środa, 10 kwietnia 2013

Trzydzieści osiem

- Marcin co ty do cholery jasnej tu robisz ?!- wydarłam się patrząc na niego.
- zamknij się suko !- wysyczał ciągnąc mnie w stronę zaplecza.
- odwal się ode mnie ! - próbowałam się uwolnić. Kopałam go, ale on nie dawał za wygraną. Kurczowo trzymał moje ramię nie dając mi swobody.- czego ode mnie chcesz ?
- ciebie- uśmiechnął się ironicznie.
- zostaw mnie, błagam- zaczęłam płakać, nie wiedziałam co zrobić, bałam się najgorszego. Po chwili czułam jego ręce, które błądziły po moich pośladkach. Kopnęłam go kolanem w krocze.
- idiotko ! Nie wiesz co teraz zrobiłaś !- wysyczał ponownie i zaczął całować mój dekolt. Zaczęłam krzyczeć. Miał nadzieję, że ktoś mnie usłyszy. Czułam się ohydnie. Na myśl, że on może mnie zgwałcić łzy same płynęły do oczu.
- co tu się dzieje ?!- usłyszałam znajomy głos wchodzący do pomieszczenia.
- Grzesiek !- krzyknęłam.
- Odwal się od niej- mój przyjaciel przywalił Marcinowi, aż z jego nosa poleciała krew. Przytrzymał go, a mi mimo roztrzęsienia kazał pobiec po ochronę. Dopadłam pierwszego lepszego ochroniarza klubu i zaciągnęłam go na tyły. Zrobił to co było w jego obowiązku, a Grzesiek zadzwonił po policję. Po 10 minutach przyjechali i zabrali Marcina.
- co za skurwiel- syknął Karol, który z nerwów aż otrzeźwiał. Ja stałam przytulona do niego i Olki.
- wszystko w porządku ?- zapytała.
- nie wiem sama- jęknęłam- nie wiem co bym zrobiła gdyby nie Grzesiek- popatrzyłam w stronę barmana.- dziękuję.
- nie masz za co, każdy zrobił by to samo.- uśmiechnął się- znasz go  ?
- długa historia- machnęłam ręka.
- zbieramy się ?- zapytała Edyta. Pokiwaliśmy głowami, a ja jeszcze raz podziękowałam dobremu kumplowi. Mam jutro się stawić na komendzie i złożyć zeznania. Nie wiem jak to będzie i czy w ogóle dam radę tego dokonać. Wyszliśmy przed klub i ruszyłam w kierunku auta.
- jesteś pewna, że chcesz prowadzić ?- zapytał Karol.
- wszystko ok- uśmiechnęłam się.
- może pojedziemy i będziemy spac u ciebie co ?- zagadnął Kłos.
- moglibyście ?- popatrzyłam na trójkę moich towarzyszy. Oni zgodnie pokiwali głowami i za moment jechaliśmy w stronę mojego domu. Otworzyłam drzwi i wpuściłam ich do środka. Sama poszłam na górę i biorąc prysznic przebrałam się w piżamy, ubrania dałam także Olce i Edycie, Wąski też założył jakąś koszulkę i po godzinie gdy mijała już 2 w nocy siedzieliśmy w salonie z kubkami herbaty. Ja powoli się uspokajałam i koło 5 spokojnie zasnęłam.
Koło 11 wstaliśmy, a ja w ramach rekompensaty zrobiłam śniadanie dla moich przyjaciół. Jedli aż im się uszy trzęsły. Po posiłku odwiozłam ich do domu, a sama pojechałam do pracy. W klubie monotonia, nie ma siatkarzy- nic się nie dzieje tak zwany- martwy sezon. O 14 zadzwonił do mnie telefon.
- dzień dobry inspektor Dariusz Stańczyk, mam przyjemność z panią Kamilą ?
- dzień dobry, Kamila Wlazły. W jakiej sprawie pan dzwoni ?- zapytałam.
- dobrze byłoby gdyby pani złożyła zeznania u nas na komendzie- odpowiedział- to będzie kilka rutynowych pytań oraz opowiedzenie całej sytuacji jaka miała miejsce w nocy.
- rozumiem, ale czy to konieczne ?- nie widziało mi się za bardzo opowiadać i przeżywać to wszystko jeszcze raz.
- dla pani dobra tak. Musi być pani bezpieczna, a tak może wyrokiem będzie zakaz zbliżania więc chyba pani na tym zyska.
- to w sumie sensowne- powiedziałam- o której mam być ?
-  pasuje pani o 16 ?
- dziękuję, będę. Do widzenia- zakończyłam połączenie i opadłam na fotel. Na myśl o wydarzeniach minionej nocy wzdrygnęłam się. Gdy rozpamiętywałam to wszystko do gabinetu wpadł Karol.
- cześć !- rzucił siadając na fotelu Tomka i zaczął grzebać w papierach.
-nie radzę- wskazałam na miejsce gdzie usiadł przyjaciel. Koper nienawidzi gdy mu ktoś siada za biurkiem i grzebie w jego papierach- zaśmiałam się, a zaraz w drzwiach pojawił się on.
- o wilku mowa - powiedział Kłos- własnie Kama mówiła mi że nie lu..
- Wąski kurwa !- krzyknął Tomcio- spadówa stąd, zaraz mi to będziesz jeszcze raz układał  !- krzyczał, a ja zalewałam się ze śmiechu widząc minę Kłosa.
- dobra sory weź nie gryź-zaśmiał się.
- nigdy więcej- pogroził palcem Tomek.
- Karol co cię do nas sprowadza ?- zapytałam.
- przyszedłem po ciebie, bo idziemy na policję - wyprężył się dumnie.
- my ?- zmarszczyłam brwi- miałam iść sama- wzruszyłam ramionami.
- nie pozwolę na to- posłał mi uśmiech.
- a ja dowiem się o co chodzi ?- wtrącił Tomek.
- wczoraj w barze jakiś skurwiel chciał zgwałcić Kamę- wzdrygnął się, a ja walnęłam go w ramię.
- bez przesady, dałabym sobie radę- jęknęłam.
- idźcie na policję bez kitu, bo to nie żarty- pouczył nas Koperek.
- dobra to co zbieramy się ?- klasnął w dłonie Kłos. Ja wzięłam swoją torbę, pożegnałam się z Tomkiem i dotrzymując kroku przyjacielowi(co było nie lada wyczynem z racji tego, że to wielkolud, a ja miałam buty na koturnie) pognaliśmy w stronę auta.
- ty prowadzisz- rzuciłam mu kluczyki i usadowiłam się na miejscu pasażera. Po 15 minutach przeprawy przez zatłoczony Bełchatów dojechaliśmy na miejsce.
- dzień dobry- przywitałam się z dziewczyną około 25 lat siedzącą za biurkiem.- ja chciałabym złożyć zeznania.
- Karol Kłos !- zapiszczała, a ja przybiłam sobie facepalma. No błagam. Zachowywała się jak dziewczynka, która dostała lalkę na mikołaja. Karol musiał zrobić sobie z nią zdjęcie i dać autograf. Dopiero po 5 minutach podniecania się siatkarzem, zapytała mnie łaskawie czy mi czegoś nie trzeba.
- chciałam złożyć zeznania- warknęłam niemiło.
- korytarzem cały czas prosto, drzwi 50- odpowiedziała wskazując ręką miejsce gdzie mamy iść. Podążyłam we wskazane miejsce i zapukałam do drzwi. Przywitał mnie naprawdę miły pan policjant co nie zdarza się zbyt często jeśli chodzi o wizyty na komisariacie. Taki kraj. Wszystko poszło sprawnie i w miarę szybko. Pan Darek zaoszczędził mi niemiłych wspomnień i zapewnił, że mogę wystąpić o zakaz zbliżania się do mojej osoby. Ucieszyło mnie to i razem z nim wypełniłam wniosek i złożyłam zeznania. Czeka mnie ciężki proces bo przecież rodzice Marcina i sam on są bogaci i z pewnością zapewnią mu dobrego prawnika. Ale co szkodzi spróbować ? Po rozmowie pożegnałam się z policjantem i odwożąc Karola do domu ówcześnie mu dziękując za wszystko pognałam do domu. Zrobiłam sobie spaghetti i zasiadłam przed laptopem czekając na mojego chłopaka na skype.
- cześć kochanie- wysłał mi buziaka.
- siemaaaa- przywitałam go szerokim uśmiechem. Gadaliśmy chyba ze dwie godziny, między czasie wpadał Nikola który nie mógł się rozstać z widokiem mnie na ekranie komputera. Nim się obejrzałam wybiła 18. Postanowiłam zadzwonić dla pewności do Dagi czy wszystko w porządku oraz do Pauliny. Jak się okazało u obydwu było okej więc mogłam spokojnie położyć się wcześniej spać. Założyłam koszulkę Alka biorąc wcześniej prysznic i dzisiejszego wieczoru zasnęłam zaraz po godzinie 20.


***


Następne dni mijały bardzo szybko. Tęskniłam za Aleksem, ale nazajutrz wybierałam się do Brazylii razem z moimi przyjaciółmi. Chłopakom szło koncertowo, tak jak w ubiegłym roku. Prawie wszyscy jechaliśmy kibicować naszym. Ja kibicowałam trochę naszym, trochę Serbii ( z wiadomych powodów).Dagmara zostawała w Polsce bo jej stan na to nie pozwalał. Do domu Winiarskich miała zawitać teściowa Michała, a ja miałam robić za opiekunkę Winiara Juniora jako, że byłam sama i nie miałam nikogo pod opieką mogłam robić za jego mamę. Z Olim dogaduje się świetnie także nie będzie problemu. Dokończyłam właśnie pakować walizkę z ubraniami gdy do mojego domu ktoś wszedł. Wyraźnie słyszałam jak drzwi wejściowe trzasnęły Zeszłam po cichu na dół,  biorąc do ręki lakier do włosów( tak na wszelki wypadek) ale nikogo nigdzie nie było. Zaczęłam się obawiać. Miałam w głowie najróżniejsze scenariusze. Bałam się, że to jakiś złodziej, ale złodziej o 15 po południu ? Pomyślałam o Marcinie, mógł się przecież mścić za tą policję. Usłyszałam jakiś szmer dochodzący z kuchni. Weszłam, a tam...


____________________

 cześć i czołem ! Oddaję w wasze ręce kolejny rozdział. Mam już pomysły na dalszą część i obiecuję, ze zrobi się ciekawiej może już w następnym.
Miłego czytania :))
zachęcam do komentowania, to mnie motywuje i podnosi cholernie na duchu :)
dzięki wam :) :***
pozdrawiam !

3 komentarze:

  1. No wiedziałam, że to będzie Marcin no! Dobrze, że Grzesiek jej pomógł, uff! No i fajnie, że Ola z Karolem u niej zostali, przynajmniej się nie bała.
    A to zakończenie to nie wiem no...może Dagmara albo Paulina wpadły, albo Aleks zrobił jej jakąś niespodziankę, no ale żeby Marcin...hmm, w sumie może faktycznie chce się zemścić, no nie wiem, nie wiem, muszę poczekać do następnego rozdziału, pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pierdzielę musisz tak kończyć?! ;O
    No przeciez już od poczatku można zawał dostać! Mam nadzieję, że to nie będzie Marcin u niej w mieszkaniu bo Cię ukatrupię :P Temu panu już podziękujemy!
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy rozdział. Początek wręcz przerażający :) a koniec? to się jeszcze okaże. Fajnie, że masz pomysł na swojego bloga. ;]

    OdpowiedzUsuń