- poklepał go po ramieniu Jan- czas porozmawiać o przejęciu firmy.
- dobrze tato, możemy twoją i moją firmę połączyć, co ty na to ?- zapytał.
- pogadamy o tym przy kawie- i obydwaj wyszli z kuchni.
- za ile planujecie ślub ?- zapytała mama Damiana- prawdopodobnie w lipcu tego roku.
- fantastycznie !- klasnęła w dłonie- chodź pokażę ci coś !- wzięła moją rękę i zaciągnęła ogromnymi schodami na górę.
- to suknia ślubna mojej babci, chciałabym żebyś i ty ją założyła- wyjęła  z wielkiego pudełka piękną suknię.
- robi wrażenie- suknia była z koronki, z długimi rękawami i dopasowana do sylwetki- przepiękna.
- przymierzysz ją ?- zapytała, a ja skinęłam głową. Założyłam sukienkę i oniemiałam.
- idealna- przejechałam ręką po materiale.
- i idealnie pasuje- prawie pisnęła z radości moja przyszła teściowa- tak się cieszę- znów mnie uściskała. Rozebrałam się z niej i obiecałam, że to ta sukienka będzie moją suknią ślubną. Gdy schodziłyśmy na dół usłyszałam przypadkiem rozmowę Damiana z ojcem.
- słuchaj synu, zrobimy to dopiero po ślubie.





________________________________


zabijcie mnie, tak ! Powiem wam, że już padła dobra odpowiedź, kto będzie tym głównym bohaterem nowego opowiadania, ale i tak wam nie powiem ! :P Pozostaniecie w błogiej nieświadomości ;)
Mam nadzieję, ze nie zlinczujecie mnie za to u góry. Tak ma być, taki jest plan i koncepcja, nie martwcie się ;)
buziaki !!!!!

czwartek, 27 czerwca 2013

Pięćdziesiąt dwa.

Mijały dni. Nastał grudzień, niedługo święta. Gorączka świąteczna daje mi się we znaki. Szukamy razem z Dagą prezentów dla bliskich.
- jeju padam z nóg- jęczy Dagmara.
- nienawidzę zakupów- opadam na krzesełko w restauracji.
- to dopiero połowa- smieje się.
- nawet mi nic nie mów. Nie wiem co kupić Damianowi- ściągam usta w linijkę.
- a ja Michałowi- wzdycha- dzieciakom to można coś szybko wybrać, a im ? Misiek jest tak wybredny, że chyba go kiedyś kopnę - śmieje się- powiedz mi Kama jedną rzecz.
- jaką ?
- jesteś z tym Damianem szczęśliwa ?-pyta.
- chyba tak- mrużę oczy żeby się nie rozpłakać. Dagmara nie wie o tym co dzieje się w domu. Czy jestem szczęśliwa ? Nie wiem sama. On odstawia akty zazdrości, ale ja nie chcę być sama. Czasami czuję się bezpiecznie, a czasem momentami się go boję. Mam nadzieję, że z Dimim dotrzemy się i z czasem będzie lepiej...
- Kamila wszystko w porządku ?- łapie mnie za rękę.
- tak tak- wypuszczam powietrze- tylko przypomniałam sobie o Aleksie- skłamałam.
- nie on jedyny kochanie, przed Miśkiem straciłam już nadzieję na to, że kiedyś z kimś będę szczęsliwa. A teraz ? Dom, Olik, wszystko jest cudowne- uśmiecha się pokrzepiająco.
- dzięki kochana- przytulam ją  i dopijamy naszą kawę do końca. Kończymy zakupy dopiero koło 19. Przyjaciółka odwozi mnie do domu. Przygotowuje kolację i czekam na mojego chłopaka, który wraca dopiero o 20.30.
- co tak długo ?- pytam gdy całuje mnie w czoło.
- miałem kilka spraw do załatwienia- miesza się strasznie.
- no dobra- wstaje i podaje mu jedzenie- smacznego.
- dziękuję- uśmiecha się do mnie i siada przy stole.- jak minął dzień?
- trochę w pracy byłam, trochę na zakupach z Dagmarą- informuje go.
- nie lubię tej Dagmary- krzywi się.
- znów Ci coś nie pasuje ?
- przecież nic nie mówię- oburza się- tylko powiedziałem. To moje zdanie.
- ciekawe tylko kogo z moich przyjaciół akceptujesz- wzdycham.
 Kończymy posiłek w ciszy. Siadam na kanapie i włączam powtórkę meczu Zaksa-JW.
- co robimy w Wigilię ?- pyta.
- mamy zaproszenie od moich rodziców.
- moi też nas zapraszali.
- i co teraz ? Zresztą ja ich nie znam !- zaczęłam panikować.
- spokojnie, oni są bardzo fajni i mili zobaczysz- uśmiecha się do mnie.
- to pół świąt tu, a pół tam ?- pyta ?
- mi pasuje, Wigilia u moich a Boże Narodzenie u Twoich. W Szczepana siedzimy w domu hmm ?
- jesteś taka mądra- śmieje się i zaczyna mnie całować. Wieczór kończymy wspólnym prysznicem..


***


Właśnie przygotowuje rybę po grecku, którą zawiozę na Wigilię do moich rodziców. Tak strasznie się cieszę, że spędzimy razem święta. Już kilka lat mi tego brakowało. Jeszcze rok temu spędzałam je z Olgą, a teraz ? Olgi nie ma, są rodzice. Przez ten czas od kiedy pogodziliśmy się jest naprawdę świetnie. Nawet oni, co dziwne zaakceptowali Damiana, a nie tak jak inni moi bliscy. Przyjeżdżając tu nie myślałam, że w ciągu tego czasu przeżyję tak wiele. Nie śmiałabym pomyśleć także, że rodzice staną się znów MOIMI rodzicami. Może komuś innemu nie wybaczyłabym tego, ale to w końcu oni mnie wychowali. Jestem szczęśliwa, że jest mi dane być z nimi w tak ważnym dla każdego czasie.
- co tam robisz kotek ?- zachodzi mnie od tyłu Damian.
- rybkę- śmieje się- jak tam ? Skończyłeś pisać to sprawozdanie.
- tak - szczerzy się- i mam już święta.
- idziemy jutro po choinkę ?- pytam.
- możemy nawet dzisiaj, do jutra postoi i wyschnie, co o tym myślisz ?
- masz rację. - kiwam głową- skończę i lecimy na spacerek.
Dokończyłam gotowanie i założyłam leginsy, pudrowy sweterek, jasne botki na płaskim obcasie i kożuszek.
- a gdzie czapka ?- pyta Damian.
- oj weź.- krzywię się.
- masz się ubrać- mówi stanowczo- potem tylko chorować będziesz. Nawet mnie nie denerwuj !- wzruszyłam ramionami i założyłam czapkę. Spacerkiem poszliśmy po drzewko. Wybraliśmy pokaźnych rozmiarów choinkę.
- jak my to zabierzemy do domu ?- śmieje się.
- sama taką wybrałaś to coś wymyśl- burknął Adamczyk.
- było nie kupować, proste- wzruszam ramionami.
- pomożesz mi czy nie ?!- prawie że wydziera się na mnie.
- głośniej bo ludzie cie nie słyszeli na końcu Bełchatowa.
- możesz przestać ?!- zaczyna się śmiać a ja razem z nim. - co nam strzeliło do głowy ?
- nie wiem, ale musimy to dotaskać do domu - wybucham znów śmiechem- kupmy sanki- wskazuje na stoisko obok.
- ty to masz łeb- całuje mnie w czoło Damian i po chwili wieziemy naszą choinkę do domu. Nie wytrzymaliśmy do Wigilii i ubraliśmy ją tego samego dnia.


***


Wigilia. Siedzimy całą rodziną. Ja, Damian, mama, tata, Maniek, Paulina, Arek. Po odczytaniu Pisma Świętego przez Mariusza podzieliliśmy się opłatkiem. Potem pokolędowaliśmy i pogrążyliśmy się w rozmowie. Było dużo śmiechu, nawet miałam wrażenie, że Mańko polubił mojego chłopaka. Po chwili Adamczyk wstał i poprosił o ciszę.
- Kamila, mam dla ciebie prezent....






__________________________________


dużo Damiana, dużo nuuuuuuuudy.  Czaicie ? Dziwnie mi się pisało o świętach, teraz gdy jest lato. ALe ja mam łeb <głupek> dobra kończę bo coś mi się dzieje ;DD Oby wam się miło czytało bo ja czuję, że to klapa kompletna.
Miłego !
ZGADUJCIE DALEJ, kto będzie bohaterem mojego nowego opowiadania ;))
buźki ślę !

środa, 26 czerwca 2013

Pięćdziesiąt jeden.

- przepraszam- Damian siada na łóżku obok mnie.
- nigdy tak nie rób- mruczę- przecież wiesz, że mnie z Kubiakiem nic nie łączy.
- no wiem, rozumiem, ale wiesz bardzo mi na tobie zależy- pogładził moje ramie- nie chcę cię stracić.
- ostatni raz ?- zmrużyłam jedno oko.
- ostatni- pocałował mnie w policzek. Za chwilę poszliśmy razem pod prysznic i umyta zasnęłam w objęciach mojego nowego faceta.
Następne dni mijały bardzo szybko. Kolejna sobota kolejny mecz u nas. Tym razem podejmujemy Zaksę. Rano Dimi podwiózł mnie pod halę a sam pojechał do biura. Miałyśmy z Pauliną dużo roboty, a na dodatek Tomek poprosił mnie bym pojechała z nim do hotelu zaksiaków i pomogła mu w wywiadach. Zgodziłam się od razu i koło 10 wyruszyliśmy pod Horyzont gdzie zatrzymali się zawodnicy z Kędzierzyna. Prawie w wejściu rzuciłam się na Zagumnego.
- cześć staruszku- przytuliłam go.
- miałem coś dla ciebie, ale za to przywitanie to chyba nie zasłużyłaś- złożył usta w linijkę.
- proszę, proszęę- jęczałam, a po chwili za pawłowymi plecami ujrzałam ptasie mleczko.
- Od Oliwii i dzieciaków- mruga do mnie- jak tam mała ?
- wszystko w porządku, dziękuję- uśmiechnęłam się- a u was ?
- dzieciaki rosną jak na drożdżach, Oliwka pracuje, jak zawsze- śmieje się.- chodź poznasz chłopaków- Paweł zaciągnął mnie prawie że siłą do pokoju Ruciaka gdzie siedzieli praktycznie wszyscy.
- co ich tak dużo ?- szepnęłam do Gumy.
- nudzą się- szczerzy się do mnie i mówi- chłopaki patrzcie kogo przyprowadziłem.
- ooooo dzień dobry pani- podchodzi do mnie Możdżon.
- dzień dobry wielkoludzie- przytulam go dosięgając mu do klatki piersiowej.
- kto to ? - słyszę pytanie i wychylam się zza Marcina.- nazywam się Kamila Wlazły- podchodzę do wysokiego blondyna.
- Jurij Gladyr- szczerzy się lecz nagle popycha go brunet. Na pierwszy rzut oka przypomina mi wilka. Uśmiecham się go niego wyciągając rękę.
- Antonin Rouzier- kłania się przede mną a ja znów wybucham śmiechem. Robi to tak śmiesznie, że nie mogę się opanować.
- Kamila, Kama miło mi- puszczam mu oczko.
- Antek Antek ty masz dziewczynę pamiętaj- krzyczy Ruciak a w pokoju rozlega się salwa śmiechu.
- a ja mam chłopaka także nie musicie się martwić- mówię tak samo śmiejąc się.
- to dziewczyna Atanasijevicia- oznajmia Paweł, a ja pochmurnieje.
- była- mówię stanowczo- jestem zajęta, ale przez kogo innego- odpowiadam w stronę Zagumnego.
- on tylko kreśli poziomą kreskę w powietrzu przed swoją szyją i pokazuje na drzwi.
- zaraz pogadamy- uśmiecham się i zaczynam rozmowę z nowo poznanymi chłopakami, a w szczególności z Antosiem, który jest uroczy. Po dłuższej chwili Pawełek prawie siłą wyciąga mnie na korytarz.
- gadaj- wskazuje na mnie palcem.
- oj no co mam ci powiedzieć- wzruszam ramionami- zdradził mnie i zostawił.
- kretyn - wzdycha- z kim teraz jesteś ?
- Damian Adamczyk, nowy sponsor Skry, nie pije, nie pali i nie zgwałcił mnie jeszcze tato- żartuje, a Paweł kręci głową.
- jesteś pewna, że dobrze robisz ?
- chyba tak, jak chcesz mogę cię z nim poznać po meczu. Podpowiesz mi czy dobrze robię.
- umowa stoi- śmieje się i mnie przytula- tyle przeszłaś, a życie ciągle cię nie oszczędza.
- raz na wozie raz pod wozem- mówię dość optymistycznie i w dobrych humorach wracamy do chłopaków. Przeprowadzamy razem z Koperkiem wywiady z Marcinem, Ruciakiem, Antkiem i Mineiro i wracamy na halę. Gdzie za kilka godzin odbędzie się między dwoma drużynami mecz. Przed rozpoczęciem witam się z Damianem i zajmujemy swoje miejsca. Czekamy na rozgrzewkę chłopaków. Siedzimy w miarę blisko więc szybko z tłumu kibiców wypatruje mnie Możdżon machając jak opętany, za nim Antek który puszcza mi oczko i śle buziaki razem z Zagumnym. Odmachuje im.
- kim oni są ?- pyta Damian.
- koledzy, Pawła znam od maleńkości prawie, Marcina też, a Anto poznałam dziś.- odpowiadam.
- dziś ?- patrzy na mnie z wyrzutem.
- jak pomagałam Tomkowi z wywiadami.
- dziś go poznałaś i śle ci buziaki, ładnie- mruczy pod nosem ale ja nie mam zamiaru zwracać uwagi na jego humorki. Nie odzywa się do mnie cały mecz. Niestety przegrywamy mecz 2:3.
- chodź przedstawię ci kogoś- ciągnę mojego chłopaka przez hol przy którym umieszczone są szatnie.
- po co ?- pyta się jakby go to nie obchodziło.
- możesz pójśc ze mną ?- przystaję i pytam stanowczo.
- ewentualnie, nie mam ochoty poznawać twoich adoratorów.- odpowiada a mnie trafia szlak.
- nie jestem jej adoratorem- słyszymy za naszymi plecami dobrze znany mi głos.
- yyy- jąkam się- Paweł, Damian poznajcie się- Faceci wymieniają uściski, a Adamczyk gratuluje mu wygranej. Nastaje grobowa cisza.
- kochanie, wiesz chciałbym żebyś jeszcze poszła ze mną do drugiego sponsora, mamy do obgadania jedną rzecz - ciągnie mnie za rękę bardzo mocno, aż syczę z bólu.
- okej- kiwam głową- pożegnam się aby z Pawłem. - przytulam starego przyjaciela i obiecuję przyjechać do Kędzierzyna na mecz rewanżowy. Idziemy na salę gdzie jest jeszcze pełno nieznanych mi ludzi a Damian ściska moją rękę.
-zachowuj sie aby, to ważni ludzie-szepce, a we mnie się gotuje. Udaje, że mnie boli głowa i przepraszając wychodzę do swojego gabinetu. Po drodze spotykam Antka z którym się żegnam.
- coś się stało ?- widzi moje zdenerwowanie.
- wszystko okej, to przez przegraną- kłamię.
- oj przestań- bosko uśmiecha się do mnie- to do zobaczenia.
- do zobaczenia- przytulam go.
- ten twój koleś- mówi do mnie trwając dalej w uścisku- nie zasługuje na ciebie. Jest dziwny- krzywi się.
- wydaje ci się- klepie go po ramieniu- jest bardzo fajny. Do zobaczenia Antośku!
- pa  Kamila !- macha mi ręką, a ja wchodzę do gabinetu by zabrać torbę. Nie dają mi spokoju jego słowa. Po chwili dostaję sms od Zagumnego:
Kamila, pamiętaj, że to Twoje życie, ale ten typ.. Nie podoba mi się. Zastanów się dobrze co robisz. Trzymaj się ciepło. Buziaki !
Kolejny. Uwzięli się na Damiana czy jak. Wychodzę przed halę i czekam na mojego chłopaka, który po chwili pojawia się na horyzoncie. Bardzo uśmiechnięty, a nie taki jak wcześniej- naburmuszony.
-przepraszam kochanie, że musiałaś czekać- całuje mnie, a moja cała złość na niego mija. Wsiadamy do samochodu, a on wyciąga z tylnego siedzenia bukiet róż dla mnie.
- za co to ?- dziwię się.
- za to że jesteś- całuje mnie i po chwili jedziemy do domu.


***


- dzwonił do mnie Guma- oznajmia mi brat gdy siedzę u nich w salonie.
- no i co ?- zaciekawiam się.
- powiedział, że nie podoba mu się Damian.
- odczep się od niego- wkurzam się- to naprawdę dobry facet !
-powinnaś to przemyśleć- Maniek uspokaja mnie.
- nic nie będę myśleć, jestem z nim i jest mi dobrze, a wam nic do tego- wstaję i wychodzę z mieszkania Wlazłych. Znów brat wwala się w moje życie. Jeszcze tego mi brakowało....






________________________________
w dalszym ciagu nie padła prawidłowa odpowiedź kochane !!! :D
miłego czytania !
buziaki ! Następny jutro ! :**

wtorek, 25 czerwca 2013

Pięćdziesiąt.

- Kamila mam listy do Ciebie, był w waszej skrzynce- Paulina dała mi do ręki koperty.
-dzięki bardzo Paula, jesteś kochana- podziękowałam jej uśmiechem i wrzuciłam wszystko do torby. Dzisiejszego dnia był mecz. Skra grała z Jastrzębskim Węglem.Od rana biegałyśmy z bratową na spotkania i inne różne. Dodatkowo miałam pilnować Oliego i Arka którzy przyjadą na mecz z Miśkiem i Mańkiem. Gdy z wszystkim się uporałam poszłam pod szatnie zawodników, aby odebrać chłopców.
- kogo ja widzę- zaśmiałam się.
- cześć Kama- brunet przywitał się ze mną.
- jak tam ? Nastroje bojowe ?- zapytałam uprzednio przytulając się do Kubiaka.
-rozwalimy was- wyszczerzył się.- nie macie z nami szans.
- nie bądź taki hop do przodu- szturchnęłam go w bok- to powodzenia Miśku.
- nie dziękuję!- znów się zaśmiał i zniknął za drzwiami szatni JW. W tym momencie z naszej szatni wybiegli chłopcy.
- ciocia, ciocia !- rzucili się na mnie. Wzięłam ich za rączki i witając się z drużyną i Miguelem poszłam na trybuny..
Mecz był zacięty, ale ostatecznie to my w tie-breaku pokonaliśmy Jastrzębian. Do domu wróciłam z Damianem, który jako sponsor musiał też być w Energii. Zrobiliśmy sobie kolację i jedliśmy ją rozmawiając o meczu. Potem poszłam pod prysznic i ciągle prychając po ostatniej chorobie położyłam się na łóżku. Dopiero wtedy przypomniałam sobie o korespondencji. Postanowiłam ją przejrzeć. Wyciągnęłam plik kopert z torby i wertując sprawdzałam czy nie ma jakiś ważnych wiadomości. Natknęłam się na jedną na której koślawym pismem, tym samym które uwielbiałam, było napisane moje imię i nazwisko oraz adres. Zajrzałam do środka, a tam był list. Drżącymi rękami wyciągnęłam go i niepewnie zaczęłam czytać.

Kamilo.
Nie odbierasz moich telefonów, na skype nie widziałem Cię już od miesiąca, więc uznałem, że to będzie najlepsza droga jaką się z Tobą skontaktuję.
Na początku chcę Cię przeprosić. Nie wiem czy to coś da i czy mi wybaczysz. Nawet nie wiem co mam Ci powiedzieć. Stało się. Poznałem dziewczynę i jestem z nią. Co z nami ? Nie wiem. Może to dlatego, że ze mną nie wyjechałaś. Zostawiłaś mnie samego i musiałem znaleźć kogoś, komu będę mógł zaufać i kto pomógłby odnaleźć mi się we Włoszech. Ale nie będę dłużej pisał o tym.  Jedyne o co mogę Ci powiedzieć to to, że wszystko co było między nami.. że o wszystkim co było między nami pamiętam i tego nie zapomnę. Lecz nie mogłem stać tak bezczynnie skoro Ty zostawiłaś mnie na pastwę losu. Mam nadzieję, że ułożysz sobie życie na nowo. Proszę Cię żebyś o siebie dbała i mi wybaczyła. Bądź szczęśliwa Kamila..
Nie zapomnij o mnie.
Aleks...

Patrzyłam na literki układające się w zdanie- poznałem dziewczynę i jestem z nią.- nie jestem to ja, jest to jakaś inna szmata, która zabrała mi moją największą miłość w życiu. Zaczęłam płakać. Całą winę zrzucił na mnie, pewnie wszyscy nasi wspólni przyjaciele wiedzą, że to ja jestem ta zła. Łzy spływały mi po policzkach a ja zachodziłam się od płaczu. Ten wewnętrzny ból rozdzierał moją klatkę piersiową na kawałki. Skuliłam się na dywanie i ciągle patrząc w list - płakałam. Dlaczego ? Dlaczego to wszystko dotyka mnie ? Dlaczego, skoro tak kochałam, ktoś mi go ukradł. Tak. Czuję się okradziona. Jak człowiek, któremu zabrano cały majątek. Co miałam teraz zrobić ? Jak żyć dalej gdy gdzieś w głębi serca do tej pory tliła się nadzieja, że może to pomyłka. Wierzyłam w to, że pewnego dnia otworzę drzwi i zobaczę go. Wtulę się w jego ramiona i tak po prostu będziemy tkwić. Razem. Do końca życia. Jak wielce się myliłam ?
-Boże Kamila ! Co się stało ? Czemu ty znów płaczesz ?- poczułam jak silne ramiona mojego przyjaciela przytulają mnie do siebie.
- on.. on znalazł sobie inną- wybuchłam głośnym płaczem podając mu list.
- skurwiel- syknął- zasługujesz na kogoś lepszego, kogoś kto będzie o ciebie dbał i nigdy cię nie zostawi.- gładził moje plecy.- muszę Ci się do czegoś przyznać, bo jak nie teraz to nigdy.- podniosłam na niego zapłakany wzrok a on mówił dalej- wiem, że to co teraz powiem to może zaważyć o naszej przyjaźni, ale już tak dłużej nie umiem. Codziennie gdy patrzę na Ciebie coraz bardziej się w tobie zakochuje. Nawet nie wiem kiedy to się stało, kiedy wpadłem po uszy. Wiem, że może teraz nie będziesz chciała mnie znać, ale mi ulżyło, przynajmniej jestem wobec ciebie szczery. Kocham Cię i chcę żebyś ze mną była.- zakończył swoją wypowiedź i patrzył na mnie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć a on jak na złość utkwił swoje tęczówki w moich. Nie wiem co mnie podkusiło ale pocałowałam go. Najpierw delikatnie, Damian odwzajemnił mój pocałunek i z każdą chwilą atmosfera wokół nas gęstniała. Całowaliśmy się namiętnie, błądziłam swoimi rękami po jego klatce piersiowej. Nie wiem co mną kierowało, ale teraz było mi to obojętne. Rozpięłam guzik od jego koszuli  i poczułam jak się uśmiecha. Czy chciałam go uszczęśliwić ? A może siebie ? Nie wiem, ale brnęłam w to dalej. Pozbyłam się koszuli i palcami kreśliłam wzorki na jego torsie. Jęknęłam gdy poczułam jak wkłada rękę pod moją pupę i unosi wyżej. Pomogłam mu pozbyć się moich jeansów i w mgnieniu oka oboje byliśmy nadzy leżąc na podłodze. Namiętność rosła i moje pożądanie też. Pragnęłam go, pragnęłam by poczuć jego męskość w sobie gdy on obdarowywał pocałunkami całe moje ciało. Doszliśmy razem. Prawie wykrzyczałam jego imię. Tylko z jedną osobą było mi lepiej niż teraz...


***


- co ty taka uśmiechnięta ?- zapytał Damian gdy weszłam do kuchni.
- spełniona- przytuliłam się do niego od tyłu.- mam świetnego faceta.
- świetnego za całokształt czy świetnego w łóżku ?- uniósł brew.
- ogółem- wymruczałam.
- swoją drogą to ładna koszula- zaśmiał się wskazując na mnie.
- wiem kochanie- uśmiechnęłam się do niego i złożyłam buziaka na jego policzku.


***


- jestem z Damianem- poinformowałam przyjaciół.
- a nie mówiłam !- krzyknęła Daga.
- gratulacje- przytulił mnie mój brat.
- co z Aleksem ?- zapytał Misiek.
- nie ma go, nie istnieje dla mnie- wzruszyłam ramionami i dalej bawiłam się z Lenką.
- to kiedy wesele ?- dopytywała Paulina.
- nie wiem, jesteśmy ze sobą dopiero dwa dni.
- oj coś czuję, że wpadłaś nieźle- zaśmiał się Maniek- cieszę się że Ci się układa- przytulił mnie.
- oby było dobrze- uśmiechnęłam się i zaczęłam zbierać się do wyjścia. Chciałam jeszcze zajść na cmentarz. Dziś dzień Zaduszny. Musiałam odwiedzić Olgę. Siadłam na ławeczce przed jej grobem zapalając świeczkę. Znów nadszedł mnie humor na przemyślenia. Poprosiłam aby mi pomogła zdecydować i dała jakiś znak, że robię źle lub dobrze. Ona zawsze wiedziała co mi poradzić niestety jej już nie ma, a ja jestem z tym wszystkim sama. A może to ona zesłała na mnie Damiana ?
Wróciłam do domu na piechotę, było dość zimno ale nie przeszkadzało mi to. Przywitałam się z moim chłopakiem. Dziwnie to brzmi prawda ? Prawda.
- kim był ten chłopak z którym się tak witałaś  w sobotę na meczu?- zagadnął mnie po chwili rozmowy.
- to Misiek Kubiak, poznaliśmy się jak tu przyjechałam, zwykły znajomy.
- nie wyglądaliście na znajomych- mruknął.
- chodzi ci o coś ?- zmarszczyłam brwi.
- mi ? - wskazał ręką na siebie- nie no skądże.
- nie chcesz mi wierzyć to nie- wzruszyłam ramionami i wyszłam do sypialni. Nie będę znosić jego fochów. Owszem zdarzało mu się to od początku naszego wspólnego mieszkania, ale tym razem przegiął.





________________________________


linczujcie mnie... :D nikt nie zgadł jeszcze o kim będzie nowe opowiadanko. SŁABEUSZE :))
miłego czytania ! Buziaki :*

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Czterdzieści dziewięć.

.. Spojrzałam na kanapę, na której spał Damian. Roześmiałam się pod nosem i zaczęłam przygotowywać coś do jedzenia. Mój telefon nie ustawał w dzwonieniu. Wzięłam zrobione kanapki i kawę i siadłam na balkonie. Patrzyłam na moje i Aleksa zdjęcie które zrobiliśmy wtedy kiedy jeszcze nie byliśmy razem, gdy po raz pierwszy poszliśmy na randkę na lodowisko. Przypomniałam sobie to wszystko i zaczęłam płakać. Łzy same ciekły mi po policzkach. Odstawiłam na bok kanapki bo zwyczajnie się nimi dławiłam. Nie miałam ochoty na nic. Dopiero teraz przyszedł czas gdy zaczyna mi go brakować. A co by było gdybym z nim wyjechała ? Czy to by coś dało ? Czy może wróciłabym do Polski z płaczem, bo pokłóciłam się z Alkiem ? Nie wiedziałam nic oprócz tego, że wszystko jest po coś i nic bez przyczyny się nie dzieje... Co miałoby to znaczyć ? Na jaką drogę ktoś chce mnie naprowadzić ?A może szczęście jest tuż obok mnie ?
- Kamilka chodź stąd bo się przeziębisz- poczułam na swoich ramionach silne ręce.
- Damian- przytuliłam się do jego dłoni spoczywającej na lewym ramieniu.
- ty płaczesz ?!- prawie krzyknął.Nie odpowiedziałam tylko rozpłakałam się jeszcze bardziej.- przestań się użalać nad tym co było, co ?- podniósł mój podbródek tak abym patrzyła w jego oczy- z tym czerwonym nosem wyglądasz seksownie- zaśmiał się, a ja strzeliłam go po plecach.
- okropny jesteś- pociągnęłam nosem.
- chodź- złapał mnie za rękę i zaprowadził na kanapę. Ja wtuliłam się w niego i zaczęliśmy oglądać jakiś nudnawy film komediowy. Nie wiem co Damiana tak śmieszyło, ale jakoś nie zwracałam specjalnie uwagi na jego fabułę. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.


***

- rozmawiałem z Kostkiem.
- i ?- zmarszczyłam czoło.
- podobno Aleks znalazł sobie kogoś ?- bardziej zapytał niż poinformował, a moje nogi się ugięły.
- znalazł- tylko tyle potrafiłam powiedzieć.
- zerwaliście ?
- jak znalazł sobie kogoś innego to chyba tak, prawda ?!- wydarłam się, a ludzie w kawiarni popatrzyli na mnie dziwnie.
- Kamila spokojnie- złapał mnie za rękę i pogładził ją.
- Karol ja już nie mogę. Wiesz, że nawet nie powiedział mi że zerwaliśmy ? Tak naprawdę to dowiaduje się tego od ciebie. Myślałam, że mu zależy. Tyle razy dzwonił..- przygryzłam wargę powstrzymując kolejny wybuch płaczu.
- nie wiem co mam ci powiedzieć- jęknął, a w jego oczach zobaczyłam współczucie.
- bądź- zacisnęłam oczy żeby powstrzymać łzy. Czułam, że mój przyjaciel siada koło mnie i mnie przytula.
- chodź pojedziemy do Oli, ona też się martwi o ciebie.- Powiedział, a ja pokiwałam głową. Zapłaciliśmy i Karolowym samochodem pojechaliśmy do mieszkania przyszłych Kłosów. Ola w ciąży wyglądała przepięknie.
- to co chłopiec czy dziewczynka?- zapytałam gdy siedzieliśmy w salonie pijąc gorącą czekoladę.
- chłopak !- wydarł się Karol z sąsiedniego pomieszczenia, a przyjaciółka pokręciła głową i razem się roześmiałyśmy. Cieszyłam się, że chociaż im się układa. Byli taką szczęśliwą parą. Posiedziałam u nich dość długo, ale musiałam uciekać bo czułam, że mam jakąś gorączkę. Chyba Damian miał rację. Nie chciałam zarazić Oli bo to mogłoby zagrozić maleństwu, więc czym prędzej pognałam do tymczasowego domu. Prychałam i kichałam całą drogę. Gdy tylko weszłam do mieszkania Adamczyka rzuciłam się na kanapę i usnęłam.
- obudź się śpiochu- poczułam targanie za ramiona.
- zostaw- wychrypiałam- zimno mi.
- mówiłem ci że będziesz chora !- oho, zaczyna się- Ale ty wolisz siedzieć na balkonie pod koniec października ! Jesteś nieodpowiedzialna.
- oszczędź- jęczałam- jest mi zimno i boli mnie głowa. Damian pokręcił głową i poszedł po lekarstwa i gorącą herbatę. Przeprowadził mnie do sypialni a sam poszedł się umyć.
- lepiej ci trochę ?- zapytał wchodząc do pokoju w samych bokserkach. Patrząc na niego to nie wiem czy mi lepiej czy gorzej. Jest strasznie seksowny.
- nie wiem- powiedziałam i dalej wpatrywałam się w jego tors- gdzie idziesz ?- zapytałam gdy wziął telefon i chciał wyjśc.
- na kanapę- powiedział.
- nie ma mowy, śpisz tutaj, bo będzie mi głupio !- skrzeczałam jak stara ropucha.
- ale masz śmieszny głos! - zaczął się słodko śmiać.
- wal się - pokazałam mu język.- chodź tu spać.
- nie będę się kłócił- uniósł ręce co miało znaczyć, że odpuszcza.- najwyżej sie zarażę. - wzruszył ramionami, a ja spiorunowałam go wzrokiem.- nie złość się tak. - klapnął koło mnie, a ja przytuliłam się do niego.
- jesteś paskudnie wredny - skrzeknęłam, co znów wywołało u niego falę śmiechu. Pogadaliśmy trochę ale w pewnym momencie skończyły się nam tematy i zamilkliśmy. Minęło dużo czasu i byłam święcie przekonana, że Damian śpi. Ja leżałam dość długo nie mogąc zasnąć. Cały czas miałam zamknięte oczy, ale myślałam o tym wszystkim co dzieje się dookoła mnie. Co mają znaczyć te znaki ?
- jesteś taka piękna- usłyszałam szept...







_______________________________
od dziś będzie w miarę regularnie, weekend odpuśccie bo 18 :D Dziękuję wszystkim za życzenia !!
Dziwnie czuje się mając tyle lat.. Starośc nie radość :P
a tak btw to serdecznie wam polecam zespół PLATEAU. Zakochałam się w nim ! 
Powiem wam, że już bliżej niż dalej do końca.  Już wam mówiłam, że ruszam z nowym. Nie zgadliscie na razie kto będzie główną postacią tam. Liczę na Was ;! ;P
miłego czytania !
buziaki !!

czwartek, 20 czerwca 2013

Czterdzieści osiem.

- uspokój się i opowiedz mi wszystko od początku- pogładził moje włosy Damian.
- ale co ja mam ci powiedzieć ?- uniosłam ręce w górę- mój chłopak mnie zdradza.
- jesteś pewna ?-zapytał- przecież nie nakryłaś go na tej zdradzie.
- zobacz to- powiedziałam i położyłam na kolanach laptopa. Wklepałam to co trzeba i po chwili ukazało nam się zdjęcie jak to Alek obejmuje jakąś blond lalę na hali po meczu.- kurwa, żeby jeszcze ona była ładna !- krzyknęłam i prawie rzuciłam komputerem.
- a może to jakaś siostra ?
- przestań mi tak wmawiać- mówiłam przez płacz- on nie ma siostry, ma tylko brata!
- a może to fanka ?- widziałam że Damian go chciał usprawiedliwić.
- możesz już skończyć ?!- zaczęłam wrzeszczeć- kocham go, siedzę tu i tęsknie a on obściskuje jakąś dziwkę ! Rozumiesz ?!- wstałam i patrzyłam na Bełchatów za oknem. - ja nie mogę bez niego żyć- zachlipałam. Nagle poczułam ręce mojego przyjaciela na swoich ramionach. Odwróciłam się i tak po prostu do nich przylgnęłam, do jego umięsnionego torsu, który tak przypominał Alkowy, a jednak był inny.
- nie płacz słońce- głaskał moją głowę.
- to śmieszne, znamy się jeden dzień a wiem że mogę ci zaufać- wyszeptałam.
- od tego są przyjaciele Kamilo- Damian złożył pocałunek na moim czole- a teraz zapraszam do łóżka.- wskazał na sypialnie.
- a ty gdzie ?- zapytałam.
-tu -wskazał na kanapę w salonie.
- czy cię grzmi ?- zmarszczyłam brwi- ty śpisz w sypialni u siebie, a ja tu.
- nie ma mowy- założył ręce  na klatkę piersiową.
- to śpimy razem- wzruszam ramionami i łapię go za rękę.
- jesteś tego pewna ?- zapytał.
- owszem, w końcu jesteśmy przyjaciółmi nie ?- posłałam mu uśmiech a on poszedł za mną.



***


Telefon nie przestawał dzwonić. 200 połączeń dziennie  nieodebranych od Alka. Mam z nim rozmawiać po tym co zobaczyłam ? No na pewno nie.
- kto to ?- zapytał Misiek gdy odrzuciłam 10 połączenie w ciągu pięciu minut.
- Aleks- westchnęłam.
- to czego odrzucasz ?- zapytała Daga, która podała mi właśnie kawę.
- dzięki- posłałam jej uśmiech- nie chce go znać.
- cooooo ?!- obydwoje podnieśli głos i wyraźnie się zdziwili.
-zdradził mnie - wzruszyłam ramionami.
- i tak o tym mówisz ?- Michał był zadziwiony.
- minęło już 3 tygodnie, kiedyś muszę się ogarnąć- poinformowałam przyjaciół.
- czego nic nam nie powiedziałaś ?- zapytała Dagmara.
- musiałam się z tym wszystkim uporać.
- sama ?
- pomógł mi Damian, u niego teraz mieszkam.
-kto to jest Damian ?- Winiarski ozywił się na nowe imię.
- nowy sponsor Skry, poznalismy się kiedyś i w sumie to się przyjaźnimy- uśmiechnęłam się.
- tak to się teraz mówi co nie ?- przyjaciółka szturchnęła swojego męża w bok. On tylko skinął głową.
- żadnych związków- klasnęłam w ręce i wzięłam w objęcia swoją chrześnicę. Rozdzwonił się mój telefon ponownie.
- tym razem chyyba to nie Alek- skrzywił się patrząc na wyświetlacz mojego telefonu.
- to Maniek.- westchnęłam
- wie ? - zapytała mnie Daga. Zaprzeczyłam.
- daj odbiorę-oddałam Lenkę mamie a sama wzięłam swój telefon.
- słucham ?- zaczęłam.
- Kamila do cholery co się dzieje ? Gdzie ty jesteś ? Nie mieszkasz w domu ?! Aleks dzwonił, że nie odbierasz od niego telefonów..
- nie krzycz- jęknęłam- nie chce go znać.
- daj mi ją- usłyszałam głos mamy w oddali.-Kamila dziecko drogie co się z tobą dzieje ?
- mamo proszę tylko nie ty. Nie chce o tym mówić. Mówiłam Paulinie, że nie mieszkam w domu Alka.
- ale dlaczego ?- usłyszałam.
- bo mnie zdradził. Koniec tematu- ucięłam.
- nie wiedziałam- mama wyraźnie się  zmartwiła.
- nie chciałam wam mówić i was martwić- powiedziałam ledwo powstrzymując łzy.
- gdzie teraz mieszkasz ?- zapytał Maniek, mniemam że wydarł mamie komórkę.
-u Damiana, tego przyjaciela. Znasz go.
- to dobrze, wydaje się być porządnym człowiekiem- powiedział i chyba nawet się uśmiechnął- o Aleksie jeszcze pogadamy. Trzymaj sie. Pamiętaj, że Cię kochamy.
- też was kocham, dzięki bracie- cmoknęłam do słuchawki i zakończyłam połączenie. U Winiarskich posiedziałam do wieczora. Koło 20 Michał podwiózł mnie pod dom Damiana.
- trzymaj się siostra- jego niebieskie tęczówki błysneły w ciemności samochodu.
- dzięki braciszku. Kocham cię- cmoknęłam go w policzek i dziękując weszłam do mojego tymczasowego domu. Owtorzyłam  drzwi i krzyknęłam głośne "jestem", ale nikt mi nie odpowiedział. "Damian jesteś " ? powtórzyłam pytanie, ale odpowiedziała mi głucha cisza. Zaczęłam się strasznie martwić i bać. Ostrożnie zdejmowałam kurtkę i szłam wolnymi krokami do salonu skąd tliło się jakieś światło...







_____________________________


kolejny dziś są krótkie ale doceńcie że coś wgl jest ;) obiecałam to jest, jutro także się postaram ale będzie pewnie trochę później bo szykuję na swoją 18 także mogę nie mieć czasu :)
mam nadzieję, że się podoba dzięki za taki odzew ! Piszcie więcej :)
buziaki !!!!!!!

a tak btw. jak skończę to to ruszam z nowym projektem. Zgadniecie kto będzie główną postacią ?? :)))


środa, 19 czerwca 2013

Czterdzieści siedem.

Mijały dni. Październik tego roku był niemiłosiernie gorący. Dużo pracowałam bo sezon się zaczął. Ciągle byłam bardzo zaganiania. Zrobiła się ze mnie prawdziwa pracoholiczka, ale w sumie to lepiej. Nie tęskniłam tak za Alkiem jak na początku jego wyjazdu. Kontaktowaliśmy się i to dość sporo. Codziennie siedzieliśmy na skype i powoli przywykłam do tego że najbliższy sezon będzie tak wyglądał. Dlaczego nie wyjechałam ? Sama nie wiem. Wróciłam po 4 latach nieobecności w Polsce, a już po pół roku miałabym znów wyjechać ? Nie umiałam tak, poświęciłam miłość dla rodziny. Ale nie czuję, żeby układało się jakoś specjalnie źle Owszem tęsknie ale pogodziłam się z tym, po prostu tak musiało być. Ktoś na górze wystawia nas na próbę czasu. Mam nadzieję, że ją przetrwamy.

- przepraszam bardzo- pisnęłam gdy odbiłam się od czegoś, a raczej kogoś na korytarzu bełchatowskiej Energii.
- nie ma sprawy- usłyszałam niski i bardzo seksowny głos- co taka piękna kobieta robi tu w tej hali ?- zapytał zbierając moje papiery z podłogi.
- pracuje- uśmiechnęłam się zakładając włosy za ucho.
- miło mi poznać- wyciagnął rękę ku mnie- Damian Adamczyk.
- Kamila Wlazły- uśmiechnęłam się.
- o, siostra Mariusza ?- otworzył szeroko oczy.
- owszem siostra- zaśmiałam się- zna pan.. to znaczy znasz mojego brata ?- zapytałam i wbiłam wzrok w jego niebieskie tęczówki. Muszę powiedzieć, że każdy gest jaki czynił był niezwykle wyrafinowany i seksowny. Powtarzam się ? Trudno, ale tak było.
- jestem nowym sponsorem  Skry- odpowiada mi- znamy się od niedawna.
- aaaa to ty jesteś ten Adamczyk- pacnęłam się ręką w głowę.- przepraszam, że nie wiedziałam.
-cały czas mnie przepraszasz- zaśmiał się.
- przepr..- zaczęłam ale zaraz się obydwoje roześmialiśmy.- zaprowadzić cie może gdzieś ?
- do najbliższej kawiarni- posłał mi szarmancki uśmiech. Zaraz czy on chce się ze mną umówić ? Cholera. Kama działaj działaj.
- jak wyjdziesz z hali to po prawej stronie ujrzysz małą kawiarenkę-wyszczerzyła się. Wybrnęłam ? Oby.
- wolałbym żebyś ty sama mnie zaprowadziła.
- ja pracuję- uśmiechnęłam się.
- a po pracy ?- facet nie daje spokoju. Zgódź się, zgódź. To wasz sponsor, podpowiada mi rozum.
- może znajdę jakąś godzinkę- zgadzam się dla świętego spokoju.
- to o 16 będę czekał pod halą- uśmiecha się i całuje mnie w dłoń.
Oszołomiona jego wyglądem wróciłam do gabinetu. Dokończyłam swoją pracę, wykonałam kilka telefonów. Patrzę na zegarek 15.30. Hmm mam jeszcze pół godziny. Poszłam do łazienki by trochę się odświeżyć. Ani się obejrzałam a już było za pięć czwarta. Wróciłam po swoją torbę i żegnając się z Paulą i Tomkiem wyszłam przed halę gdzie już czekał na mnie Damian.
- hej- podał mi małą różyczkę.
- cześć- uśmiechnęłam się- dziękuję za kwiatek- powiedziałam i udaliśmy się w stronę kawiarenki. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsce w zaciszu pomieszczenia. Zastanawiałam się czy to nie za bardzo idzie w złą stronę, ja mam chłopaka a on jest sponsorem Skry. Ale chyba mogę raz na ile spotkać się ze znajomym ? Też tak uważam.
- wybrałaś coś ?- zapytał gdy przeglądałam menu.
- kawkę i tiramisu- wyszczerzyłam się.
- coś podać ?- zapytala nas kelnerka.
- dwa razy kawa i tiramisu- odpowiedział Damian. Spędziliśmy bardzo dużo czasu w kawiarni. Muszę przyznać, że swietnie mi się z nim rozmawiało i spokojnie mogę go nazwać swoim kolegą. Odwiózł mnie pod sam dom. Podziękowałam mu za miłe spotkanie, a on ucałował mnie w policzek. Niby nic ale zrobiło mi się miło.
- dzwoń jak będziesz chciała- podał mi wizytówkę z numerem telefonu. Ja tylko skinęłam głową i opuściłam jego samochód. Weszłam do domu i od razu poszłam pod prysznic. Zmyłam z siebie całe zmęczenie, bo nie powiem ostatnie dni były bardzo intensywne. Założyłam piżamy i położyłam się na łóżku. Napisałam sms do Aleksa:
-hej kotek:* wróciłam do domu, już możesz dzwonić.- odpowiedź jego zdzwiła mnie bardzo.
- nie mam teraz czasu. Muszę już iść spać bo jestem zmęczony.
Olał mnie ? Nie wiem. Trochę mnie to zabolało ale postanowiłam jeszcze pogrzebać trochę na różnych portalach plotkarskich i sportowych. Weszłam na pierwszy lepszy i to co zobaczyłam, spowodowało, że wcale się nie dziwiłam dlaczego Alkowi tak chciało się spać.



***


-Damian Adamczyk słucham-w słuchawce usłyszałam nowo poznany głos.
- tu Kamila Wlazły.
- co się stało że do mnie dzwonisz ?-
- mam takie pytanie, wiem, że się nie znamy ani nic z tych rzeczy, ale muszę się stąd zabrać- zachlipałam do słuchawki.
- przyjechać po ciebie ? Kamila co się dzieje ?- Damian wyraźnie się zmartwił.
- po prostu przyjedź. Ja będę spakowana. Mogę u ciebie przenocować ?- zapytałam, a on zgodził się bez namysłu. Wiem to głupie ale wtedy nie mogłam pójść do Mańka i Pauli. Był środek pieprzonej nocy, a ja właśnie znalazłam na jakiejś plotkarskiej stronce, że mój chłopak mnie zdradza...




_____________________________
przepraszam.. nie wiem czy ktoś to jeszcze czyta ale mogę obiecać że codziennie będę tu coś wrzucać. Mam teraz dużo czasu także widzimy się jutro ? :)
buziaki i miłego czytania !!!!!

środa, 5 czerwca 2013

Czterdzieści sześć.

- jak to wracasz na atak ?- otworzyłam buzię ze zdziwienia.
- no normalnie- wzruszył ramionami mój brat-dali nam ultimatum, albo ja albo Aleks.- zaśmiał się z ironią- nie wiem co ten Nawrocki chciał uzyskać przestawiając mnie na przyjęcie- prychnął- skąd mu przyszedł taki pomysł, przecież każdy chce mieć mnie w klubie na ataku, a on to zniszczył.- gdy usłyszałam te słowa zrobiło  mi się ciemno przed oczami i słyszałam tylko głosy cały czas ściskając ramię mojego chłopaka.
- no ale wiesz- przerwał mu Łukasz- chciał może żeby Alek się rozwinął, sam widziałeś jaki postęp zrobił.
- to prawda- zgodził się z nim Paweł- jeszcze nabierze doświadczenia i będzie drugi Milijković.
- przestańcie- smutno roześmiał się Alek- tak wyszło- wzruszył ramionami.
- nienawidzę was- powiedziałam stanowczo i odeszłam od nich. Może zrobiłam to zbyt gwałtownie bo usłyszałam za sobą krzyk Aleksa i Mańka, żebym zaczekała. Nie chciałam ich słuchać. Nie mogłam przeboleć, że mój brat tak sie zachowywał. Jak gwiazdor. "Każdy chce mieć mnie w klubie na ataku "- pieprzony egoista. Szłam w stronę restauracji, ciągle słysząc nawoływanie Atanasijevicia.
- skończ już !- zatrzymałam się i krzyknęłam w jego stronę- dlaczego mi nie powiedziałeś ?!
- powiedz jak miałem ci to powiedzieć ?- popatrzył na mnie smutnym wzrokiem.
- normalnie- prychnęłam- Kamila, muszę zmienić klub bo Maniek wraca na atak i postawili nam warunek albo ja albo on, a nie bawiłeś się w jakieś durnowate podchody ! Do cholery !
- Kamcia, ale wiesz, że jest mi trudno. Muszę to zrobić, nie mam wyjścia. Jak nie podpiszę kontraktu gdzie indziej to będę grać w jakimś I ligowym klubie i co wtedy ?
- nie odzywaj się do mnie- strzepałam jego rękę z mojego ramienia- i ty też- powiedziałam do mojego brata który szedł zaraz za Aleksem. Ja sama odwróciłam się na pięcie i weszłam do restauracji jak gdyby nigdy nic. Przejęłam Lenkę od Michała i bawiłam się z nią przez pół popołudnia. Była taka urocza. Porozmawiałam trochę z Iwoną i Krzyśkiem. Zapraszali mnie do siebie. Obiecałam, że na pewno skorzystam z zaproszenia. Impreza zaczęła dobiegać końca.
- Karol moglibyście mnie odwieźć do domu ?- zapytałam jego i Oli.
- a to nie wracasz z Alkiem ?-  zdziwiła się moja przyjaciółka.
- pokłóciliśmy się- jęknęłam.
- bo właściwie to my już się zbieramy- powiedział Karol.
- to nawet lepiej bo muszę jeszcze gdzieś pojechać.
Pożegnałam się z Dagą, Miśkiem i moją chrześnicą i wsiadłam do samochodu Kłosa. Widziałam Aleksa, który stał przed restauracją i patrzył na to co ja robię. Wkurzył mnie, robił jakies głupie podchody, tylko dlatego, że bał się powiedzieć mi, że niezależnie od niego musi wyjechać. Zrozumiałabym, ale tak ? Wszyscy wiedzieli o powrocie Mańka na atak, a ja co ? Czułam się strasznie.
- to gdzie jedziemy ?- zapytał Wąski odpalając auto.
- na cmentarz, do Olgi- powiedziałam i do końca nie odzywałam się słowem. Przysłuchiwałam się rozmowom moich przyjaciół. Byli tacy szczęśliwi. Mieli wspaniałych rodziców, rodzeństwo. Nigdy się nie kłócili, niedługo będą mieli dziecko i wezmą ślub. Chyba nigdy nie będę cieszyć się tak jak oni.


***


- cześć Olga- zaczęłam siadając na cmentarnej ławce przed pomnikiem na którym wyryte było imię i nazwisko mojej przyjaciółki- przepraszam, że cię nie odwiedzałam, ale byłam z chłopakami na Lidze. Wiesz urodziła mi się chrześnica, a Karol z Olą będą mieli maleństwo. Dobra, tak naprawdę to mnie to nie cieszy. Pokłóciłam się z Alkiem i Mariuszem. Okłamali mnie. Nie wiem, co będzie z moją przyszłością. Dopiero co wróciłam, a jak Alek podpisze nowy kontrakt za granicą, to pewnie będę rozważać opcję wyjazdu z nim. Kocham go, ale mam tu też rodzinę i przyjaciół, których już raz zostawiłam.- otarłam spływającą łzę z policzka. Nawet z rodzicami udało mi się pogodzić, a teraz miałabym wyjechać ? Olga pomóż mi, wiem, że widzisz mnie i pewnie zaraz powiesz, że jestem głupia i wszystkim się przejmuję, ale co ja mam zrobić ?
- po prostu porozmawiaj, a nie uciekaj- odpowiada mi jakże dobrze znana osoba.
- co ty tu robisz ?
- Kamila, ja nie chcę cie stawiać w takiej sytuacji- mówi-zrobisz co zechcesz. Ja muszę wyjechać..
- jak to sobie wyobrażasz ?- pytam patrząc tępo w nagrobek przyjaciółki.
- chodźmy stąd. Nie tutaj- mówi i wyciąga do mnie rękę. Ujmuję ją i wychodzimy z cmentarza. Siadamy do auta milcząc i tak tez wracamy do domu. Gdy już jesteśmy w kuchni, siadam na wysokim taborecie i patrzę na jego zielone oczy.
- jak to sobie wyobrażasz ?- powtarzam pytanie zadane pół godziny temu.
- w tej sytuacji są tylko dwie opcje- odpowiada.
- nic nie da się zrobić ?- pytam.
- prezes powiedział: ustalcie to między sobą, albo Maniek, albo ja. Co miałem zrobić ? Mariusz ma tu całą rodzinę i nie może tego zostawić.
- a ty możesz zostawić mnie ?- po moim policzku spływa łza.
- zawsze możesz ze mną wyjechać i to jest jedna z opcji.- gładzi moją dłoń.
- nie chcę cię zostawiać samego, ale mam tu pracę, brata no i rodziców.- płacze.
- Kamila uspokój się. Musimy coś ustalić- mówi stanowczo...



***


- jak się trzymasz ?- gładzi moje plecy.
- jest mi źle- znów łzy napływają mi do oczu.
- Kamila wytrzymacie, będziecie widywać się co miesiąc. Zobacz na Cupka i Ninkę. Dają radę choć widzą się jeszcze rzadziej niż wy macie się widzieć.
- planować to jedno, robić drugie Michał- mówię ocierając oczy.- jego nie ma już 3 dni, a ja nie mogę się przyzwyczaić.
- to nie jest łatwe, ale przecież jesteś silna- przytula mnie do siebie, a ja wciągam zapach jego perfum.
- dlaczego to ja muszę być tą silną ?- pytam, a Winiarski patrzy na mnie pełnym współczucia wzrokiem.
- bo ktoś na górze, chce utwierdzić cię w przekonaniu, że możesz wszystko.- uśmiecha się i całuje moje czoło. Jestem mu wdzięczna.
- napijesz się czegoś ?- pytam podążając do kuchni w celu zrobienia herbaty.
- nalej mi soku jak możesz- woła z salonu, a ja uśmiecham się pod nosem. Jak dobrze, że mam takie przyjaciela.
- Kama, a co z Mańkiem ?- zadaje mi to pytanie gdy siadam na kanapie.
- muszę go przeprosić, to nie jego wina. Ale wiesz, wtedy na chrzcinach Lenki, w życiu nie widziałam go takiego. Dumnego ? Tak, dumnego- kiwam głową jakbym sama chciała potwierdzić swoje słowa.
- może źle to odebrałaś, on tak bardzo cieszył się z tego, że wraca na atak. Wiesz jak było przez cały rok- cmoka.
- własnie dlatego musze go przeprosić.- ściągam usta w linijkę.
- a Aleks odzywał się do ciebie ?
- gadaliśmy wczoraj na skype, ledwo powstrzymywałam płacz. Ale udało mi się.
- w sumie to szybko podpisali umowę, jest początek października a on dopiero zmienił klub.
- wiedzieli, że przez wrzesień będzie trenował u nas i że będzie dobrze przygotowany- wzruszam ramionami.
- podoba mu się tak w ogóle ?
- nie wiem, a może nie chce wiedzieć ?- pytam, a Michał posyła mi karcące spojrzenie.





_____________________________


koniec sielanki teraz będzie tylko gorzej :D żartuję, zobaczymy jak się to wszystko potoczy, nie wiem kiedy dodam następny bo w sobotę 18 przyjaciółki i w niedzielę MECZ ! Z kim widzę się w Łodzi ? Piszcie !!!
miłego czytania i zapraszam do komentowania, bo ostatnio to coś mało ich ;)
buziaki !!!!!!!!

sobota, 1 czerwca 2013

Czterdzieści pięć.

Minął tydzień. Po długich namowach Aleksa, Pauliny i Dagmary zdecydowałam się jeszcze raz porozmawiać z rodzicami. Rozmowa przebiegła w dużo spokojniejszych warunkach. W sumie ja sama w głębi serca nie chciałam, żeby do końca życia byli mi obojętni. Po prostu do stanu, ze ich ze mną nie ma, już dawno się przyzwyczaiłam i nie było mi to do końca potrzebne. Dopiero gdy dali znać o tym, że żyją i chcą uczestniczyć w moim życiu, postanowiłam spróbować, dać im szansę. Nie wiem jak to będzie, ale dlaczego mam postępować tak jak postąpili oni ?

***


 Dni mijały a dzień chrztu mojej chrześnicy zbliżał się nie ubłagalnie. Winiarscy postanowili uroczystość urządzić w restauracji na obrzeżach Bełchatowa, niedaleko ich domu. Sukieneczkę i całą wyprawkę dla Lenki już mam. Swoją sukienkę mam także. Siedzimy z Aleksem w naszym salonie. Ja maluję paznokcie na jutrzejszy dzień, a on ogląda jakiś durnawy film w telewizji. Z dnia na dzień nasze życie staje się coraz bardziej monotonne. Nie mogę powiedzieć, że jest źle, ale czasami te nudne wieczory mnie dobijają. Szczerze mówiąc, nawet nie mamy z kim wyjść. Mój brat ciagle wyjeżdżają z Pauliną i Arkiem na kursy fotografii i różne takie, Ola z Kłosikiem są tak zaabsorbowani swoim maleństwem, że gdyby mogli to poród odbył się już dawno temu, Winiarscy tak samo- Lenka to oczko w głowie Miśka, a do Cupka,  Ziomków i Ignaczaków mamy daleko.
-dostałem propozycję zmiany klubu- powiedział w pewnym momencie Aleks, a ja przewróciłam na szklany stolik buteleczkę z czerwonym lakierem.
- co ?- zmarszczyłam czoło i popatrzyłam na niego.
- dzwonił dziś do mnie mój menager- poinformował mnie.
- czyli się zdecydujesz ?- mruknęłam poważnie.
- czy ja coś takiego powiedziałem ?- Aleks od razu się obruszył.
- jakbyś nie myślał nad tą propozycją to byś nawet mi o tym nie mówił- posłałam mu zabijający wzrok.
- już nie przesadzaj- wstał z kanapy i nerwowo chodził po salonie- rzeczywiście jest to dobra oferta i warto się nad nią zastanowić.
- chcesz wyjechać i mnie zostawić ?- powiedziałam a w moich oczach pojawiły się łzy.
-ej mała- siadł i przytulił mnie do siebie- pojedziesz ze mną- pewny swoich racji posłał mi pokrzepiający uśmiech. W tym momencie myślałam, że go uduszę.
- nie mogę tego tak zostawić- jęknęłam- nie wyjadę z tobą- stanowczo oznajmiłam swoją decyzję mojemu chłopakowi i uwalniając się z jego objęć poszłam na górę. Wbiegłam do łazienki i zatrzasnęłam drzwi. Puściłam wodę z prysznica i gdy po pomieszczeniu rozległ się stukot kropel wody o brodzik- rozpłakałam się na dobre. Nie mogłam pozwolić na to, aby nasz związek się rozpadł ale też nie mogłam się zgodzić na to, żeby wyjechać. Dopiero co wróciłam i już miałabym zostawiać to wszystko ? Mariusza, Michała, Dagę, Paulę no i teraz jeszcze rodziców ? Nie no to nie wchodziło w grę. Łzy płynęły po moich policzkach, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Tak bardzo kocham Aleksa, nie chcę aby mnie zostawiał, ale nie mam prawa niczego mu zabronić. Jest młody i cholernie utalentowany, musi się rozwijać, a ja nie mogę być przeszkodą dla niego i jego sportowej kariery, kompletnie nie wiedziałam dlaczego teraz, pod koniec sierpnia mój chłopak zastanawia się nad zmianą klubu ? Powoli uspokoiłam się i wyszłam z łazienki. Na łóżku leżał siatkarz i gdy mnie tylko ujrzał, wstał i przytulił mnie do siebie.
- kocham cię Kamila i nic tego nie zmieni- wyszeptał.
- tak bardzo boję się, że cię stracę- zachlipałam.
- csi, porozmawiamy o tym później- pogładził moje mokre włosy- jutro ważny dzień dla ciebie i Lenki. Chodźmy spać- pociagnął mnie na łóżko i w jego objęciach zasnęłam.


***


- Alek szybciej do cholery bo się spóźnimy- jojczałam w trakcie drogi.
- Kamcia, jest dopiero 9.30 a chrzest jest na 12- popukał się w czoło.
- wiem, ale się stresuję- nerwowo postukiwałam w szybę samochodu.
- przecież masz juz chrześniaka- wzruszył ramionami.
- no niby tak, ale patrz teraz będzie więcej gości, znajomych. U Arka na chrzcie byłam tylko ja z Winiarem i Dagą no i oczywiście Paulina z Mariuszem. Nikt więcej- panikowałam.
- będzie dobrze słońce- złapał moją dłoń- pięknie wyglądasz.
- dziękuję- wyszczerzyłam się- jak myślisz ta <SUKIENKA> jest dobra ? Nadaje się do kościoła ?
- Kamila wyglądasz przecudownie- jęknął Aleks. Załamał sie biedak. W sumie nie dziwię mu się, ostatnio jestem strasznie wybredna. Gdy dojechaliśmy na miejsce, wyjęłam z bagażnika torbę z <UBRANKIEM> i ile sił w nogach, a raczej na ile sił pozwalały mi szpilki wbiegłam do domu Winiarskich.
- jestem- wydarłam się, a zza drzwi wyjrzała Daga.
- co tak wcześnie ?- zdziwiła się.- przecież jest dużo czasu.
- no wiem, ale nie mogłam już usiedzieć- mówiłam zdejmując buty.
- próbowałem ją zatrzymać- podniósł ręce do góry w geście obronnym Alek, który właśnie wszedł do mieszkania.
- oj Kama, Kama- zasmiał się Michał schodzący z góry- jak zwykle panikujesz.
- zobaczymy pod kościołem jak się będziesz bał- burknęłam i poszłam do pokoiku mojej chrześnicy. Do kołyski położyłam torbę z prezentem dla małej.
- śliczna jest, prawda ?- złapał mnie za biodra mój chłopak.
- śliczna- pokiwałam głowa.
- też będziemy mieć taką- pocałował mnie w szyję.
- bardzo bym chciała- odwróciłam się do niego i złączyliśmy się w pocałunku, lecz ta romantyczna chwila nie trwała zbyt długo.
- popracujecie nad tym później- zaśmiał się Misiek- teraz czas się szykować do chrztu- klasnął w ręce i zarechotał jak małe dziecko.
- nie wiem jak Daguś z tobą wytrzymuję Misiu- zaśmiałam się, a z drugiego pokoju odezwała się Dagmara.
- nie wytrzymuje Kamila !- powiedziała i zaraz wszyscy się roześmialiśmy. Później sprawy potoczyły się dużo szybciej. Niedługo po nas przyjechał Karol z Olą. Wspólnie szykowaliśmy Lenkę do chrztu. Było naprawdę dużo śmiechu, co nie powinno być rzeczą dziwną w obecności Kłosa. Na sam koniec przygotowań strzeliliśmy sobie samojebkę na fejsbuka i gotowi odjechaliśmy do kościoła. Chrzest odbył się bardzo spokojnie i jak dla mnie skromnie, co przy takich uroczystościach jest bardzo ważne jak dla mnie. Pojechaliśmy na obiad do restauracji. Zasiedliśmy do stołów i po drugim daniu, zaczęły się głośne rozmowy. Przybyli wszyscy ci, których tak dawno nie widziałam. Krzysio zabawiał od razu całe towarzystwo a Iwonka kręciła tylko głową na tą jej gadułę. Ziomek z Gumą obmyślali, które siatkarskie dziecko wyrośnie na ich godnego zastępce na pozycji rozgrywającego, choć co prawda Agnieszka i Łukasz nie mają jeszcze dzieci, ale planują. Oliwia, z którą się tak dawno nie widziałam i Aga powiedziały, że chłopcy sami będą wybierać to co dla nich jest najważniejsze.
- Ale Paweł- jęczała Oliwia- Miki nie będzie szczęśliwy gdy bedziesz wywierał na niego presję.
- to prawda- wtrąciła Agnieszka- Łukasz w żadnym wypadku nasze dzieci nie będą wychowywane na siatkarzy, same wybiorą sobie to co dla nich będzie odpowiednie.
- oj dobra- kręcili głowami obydwaj panowie- my i tak wiemy swoje- przybili sobie żółwika i posłali oczko.
- Kamila, mówię ci- śmiały się dziewczyny- uważaj kogo bierzesz za męża, bo jak trafi ci się siatkarz to takie problemy będziesz miała.
- jak tylko takie problemy mają być to mogę je mieć cały czas- mrugnęłam do nich okiem, przytulając się do Aleksa, a koło nas zaraz pojawił się mój brat.
- to po ME koniec kariery ?- zapytał Mariusza Guma.
- chyba tak- pokiwał głową Maniek.
- a jak w klubie ?- zapytał Ziomek, a ja poczułam, że Alek sztywnieje i spina wszystkie mięśnie.
- wracam na pozycję atakującego- oznajmił mój brat, a do mnie dotarło dopiero po chwili co powiedział. Wszystko zaczęło  układać się w jedną, dość spójną całość...



__________________________________


znów przepraszam, ale kolejne problemy z laptopem, a nie lubię pisać na starym kompie. Mam nadzieję, że rozdział się podoba i będziecie komentować. Postaram pojawiać sie tu częściej.
BUZIAKI :***********