wtorek, 16 kwietnia 2013

Czterdzieści jeden

Siedzimy właśnie na hali. Dookoła nas zielono żółte flagi, patrzę na przeciwko a tam ? Dwa sektory w barwach naszego kraju. To jest piękne. Oliwier z Arkiem biegają po boisku miedzy chłopakami. A ja siedzę i obserwuje ludzi biegających wokół boiska
- Kamila pójdziesz po chłopaków, to ja bym poszła po coś do picia ?- zapytała Paulina. Kiwam głową i idę w stronę dzieciaków.
- o cześć !- dobiega mnie głos z tyłu. Odwracam się.
- cześć, Michał ? - pytam- dobrze pamiętam ? - Kubiak kiwa głową.- przepraszam, ale po wypadku słabo kojarzę, ale imię pamiętałam- śmieje się.
- nic się nie stało- posyła mi uroczy uśmiech. Jaki fajny misio pomyślałam.- bratu kibicujesz ?
- dzisiaj robię za Winiarską- pokazuję numer na koszulce, a siatkarz się śmieje.
- a niedługo na pudelku, Michał Winiarski zdradza żonę- robi minę myśliciela a ja wybucham śmiechem.
- masz nierówno pod sufitem- stukam się w głowę. Z mojej twarzy nie znika uśmiech.
- miło mi -szczerzy się.
- Kubiak pani jest zajęta- słyszę głos Kurka za sobą i czuje jego ręce oplatające moje ramiona.
- że jak ?- robi wielkie oczy- że wy razem ? Siurak nic nie powiedziałeś !- oburzył się Michał, a my wybuchamy śmiechem.
- baranie, to dziewczyna Aleksa- tłumaczy mu przyjmujący.
- aaaa - strzela sobie facepalma- już myślałem, że chcesz się na własną odpowiedzialność z nim użerać.
- Kuraś to mój  bodyguard - klepie przyjaciela po ramieniu.- brakuje mi jednego, chcesz zostać ?- puszczam oko do Dzika.
- okej ale ja chodzę po prawej- zgadza się.
- dlaczego z prawej ?- marszczy brwi Bartosz.
- bo lepiej jest mi atakować z prawej- śmieje się a my razem z nim.
- dobra koniec pogadanek- klaszczę w dłonie- muszę dzieciaki zgarnąć- żegnam się z chłopakami życząc im powodzenia i idę po chrześniaka i Oliwiera.
- chłopaki do mnie- klaszczę w dłonie.
- musimy ?- krzywi się Arek.
- a co ty z ojcem mecz chcesz grać ?- śmieje się Winiarski.
- będziemy nosić ręczniki- błaga Oliwier.
- nie ma mowy- kręci głową Mariusz- możecie się tu zgubić.
- oj tato- jęczy Wlazły Junior.
- do widzenia- wskazuje na mnie a chłopcy grzecznie podchodzą do mnie.
- oj przestańcie- klepie ich po pleckach- będziecie mieli dobre widoki mówię wam.
- ciociu ale masz argumenty- stwierdza Arek. Nie mam sił do nich biorę ich za ręce i prowadzę na miejsca. Rozgadane to gówniarstwo że nie wiem. Jeszcze jakieś 20 minut siedzimy i oglądamy rozgrzewkę chłopaków, a potem zaczyna się mecz. Pierwszy set łupem Bułgarów niestety. Oliwier drze się jak opętany, raz mu się nawet wypsnęło kilka przekleństw, ale napomknęłam mu tylko o stosownym słownictwie i był spokój. Paula musiała okiełznać Arka, który stał na swoim siedzeniu i krzyczał: dawaj Szampon. Moja bratowa już nie miała sił go uspokajać. W chłopców jakby coś wstąpiło. Drugiego seta także prowadzili Bułgarzy, było już 15 do 20 dla nich i wtedy Andrea wziął czas. Nawet nie chcę mówić jakie szły teksty. Skończył się czas, na zagrywkę nasz sponsor- Rucek. Patrzę na podrzucaną piłkę, przywalił z całej siły. Bułgarzy mają problem z odebraniem, za niska wystawa i pkt dla nas. Ruciak bierze piłkę i idzie w miejsce zagrywki, podrzuca- AS ! 17- 20. Kolejne 3 zagrywki były baardzo trudne i sprawiły, że Bułgaria nie miała możliwości wyprowadzenia akcji. Mieliśmy remis, dobra passa Michała skończyła się, ale heloł ! On uratował nam seta. Oliwier skomentował to tak- wujek Michał to takie petardy wali, że nawet w czasie odpustu takich nie kupisz. No właśnie, ma ktoś jakieś wątpliwości co do tego ? Ja też nie. Wszystko w tym secie przebiegło pomyślnie, ostatecznie wygraliśmy seta punktem Igły. Tak, tak Igły. Jak to się mówi głupi ma zawsze szczęście. Tak się cieszył, że skoczył na Bartmana za co dostał kopa w dupę. Trzeci set wygrany gładko, a 4 to formalność.

- brawo tato- Oli rzucił się w ramiona Miśka.
- jak tam mecz ?- przytulił go, a ja patrzyłam  na nich i na rodzinę mojego brata. Byli tacy szczęśliwi, nie mogłam się opanować i uroniłam kilka łez.
- nie płacz Kama- usłyszałam głos Kłosa- Alek niedługo będzie grał.
- oj spadaj- walnęłam go w ramię- no zobacz jak ładnie wyglądają- wskazałam na Wlazłych.
- to prawda- uśmiechnął się- my też może nie długo będziemy takie mieli- wyszczerzył się i przyciągnął Olę do siebie.
- właściwie nie może, tylko na pewno, i nie nie długo tylko za 5 miesięcy- powiedziała ze spokojem Ola, a Karol pobladł, mi szczęka opadła.
- żartujesz prawda ?- zapiszczałam, ona zaprzeczyła.
- Karolu będziesz ojcem- uśmiechnęła się jakby bała się jego reakcji, on natomiast patrzył na nią z otwartą buzią i gdy dotarło do niego to co powiedziała jego narzeczona zobaczyłam w karolowych oczach łzy.
- kocham cię !- krzyknął, a ludzie przechodzący patrzyli się na niego dziwnie. Porwał ją w ramiona i obrócił kilka razy- słyszycie ?! Ludzie będę ojcem !- darł się, a chłopaki od razu to podchwycili. Złapali Karola i zaczęli go podrzucać, prowodorem był oczywiście Ignaczak i Winiarski.
- gratulacje Oleńko- przytuliłam ją i łzy pociekły mi po policzkach.
- czemu płaczesz ?- zapytała odwzajemniając uścisk.
- zazdroszczę- szepnęłam i ucałowałam jej policzek. Zazdrościłam, tak cholernie zazdrosciłam im tego, że mają swoją rodzinę. Ma narzeczonego, dziecko w drodze i świetną rodzinę. Nie raz opowiadała mi o jej rodzicach, którzy byli aniołami. Właśnie w takich momentach przypominało mi się to wszystko co przechodziłam przez moich rodziców.- pamiętaj żeby dziecko wychować dobrze i nigdy go nie zranić- poklepałam ją po plecach i odeszłam na bok przyglądając się obrazkowi cieszących się ludzi. Łzy nie ustawały choć wcale ich nie hamowałam. Nagle poczułam pocałunek na szyi.
- co się stało ?- zapytał mój chłopak.
- Karol będzie tatą, Ola jest w 3 miesiącu ciąży- uśmiechnęłam się nie spuszczając wzroku z moich znajomych.
- to czemu jesteś smutna ?- zdziwił się.
- bo im zazdroszczę- wzruszyłam ramionami- gotowy na mecz ?- Aleks tylko spojrzał na mnie dziwnie.
- jak najbardziej- obdarzył mnie swoim uśmiechem.- chodź muszę pogratulować Wąskiemu.- pociągnął mnie za rękę i za chwilę robiliśmy big hug na środku boiska.

- muszę lecieć się przebrać- przytulił mnie mój chłopak.
- mhmm-  wtuliłam się w jego klatkę.
- Kama ?- zapytał- ale masz moją koszulkę prawda ?- spojrzał z niepokojem na biało-czerwoną koszulkę z numerem dwa.
- o cholera !- złapałam się za głowę- na śmierć zapomniałam, przepraszam- zaczęłam go przepraszać.
- fajnie- stwierdził i widziałam już że strzelił focha.
- a czekaj czekaj- zaczęłam grzebać w torbie- chyba mam kawałek jakiegoś materiału, kurcze co to ? A nie to majtki tego co spał u mnie dzisiaj w nocy, a to ?- zaglądałam głębiej do torby- o a to jest koszulka jakiegoś Atanasijevicia- pokazałam mu- znasz ?
-  podobno najlepsza dupa w mieście- przyciągnął mnie do siebie.
- no ja słyszałam inaczej- mruknęłam.
- jesteś okropna, zła, niedobra- zaczął wyliczać, a jego oczy były cudownie roześmiane.
- i co jeszcze ?- podparłam biodra rękami.
- i cię kocham- wpił się w moje wargi bardzo namiętnie. Po chwili oderwałam się od niego.
- powodzenia kochanie- powiedziałam i wróciłam na swoje miejsce. Za chwilę dołączyli do mnie szczęsliwi przyszli rodzice.
- miłość aż kipi- zaśmiałam się gdy Karol ukradkiem skradł buziaka Olce.
- no ja też widziałam przed chwilą jak kipiała- odkuła mi się Olka- co robiłaś z tym siatkarzem ?
- ale mamo- skrzyżowałam ręce na klatce- to on mnie pocałował- zaśmiałam się a oni razem ze mną. Niedługo po tym zaczął się mecz, bardzo zacięty mecz mimo tego, że Rosja to Rosja, a Serbia to stosunkowo młoda drużyna. Niestety w tie-breaku ulegli sbornej. Oczywiście Serbowie mieli okazję do skończenia tego meczu z wynikiem korzystnym dla nich lecz niestety trener został ukarany żółtą kartką za niewłaściwe zachowanie. Wcale mu się nie dziwię, że tak żywo zareagował na decyzję sędziów, bo ewidentnie gdy atakował Alek, piłka dotknęła bloku. Lecz wiadomo nikt z Rosjan się nie przyzna. Po ostatnim gwizdku ruszyłam w kierunku barierek. Aleks już przy nich czekał.
- zagrałeś świetnie- pocałowałam go w czoło.
- ale nie wystarczająco- jęknął. No tak, jemu zawsze było mało.
- sam meczu nie wygrasz- próbowałam wywołać uśmiech na jego twarzy.
- jesteś kochana- pocałował mnie- poczekaj, wrócimy na piechotę ?
- zapraszasz mnie na spacer ?- zmarszczyłam brwi.
- zapraszam moją kochaną dziewczynę na spacer ulicami Rio- ukłonił się przede mną.
- dziewczyna przyjmuje zaproszenie - zaśmiałam się, a po chwili czułam jak ktoś łapie mnie w swoje ramiona.
- Kamila !!- darł się Cupko.
- cześć Kostek- ucałowałam go.
- dawno cię nie widziałem- udawał, że płacze. - zobacz kto tam jest- wskazał na kogoś za mną.
- Ninka !- zapiszczałam i pobiegłam by z nią się przywitać.- szkoda że na meczu cię nie widziałam byśmy pogadały- przytuliłam się do niej.
- cześć Kama- pocałowała mnie w policzek.
- przepraszam, że przeszkadzam ale porywam moją dziewczynę - Konstantin przytulił ją do siebie.
- a idźcie- zaśmiałam się i pożegnałam ich. Sama zaś wzięłam torbę i poinformowałam Olę i Karola, że wracam z Aleksem.
- gotowa ?- zapytał gdy stałam przy wejściach do szatni.
- pewnie, a ty nie będziesz miał żadnego problemu ?- zapytałam.
- coś ty- mrugnął do mnie- spacer dobrze mi zrobi- wyszczerzył się i ujął moją rękę. Wyszliśmy z hali i przemierzaliśmy ulice Rio de Janeiro.
- chciałabyś mieć takie małe dziecko ?- zapytał po chwili, a ja popatrzyłam na niego jak na wariata.- no co tak patrzysz ?
- szczerze ?- zapytałam, a on kiwnął głową.- bardzo bym chciała- uśmiechnęłam się.
-może sobie takie sprawimy ?- zatrzymał się i objął mnie w pasie.
- najpierw ślub- ujęłam jego policzek, a on się skrzywił.
- ślub ?- powiedział pytająco, a mi stanęło serce.
A jak on nie chce ślubu ? Cholera, wygłupiłam się, zostawi mnie..



____________________
a więc proszę, chciałam 5 meczów i mam 5 meczów :)) szkoda że mieszkam na takim zadupiu że wszędzie daleko ;< no ale ;)
mam nadzieję, że rozdział wam się podoba, może za 2 rozdziały ekipa wróci do Polski i zacznie się normalne życie, ale czy bedzie ono spokoojne ? Zobaczymy ;)
do następnego !
buziaki :*


5 komentarzy:

  1. Rozdział super i bardzo ciekawy, fajna akcja i wgl. Ja to się chyba pomodlę za Zakse żeby wygrała bo Sovi nie strawie. Nie tylko Ty masz wszędzie daleko, ale nie ma co narzekac ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze ciekawie się czyta.... super wyszło :D Ja także chyba bede się modliła o to, żeby Zaksa wygrała :D GO ZAKSA!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, że lubię takie spokojne rozdziały :) Oo rodzina siatkarska nam sie powiększy! :) ale sorka Karol w roli ojca? Chyba za 10 lat :D
    O tak tak tak! Ja chcę już powrót do ligi :D Aleksa w Bełchatowie :D I dzieci! U Kamili i Alka xD
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jakiś totalny baby buuum normalnie! :)
    Ale ciekawie się zapowiada, Karol w roli ojca...nie wyobrażam sobie tego, on sam jest takim dużym dzieckiem jeszcze, ale Ola zapewne jest bardziej odpowiedzialna więc wszystko powinno być okej :)
    Co do meczu finałowego to ja chciałabym żeby to po prostu było dobre spotkanie, a kto wygra jest mi obojętne. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ehhh Karol w roli ojca>?> Jakoś tego nie widzę :D Rozdział ja zwykle świetny :) Nie będę się rozpisywać bo nie mam na to dziś humoru :( ZAKSA niestety przegrała :(((
    Czekam na kolejne rozdziały o których możesz mnie informować :)
    Zapraszam do siebie na nowy :D
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    Mam nadzieję że pozostawisz po sobie jakiś znak :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń