poniedziałek, 20 maja 2013

Czterdzieści cztery.

Całą drogę myślałam o tym co wydarzy się właśnie za chwilę. Jesteśmy już w Bełchatowie i podążamy na jego obrzeża do naszego domu, a raczej domu mojego brata gdzie pilnie jestem potrzebna.
- kochanie nie zamartwiaj się tak, może nie będzie tak źle- złapał mnie za dłoń Aleks, gdy ja nerwowo wystukiwałam bliżej nieokreślony rytm na swojej nodze.
- nie umiem być spokojna - jęknęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy. Po chwili dojechaliśmy na nasz wjazd, a ja niepewnie wyszłam z samochodu.
- chodź ze mną- pociągnęłam Alka za rękę.
- na pewno tego chcesz ?- zapytał przystając- może nie będę przeszkadzał ?
- chcę- powiedziałam i przytuliłam się do jego klatki piersiowej. Za moment podążaliśmy na drugi koniec ulicy. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi, za mną szedł mój chłopak ciągle trzymając mnie za rękę co dodawało mi otuchy. W korytarzu usłyszałam głosy, znajome głosy, których nie słyszałam już od bardzo dawna. Przystanęłam na chwilę lecz Aleks popchnął mnie lekko w stronę Mańkowego salonu.
- dzień dobry- weszłam niepewnie za próg.
- Kamila, dziecko !- wstała moja mama i podeszła do mnie. Nie chciałam czułości, lekko odsunęłam się od niej, a ona chyba zrozumiała co jest grane.
- cześć siostra- przytulił mnie Mariusz i ucałował czoło i szepnął szybko- nic nie wiedziałem, nie pytaj. Pokiwałam głową i dalej patrzyłam się na siedzących rodziców. Mama zmieniła kolor włosów i przybyło jej zmarszczek, tata przytył chyba z 10 kilo, ale na jego twarzy gościł ciągle ten sam uśmiech, który lubiłam gdy byłam mała.
- dobra, koniec tego przedstawienia- powiedziałam stanowczo- czego chcecie ?
- Kamcia spokojnie- pogładził moje ramię Aleks, zignorowałam to.- idę do Pauliny- poinformował mnie, a ja skinęłam głową.
- córeczko, bo my.- zaczął tata.
- co wy ? Przyjeżdżacie tu i co ? Myślicie, że rzucę się wam w ramiona ?- krzyczałam- Nawet nie wiecie ile to wszystko mnie kosztowało ! Do cholery jasnej, chcieliście sprzedać własną córkę !
- przyjechaliśmy żebyście nam wybaczyli- powiedziała mama łamiącym się głosem, ale mi nie było jej ani chwili szkoda, po tym co zrobiła mi przeszło 4 lata temu.
- wasze niedoczekanie- prychnęłam.
- Kamila, posłuchaj myślę, że każdy powinien zasłużyć na druga szansę- powiedział spokojnie Mariusz siedzący w fotelu. Na jego twarzy malowało się zakłopotanie.
- Mariusz, nawet nie wiesz przez  co ja przechodziłam- zaczynałam wkurzać się na mojego brata. Jakim prawem on namawia mnie do wybaczenia rodzicom.
- dlaczego nie chcesz spróbować ?- zarzucił mi ojciec, a we mnie zawrzało.
- takich rzeczy się nie wybacza- powiedziałam, a p moich policzkach zaczęły płynąc łzy.
- córeczko, my zrozumieliśmy swój błąd- zapłakała matka.
- siostra usiądź i porozmawiamy- wyciągnął ręce Mariusz i wskazał miejsce obok siebie.
- wysłuchaj nas- poprosił ojciec, a ja kiwnęłam głową.
- a więc- zaczął- naprawdę zrozumieliśmy co straciliśmy i nie możemy sobie tego wybaczyć. Ciągle wstaję z myślą co robicie, jak wam się żyje i czy jesteście cali i zdrowi. Tamto z Marcinem- westchnął- nie chce do tego wracać, bo to był największy błąd w moim życiu. Nie umiem się pogodzić z tym, że miałem dzieci, ale w jednej chwili, z własnej głupoty je straciłem. Tak samo jak mama- przytulił moją matkę.
- Kamila naprawdę martwiliśmy się o ciebie każdego dnia- powiedziała- wybacz nam.
- nie wierzę- zaczęłam kręcić głową- wy jeszcze macie czelność przyjeżdżać i prosić o wybaczenie ?! A gdzie byliście przez te 4 lata ? Gdzie ?! Gdy kończyłam liceum, pisałam maturę, miałam studniówkę ?! Dorastałam ?! Nigdy was nie było- płakałam i krzyczałam jednocześnie- rodziców zastępował mi brat i rodzice przyjaciółki. Nie miałam prawdziwego domu, wtedy kiedy tak bardzo tego potrzebowałam. Nie mogłam zadzwonić do was na dzień matki czy ojca, tylko dzwoniłam do rodziców przyjaciółki z życzeniami. Nikogo z was nie było przy mnie gdy wybierałam sukienkę na studniówkę, ba ! Nawet  nie pofatygowaliscie się, aby dowiedzieć czy ja w ogóle żyję, a o życzeniach na urodziny nie wspomnę ! Ale co was to obchodzi..- złapałam oddech- wy woleliście pieniądze. Nawet pewnie nie wiecie, że zaryzykowałam utratę przyjaźni, by uwolnić się od tego gówna ! Wyjechałam zostawiając tu wszystko ! Tak zachowują się prawdziwi rodzice ?- zapytałam po cichu, a po chwili mój płacz rozniósł się po całym domu. Mariusz przycisnął mnie do siebie. Gładził moje włosy, a ja przez jego ramię zerknęłam na rodziców. Siedzieli patrząc w podłogę i nie odzywali się.
- daj im szansę- powiedział Mariusz.
- Maniek nie umiem- zaczęłam płakać jeszcze głośniej.
- Aleks !- krzyknął mój brat, a za chwilę ten pojawił się przy nas - zabierz ją do domu. Ona i tak nie nadaje się dziś już na rozmowę. Słyszysz siostra ?- podniósł mój podbródek- przemyśl to sobie i za kilka dni spotkamy się z rodzicami- spojrzał na mnie i na nich. Obydwoje pokiwali głowami.
- chodź kochanie- wyciągnął do mnie ręce Alek, a ja wstałam i wtuliłam się w niego.
- dobranoc braciszku- powiedziałam na odchodne.  Doszliśmy do naszego domu, a ja od razu siadłam na kanapie i tępo patrzyłam za okno. Koło mnie miejsce zajął Atanasijević i nic nie mówiąc przytulił mnie. Tego mi było trzeba, żadnych rad, żadnego pocieszania, tylko miłości.
- kocham cię- wychilpałam.
- ja ciebie też- pocałował mnie w czoło. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.



****



Rano obudziłam się bardzo wcześnie. Koło mnie spał Alek, jednak nie chciałam go budzić i z wielką trudnością wydostałam się z jego objęć. Poszłam do łazienki i patrząc w lustro aż jęknęłam. O panie. Jak ja wyglądam, oczy podkrążone i resztki tuszu rozmazane po całej twarzy. Do tego poczułam, że zaraz moja głowa eksploduje. Wzięłam zimny prysznic i w ciało wsmarowałam balsam. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki by wziąć <ubrania>. Szybko przebrałam się, a włosy pozostawiłam aby wyschły same. Zeszłam na dół i zakładając klapki wyszłam na zakupy do pobliskiego sklepu. Nasza lodówka świeciła pustkami, a Aleks nie przeżyje bez śniadania. Po zakupach wróciłam i przygotowałam posiłek. Zjedliśmy i wylegiwaliśmy się na tarasie.
- jak się czujesz ?- zapytał patrząc na mnie.
- lepiej- uniosłam kciuk w górę- słyszałeś wszystko prawda ?
- krzyczałaś tak, że Paulina otworzyła buzię ze zdziwienia, nigdy nie widziała cię takiej, no i ja też- uśmiechnął się.
- nawet nie wyobrażasz sobie jaka jestem zła- westchnęłam- jak oni mogą ?
- ludzie popełniają błędy, czasami jednak warto wybaczyć. Nie brakuje ci ich ?- zapytał.
- przywykłam do tego, wiesz ? Do tego, że tak naprawdę to nigdy ich nie miałam. Może dlatego jest mi tak ciężko się z tym pogodzić. Jestem zła też na Mariusza,  myślisz że on im wybaczył ?
- myślę, że Mańka dało się łatwiej przekonać, ponieważ on ma swoje dziecko. Podejrzewam, że postawił się w sytuacji waszych rodziców i nie chciałby, aby Arek przechodził coś takiego.
- tu  masz rację- pokiwałam z uznaniem głową.- tylko co ja mam robić ?!





__________________________________

ot taki krótki, ale chcę dodawać wcześniej. Czekałam na odzew dziewczyny która wygrała mój konkurs z okazji 20 tys. ale nie daje znaku zycia. Jeśli to czytasz, a wysyłałaś swoją pracę na mój e-mail to sprawdź swoją skrzynkę ;) Odpowiedz, a umówimy się co do rozdziału...
Co do opowiadania- mam nadzieję, ze się spodoba. Nie miałam czasu i głowy. Narobiło się tyle problemów i złych wiadomosci, że nie wyrabiam. Trzymajcie za mnie kciuki żeby się poukładało.
Miłego czytania.
Zapraszam do komentowania !
Buziaki !!!!!!!!!!!

6 komentarzy:

  1. Ech to się narobiło. Oczywiście nie przewidziałam, że to rodzice przyjechali :D
    Kamila pewnie przemyśli sprawę i wszystko wróci do normy :)
    Dobrze, że ma Alka.
    Kochana trzymam kciuki, żeby wszystko Ci się poukładało po myśli :)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiego obrotu sprawy się na pewno nie spodziewałam. Bardzo mnie tym zaskoczyłaś. Ja na miejscu Kamili też nie wiedziałabym jak się zachować. Co do rodziców to brak słów i ręce normalnie opadają. Dobrze, że ma przy sobie Aleksa.

    P.S Po burzy zawsze wychodzi słońce, więc głowa do góry i nie załamujemy się! :)

    Czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach... Rozdział jak zwykle super! <33 Przepraszam za zwlekanie, ale tak jakoś wyszło... Możesz mi na pisac jak ma wyglądac następny rozdział, a postaram się go na pisac jak najszybciej! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Dotarłam! Naprawdę przepraszam, że tak długo mi to zajęło, ale miałam mnóstwo spraw na głowie ;)
    Zazwyczaj jak widzę tyle rozdziałów, to się nie biorę za czytanie, ale przeczytałam ten na stronie głównej i stwierdziłam, że zaryzykuję i na serio nie żałuję ;p
    Piszesz świetnie, chociaż nie wiem czy moje zdanie się liczy, taka tam Zakręcona, która zapewne nie ma pojęcia o pisaniu opowiadań (chociaż ma na swoim koncie ich 6) i ogólnie o blogach, ale podoba mi się ;)
    Czekam na kolejny rozdział, wtedy skomentuję już odnośnie rozdziału, a nie całości ;p
    Zapraszam też na mojego zwariowanego bloga, którego prowadzę z przyjaciółką: http://mydlo--powidlo.blogspot.com
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ! Uwielbiam Twoje opowiadania także Twoja opinia i to pozytywna to skarb ! :DD Dzięki bardzo :**

      Usuń
  5. Tego, że rodzice przyjadą to chyba nikt by się nie spodziewał, potrafisz zaskoczyć człowieka;D też bym nie wiedziała czy wybaczyć czy nie, ciężka decyzja, czekam na kolejny. Zapraszam na VII zsiatkowkacalezycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń